Kucharz robot, ale ma gotować zdrowo. Zobacz, jak działa pierwszy na świecie Bistrobot
Przez 6 lat blisko 20 osobowy zespół budował automat, który może zmienić nasze myślenie o jedzeniu serwowanym przez maszyny. Badania, testy i sama produkcja kosztowały prawie 7 mln zł. Pierwszy Bistrobot serwuje m.in. burito z mięsem, sajgonki, wołowinę po syczuańsku, ale też swojskie pierogi. Zapraszamy na relację na żywo z naszego pierwszego spotkania z kucharzem androidem.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Pierwsze urządzenie innowacyjnej firmy Food Robotics stanęło w holu Politechniki Wrocławskiej. Nie ma tutaj mowy o przypadku, bo konstruktorami maszyny są studenci i absolwenci tej uczelni. To oni właśnie początkowo w 3-osobowym zespole, przez 6 lat budowali robota, który w kilka minut serwuje gorące posiłki.
Co ważne, jak zapewniają twórcy Bistrobota, wszystkie dania przygotowywane są ze świeżych składników i nie zawierają konserwantów. Później mrożone są w temperaturze minus 20 stopni Celsjusza i czekają na klientów.
Wrocławska firma stawia na ekologie, dlatego również opakowania, sztućce są w pełni biodegradowalne. Firma Food Robotics zapowiada, że jej urządzenie ma szanse zrewolucjonizować fast foodową automatykę. Wszystko to za sprawą stawiania akcentu na zdrowe, niekonserwowane pokarmy gotowe w kilka minut.
Jak to działa? Na potężnym wyświetlaczu wybieramy danie z menu. Do wyboru na razie jest 6 (, pierogi ruskie, pierogi z mięsem, wołowina po syczuańsku, sajgonki, lasagne, burito z mięsem,) ale maszyna jest w stanie przygotowywać nawet 9 posiłków. Potem kartą bądź telefonem płacimy za usługę i po czasie od 2 do 5 minut otrzymujemy ciepły posiłek. W zależności od zamówienia ceny kształtują się w przedziale między 10 a 18 zł.
Bistrobot może pomieścić do 200 gotowych posiłków. Każde z nich wewnątrz maszyny jest przed podaniem transportowane do obszaru grzewczego. Tam robot posiłek wyciąga z opakowania i umieszcza w module grzewczym. Potem tuż przed podaniem pakuje ponownie.
Jak podkreślają twórcy systemu, to właśnie za sprawą specjalnej komory grzewczej zbudowanej z emiterów mikrofal i promiennika podczerwieni, posiłki mają nie smakować jak z mikrofali, ale z pieca. W budowie jest już kolejne 5 urządzeń tego typu.
Czas pokaże czy urządzenie stworzone przez wrocławian rzeczywiście zmieni świat automatów vendingowych, które zazwyczaj przecież serwują tylko napoje, batoniki, albo w najlepszym razie kanapki.
Na świecie są już wprawdzie urządzenia serwujące np. ciepła pizze, ale w naszym kraju to ciągle nowość. Choć warto zaznaczyć, że ostatnio w tym obszarze konkurencja zaczęła rosnąć. W listopadzie 2017 studenci Politechniki Warszawskiej pochwalili się prototypem automatu Kebs&GO!.