Kreatywnością w kryzys

Raport aglomeracji wałbrzyskiej - jak musi ewoluować tamtejsza gospodarka. Z miasta kojarzonego z upadającym przemysłem ciężkim i kopalniami, staje się synonimem technologicznego sukcesu. Jak długo uda mu się utrzymać ten kurs?

Kreatywnością w kryzys
Źródło zdjęć: © POLSKA Gazeta Wrocławska | Dariusz Gdesz

05.12.2008 | aktual.: 05.12.2008 08:29

_ Wałbrzych rozwija się w dość specyficzny sposób _- zauważa prof. Stanisław Korenik z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. _ Następuje tam reindustrializacja. Po likwidacji zagłębia węglowego przyszli wielcy inwestorzy, ale przede wszystkim dlatego, bo znaleźli tanią siłę roboczą. Wałbrzych musi w większym stopniu postawić na edukację. Dopiero wtedy będzie można mówić o tym, że zostały stworzone podstawy do intensywnego rozwoju. _

Wielkim atutem miasta jest rozwój Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Uważa się, że jest to najlepiej zarządzana strefa w Polsce. To dzięki niej ukuto powiedzenie, że Dolny Śląsk stał się motoryzacyjnym zagłębiem. Silnie też rozwinęła się tam branża AGD. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie. To, co było atutem Wałbrzycha i Świdnicy, może już się okazać niewystarczające w czasie kryzysu. Wiadomo bowiem, że wielkie firmy z branży motoryzacyjnej i AGD silnie odczuwają skutki kryzysu i mogą zwalniać pracowników. _ Ten rok zakończymy bardzo dobrymi wynikami _ - mówi Dagmara Wolska z Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. _ W przyszłym roku będzie trudniej poprawić ten wynik. Szacujemy, że w 2009 roku pozyskamy jednego - dwóch inwestorów. Szybciej też będzie się rozwijała branża outsourcingu i w tym też upatrujemy naszą szansę _- dodaje.

Takie również są najnowsze prognozy Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Według nich, w największym stopniu ograniczane będą przedsięwzięcia w branży motoryzacyjnej, produkcji sprzętu AGD oraz elektronicznej. A właśnie te branże są najbardziej rozwinięte na Dolnym Śląsku. Eksperci uważają, że zakłady z tych branż będą musiały ograniczyć eksport nawet o 30-40 procent. Nie powinno dojść do likwidacji tych przedsiębiorstw, gdyż zbudowane one zostały stosunkowo niskim kosztem, poza tym inwestorzy otrzymali pomoc publiczną od państwa. Według PAIZ-u jednak, na trwałe może zmienić się struktura napływających do Polski inwestycji.

Coraz więcej będzie przedsięwzięć polegających na budowie centrów usługowych. Ich budowa jest o wiele tańsza. Dla porównania, Toyota na budowę fabryki skrzyń biegów pod Wałbrzychem wyłożyła 145 mln euro. Ma to pozwolić na zatrudnienie 250 osób. Tymczasem nakłady na zatrudniające dwa razy więcej pracowników, centrum usługowe Credit Suisse we Wrocławiu wyniosły zaledwie 8,3 mln euro. Kłopot polega tylko na tym, że centrum usługowe zatrudnia ludzi, z reguły, z wyższym wykształceniem, posiadających spore kwalifikacje. Tak więc Wałbrzych bardziej musi postawić na edukację.

Podobnymi sukcesami jak Wałbrzych, a więc znaczną likwidacją poziomu bezrobocia, może się też pochwalić Świdnica. _ Trochę inaczej realizuje politykę rozwoju, musi być jednak bardziej otwarta na zewnątrz _ - uważa prof. Stanisław Korenik. _ W tym wypadku związki z Wrocławiem są bardziej ścisłe. Świdnica może się poszczycić jednym z najniższych wskaźników bezrobocia w Polsce. To również zasługa inwestycji wielkich koncernów w podstrefie. _

Utworzenie świdnickiej podstrefy Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej "Invest-Park" przyciągnęło do Świdnicy wiele firm, m.in. takich gigantów, jak Electrolux czy Colgate-Palmolive. Dziś w strefie ekonomicznej i poza nią działa kilkanaście firm i to nie tylko zagranicznych. Z możliwości inwestycji z powodzeniem korzystają także świdnickie przedsiębiorstwa. Rozwój gospodarczy miasta spowodował, że dziś bez pracy jest 1686 osób (dane z października), a w 2002 r. było ich blisko 6,5 tysiąca. - Nie tylko zdobywaliśmy inwestorów, ale również dobieraliśmy ich w ten sposób, by reprezentowali różne branże produkcyjne - mówi Waldemar Skórski, zastępca prezydenta Świdnicy. _ Dzięki temu problem przedsiębiorstw działających na rynku motoryzacyjnym nie dotyka innych firm. Producenci z innych branż zwiększają zatrudnienie w Świdnicy, dzięki czemu mogą przejmować wyszkoloną kadrę. _

Władze Świdnicy szybko też zareagowały na szokującą decyzję amerykańskiego inwestora o zamknięciu fabryki Remy. W Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych złożono specjalny projekt. _ Wiemy, że w Polsce chcą działać firmy, które szukają gotowych hal produkcyjnych oraz wykwalifikowanej załogi. Znajdą je w Świdnicy, właśnie w zakładzie Remy _- mówi Waldemar Skórski. _ Myślimy również o innych przedsiębiorstwach, które jeszcze kłopotów nie mają, ale chcą obniżyć koszty produkcji. A te są wysokie, np. ze względu na działalność w starych halach produkcyjnych. _

Dla dwóch świdnickich firm miasto wspólnie ze spółką, w której mamy udziały - Invest Park Development - chce podjąć się zadania budowy hal produkcyjnych. Obiekty wykonywane pod konkretne potrzeby zostaną wydzierżawione, albo sprzedane. Świdnica od lat oferuje dwa rodzaje pomocy dla przedsiębiorców. W ramach Miejskiego Programu Aktywizacji Bezrobotnych dofinansowuje się przedsiębiorcom część wynagrodzeń nowo zatrudnianych, bezrobotnych pracowników.

Pomaga się także dzięki programowi ulg i zwolnień w podatku od nieruchomości, nawet do 10 lat, w zamian za budowę bądź rozbudowę zakładu. _ Jeszcze do niedawna uważaliśmy, że przedsiębiorcy już nie potrzebują tak dużych zwolnień podatkowych _ - dodaje Waldemar Skórski. _ Jednak ostatnie tygodnie pokazują, że pomoc, i to tym najmniejszym firmom, jest szczególnie ważna. Ulgi więc utrzymujemy. _

Samorządowcy muszą też, zwłaszcza w czasie nadchodzącego kryzysu, szukać innych możliwości. Profesor Stanisław Korenik zgadza się z tezą, że o bogactwie i pomyślności danego miasta, w dużej mierze, decyduje istnienie tzw. klasy kreatywnej. Pojęcie to wprowadził amerykański badacz Richard Florida. Do klasy kreatywnej zalicza naukowców i inżynierów, wykładowców uniwersyteckich, poetów i pisarzy, artystów, aktorów, projektantów mody i architektów, jak również liderów środowisk opiniotwórczych. Praca tych osób polega na samodzielnym myśleniu i stosowaniu niestandardowych podejść do różnych zagadnień.

Nie chodzi przy tym o to, aby dzielić ludzi na kreatywnych i niekreatywnych. Każdy ma szansę być kreatywnym, ale w dużym stopniu zależy to od systemu edukacyjnego. A to szczególnie ma wpływ na rozwój miast.

Ryszard Żabiński
POLSKA Gazeta Wrocławska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)