Kota nie ma myszy harcują...

W czwartek inwestorzy ze Starego Kontynentu mieli twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony dzień wcześniej w USA szóstą sesję z rzędu oglądaliśmy przecenę i to niemałą, bo przeszło dwuprocentową, z drugiej w czwartek na Wall Street była świąteczna przerwa i pojawiła się szansa na zredukowanie strat.

Kota nie ma myszy harcują...
Źródło zdjęć: © BM Banku BPH

25.11.2011 08:52

Rano nawet pojawił się pretekst do gry na wzrost, a był nim lepszy od oczekiwań wskaźnik nastroju niemieckich przedsiębiorców instytutu Ifo, który w listopadzie wyniósł 106,6 pkt, przy prognozie 105,3 pkt. W rezultacie giełdy europejskie realizowały odbicie wzrostowe, główne indeksy zyskiwały przeszło 1%. Na WGPW od rana dominowała ostrożność i WIG20 po starcie nie przekraczał +0,5%. Obroty od rana były nieznaczne, co podkreślało tylko rachityczny charakter zwyżki. Po południu słabość kupujących jeszcze bardziej się uwypukliła, bo wzrosty ustały, a WIG20 cofnął się w okolice neutralne. Nastroje nieco popsuła obniżka ratingu Portugalii przez Fitch do oceny BB+ z perspektywa negatywną. Ok. 15:00 na rynki zaczęły napływać doniesienia z konferencji przywódców państw Francja, Niemcy, Włochy. Informacje były rozczarowujące dla rynków, bo Angela Merkel po raz kolejny stanowczo sprzeciwiła się wprowadzeniu skupu obligacji państw strefy euro na rynku pierwotnym przez ECB, co ostatnio jest wskazywane przez niektórych
ekonomistów, jako jedyny ratunek przed rozpadem Eurolandu. Na dodatek stanowisko Niemiec było na tyle mocne, że przekonali do takiej strategii Francję. Na spotkaniu uzgodniono również sprzeciw wobec wprowadzenia euroobligacji. Parkiety zachodnie zareagowały bardzo szybko i z ponad jednoprocentowych plusów zrobiły się prawie jednoprocentowe minusy. WIG20 również momentami tracił niemal 1,5%. Końcówka sesji została jednak zdominowana przez wzrostowe odbicie, co przy niewielkich obrotach nie było większym problemem i WIG20 zakończył sesję zwyżką o 0,9%, przy obrocie 594 mln PLN.

Obraz
© Wykres indeksu WIG (fot. BM Banku BPH)

Czwartkowa sesja na warszawskim parkiecie zakończyła się wzrostem indeksu szerokiego rynku o 0,37% przy obrotach na poziomie 772 mln zł. Pomimo presji strony podażowej, końcówka handlu przyniosła kontratak byków, co na wykresie dziennym zostało zobrazowane wyrysowaniem niedużej białej świecy z wyróżniającym się dłuższym, dolnym cieniem. Wczorajsza mobilizacja popytu jest pozytywną przesłanką, jednak zasadnym jest pytanie czy byki nie przespały okazji do kontrataku w momencie przebicia istotnego wsparcia w postaci 61,8% zniesienia Fibonacciego. Na północ zawróciły szybkie oscylatory, co potwierdza wczorajszy ruch indeksu, jednak już w średniej perspektywie sytuację rynkową na korzyść podaży zdaje się rozstrzygać sygnał wygenerowany przez ADX, który przebił poziom 20 pkt oraz negatywny układ obserwowanych średnich. W scenariuszu kontynuacji niedźwiedzie presji celem jest test minimów z września – października. Dla kupujących – o ile ponownie znajdą zapał do walki – kluczowe jest zdobycie ostatniej luki bessy.

BM Banku BPH

gpwakcjenotowania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)