KRUS - pole do nadużyć
"Trybuna" obszernie opisuje paradoks wynikający z wysokości składek na Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Gazeta zwraca uwagę, że zarówno biedny rolnik, jak i właściciel ogromnej farmy, płacą równo po 80 złotych miesięcznie. Gazeta przytacza opinię, że nie ma sposobu na zróżnicowanie tych składek, bo trudno obliczyć dochody rolników, i twierdzi, że rozwiązanie problemu jest w rzeczywistości bardzo proste: wystarczy sięgnąć do informacji zgromadzonych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
13.06.2006 | aktual.: 13.06.2006 07:31
"Trybuna" obszernie opisuje paradoks wynikający z wysokości składek na Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Gazeta zwraca uwagę, że zarówno biedny rolnik, jak i właściciel ogromnej farmy, płacą równo po 80 złotych miesięcznie. Gazeta przytacza opinię, że nie ma sposobu na zróżnicowanie tych składek, bo trudno obliczyć dochody rolników, i twierdzi, że rozwiązanie problemu jest w rzeczywistości bardzo proste: wystarczy sięgnąć do informacji zgromadzonych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Dziennik zwraca uwagę, że KRUS zawsze był polem do nadużyć. "Trybuna" przypomina, że ustawa o KRUS w poprzednim kształcie stwarzała pole do nadużyć dla biznesmenów, którzy ze wsią nie mają nic wspólnego. Wystarczyło tylko kupić hektar ziemi rolnej i można się było przepisać z ZUS do KRUS. Taki manewr pozwalał zaoszczędzić rocznie co najmniej kilka tysięcy złotych.
Gazeta zauważa, że sytuacja latyfundystów nic się nie zmieniła. W dalszym ciągu płacą na KRUS miesięcznie 80 zł i śmieją się w kułak. Wygląda na to, że i oni zostali objęci pomocą społeczną. Z budżetu państwa wędruje bowiem do KRUS co roku 15 miliardów złotych - pisze "Trybuna".