Kto zarabia na korkach? Studenci coraz mniej...

Nawet ponad 2 tys. zł, elastyczne godziny pracy... Mimo że udzielanie korepetycji to dla studentów, wydawałoby się, optymalne zajęcie, liczba korepetytorów w wieku do 25 lat maleje.

Kto zarabia na korkach? Studenci coraz mniej...
Źródło zdjęć: © Thinkstock

19.12.2012 | aktual.: 19.12.2012 15:26

Nawet ponad 2 tys. zł, elastyczne godziny pracy... Mimo że udzielanie korepetycji to dla studentów, wydawałoby się, optymalne zajęcie, liczba korepetytorów w wieku do 25 lat maleje. I to w znaczący sposób. Spadają także ceny za godzinę nauki. Czy między tymi dwoma czynnikami istnieje związek? Ceny w dół, kompetencje w górę

Koszt korepetycji to w ostatnich miesiącach przeciętnie nieco ponad 25 zł za godzinę. Tak wynika z raportu sporządzonego w bieżącym roku przez jeden z najważniejszych portali w branży, Ekorki.pl. Reguły rynku okazały się bezlitosne również i w tym przypadku – jeszcze przed pięcioma laty uśredniona stawka za godzinę była o 5 zł wyższa.

Co prawda są i takie przedmioty, w których stawki ciągle rosną. W ciągu minionych kilku lat cena 1 godziny nauki angielskiego wzrosła o około 5 zł i przekracza obecnie 30 zł. Raport „Polski rynek korepetycji 2012” podaje też, że najwięcej może dziś zarobić korepetytor przedmiotu mechanika płynów – aż 84,40 zł za godzinę. Co ciekawe, w ciągu roku stawka skoczyła tutaj aż o około 15 złotych!

Na przestrzeni kilku lat doszło do znaczącego przetasowania, jeśli chodzi o wiek korepetytorów. Jeszcze w 2007 połowa z nich nie ukończyła 25 roku życia. Dzisiaj, jak podaje portal eGospodarka.pl cytując raport, niemal 50 proc. mieści się w przedziale wiekowym od 25 do 30 lat, a osób w wieku studenckim jest wśród korepetytorów niespełna 15 procent. Oznacza to ponad trzykrotny spadek. Młodzi oddają teren.

Dlaczego tak się dzieje?

Podawane są różne przyczyny. Mówi się, że atrakcyjność „korków” jako sposobu zarabiania dla studentów spada. Wolą wyjechać za granicę lub starać się o staż w jakiejś firmie. Analitycy wskazują też, iż rozwój Internetu sprawił, że uczniowie coraz częściej właśnie tam udają się „po naukę”. Co ważne – nieodpłatną.

Zdaniem osób zainteresowanych tematem, wpływ na obecny stan rzeczy może mieć również spadek popytu, jeśli chodzi o usługi osób młodych. Uczniowie poszukujący pomocy korepetytorów mogli zacząć się nastawiać na takich z większym doświadczeniem. Poparciu tej tezy może również służyć fakt, iż zwiększa się liczba korepetytorów starszych, po trzydziestce.

Uczyć nie każdy może

Nauczyciele zwracają też uwagę, że przy wyborze korepetytora decydują zapewne nie tyle uczniowie, co ich rodzice. – Myślę, że rodzice stali się bardziej wymagający. To pokolenie ojców i matek dzisiejszych uczniów dobrze posługuje się Internetem. Potrafią znaleźć bez problemu korepetytorów, na jakich im zależy. Być może wybierają głównie takich z praktyką. Nauczycieli, a nie studentów – wysuwa hipotezę Paweł, polonista z woj. pomorskiego.

Czy to oznacza, że studenci nie sprawdzali się jako korepetytorzy? – Cóż, na pewno mogło się tak zdarzyć. Kto miał pecha, trafił na osobę nie mającą pojęcia, w jaki sposób należy udzielać korepetycji – komentuje 24-letnia Małgorzata, która w przyszłym roku kończy studia na polonistyce. – „Korki” to pozornie łatwy sposób na zarobienie paru groszy. Ktoś, kto na przykład przebywał kilka lat za granicą i poznał jakiś język obcy, mógł wyjść z założenia, że to wystarczy, by kogoś uczyć. A przecież tak nie jest.

Jeśli w jakiejś dziedzinie pojawi się zbyt wiele osób o słabych kwalifikacjach, musi wpłynąć to na spadek poziomu. Zleceniodawcy, czyli w tym przypadku rodzice, zaczną szukać przyczyn. Nietrudno się domyślić, na kogo w rezultacie postawią: na osoby z doświadczeniem zawodowym, z praktyką w nauczaniu.

Sami studenci także dochodzą do podobnych wniosków. – W poprzednim roku wywieszaliśmy ulotki na klatkach schodowych, łapaliśmy kontakt w sieci i przez znajomych, przypinaliśmy kartki do drzew. Odzew był mizerny. Zastanawialiśmy się nawet, czy uczniowie przestali się dokształcać – mówi Małgorzata.

- Być może rodzice zaczęli po prostu więcej się spodziewać od korepetytorów. Obserwowali rozwój sytuacji i skonstatowali, że studenci często nie spełniają oczekiwań. Ale to tylko hipoteza – zastrzega Paweł. – Prawdą jest jednakże, że student może nie dać rady dotrzeć do „trudniejszego” ucznia. Nie będzie umiał dostosować się do jego poziomu albo przezwyciężyć małej chęci do pracy. Nie ze złej woli, po prostu z braku praktyki. Natomiast nauczyciel z doświadczeniem przewertuje zeszyt, zerknie na uwagi i to mu wystarczy. Od razu będzie wiedział, co robić.

Częstszemu stawianiu na nauczycieli-praktyków może też sprzyjać stopniowe obniżanie cen na „korki”. Ale i tak pedagodzy zastrzegają, że gdy mówimy o rynku korepetycji, to właściwie tylko w miastach. – Polska wieś jest generalnie zbyt biedna na korepetycje. W ciągu czterech lat pracy na wsi miałem jednego ucznia, któremu dawałem „korki” – zwierza się polonista.

TK, AS, WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)