Kultowy bar mleczny żegna się naleśnikami za złotówkę. Relacja z ostatniego obiadu w "Jacku i Agatce"

Pożegnalne naleśniki kończą niezwykłą historię najbardziej znanego baru mlecznego we Wrocławiu. Pierwsi goście ruskimi, gołąbkami czy makaronem z serem zajadali się tu już w latach 60. minionego wieku. W środę miłośnicy i fani "Jacka i Agatki" dostali okazję na ostatni posiłek.

Co teraz będzie się działo w miejscu po Jacku i Agatce? Nowy właściciel na razie nie zdradza swoich planów. Nie znana jest też cena, którą zapłacił za kultowy lokal.
Źródło zdjęć: © East News | Marek BAZAK
Krzysztof Janoś

Lokal nie jest wielki. Zaledwie 40 miejsc przy stolikach wewnątrz i drugie tyle latem w ogródku. W porywach pracowało tu 12 osób. W ostatnich latach już tylko 8, ale za to w rodzinnej atmosferze. Najdłużej pracuje pani Wiesława, gotująca tradycyjne przysmaki od 34 lat.

Domowa kuchnia w bardzo przystępnej cenie - obiad z dwóch dań można było zjeść za 9 zł - zapewniła miejscu olbrzymią popularność. Co ciekawe, nie stołowali się tu tylko wrocławscy emeryci i studenci. Na naleśniki, kopytka i placki przychodzą też turyści z całego świata.

Ceny niższe niż w barze mlecznym. Takie rzeczy tylko w Sejmie

To zagraniczne grono klientów bar zawdzięcza głównie lokalizacji. Bliskość rynku i Panoramy Racławickiej zachęca do stołowania się w "Jacku i Agatce" również lokalnych artystów. Sława tutejszej domowej kuchni sprawiła, że były dni, kiedy trudno było o wolne miejsce i trzeba się było ratować rezerwacją.

Za sukces baru z rezerwacjami, gdzie je się proste dania za kilka złotych, odpowiada blisko już 70-letnia pani Regina, która pracę zaczęła w 1984 r. Blisko 30 lat temu kupiła lokal od miasta. Przed kilkoma laty zrezygnowała nawet z państwowych dotacji do barów mlecznych.

Wszystko dlatego, że wsparcie państwa wykluczało możliwość zabierania posiłków na wynos, a tego domagali się klienci baru. To już jednak koniec świeżych, robionych na miejscu, bez ulepszaczy, poprawiaczy i całej kuchennej chemii i konserwantów dań z "Jacka i Agatki".

Serwowane w środę od 14 naleśniki za złotówkę do wyczerpania zapasów to kontynuacja swoistej wrocławskiej tradycji. Przed czterema laty Orestes Guleas, który po 51 latach zamykał kultową i najstarszą plackarnie we Wrocławiu przy placu Jana Pawła II, też zaprosił mieszkańców stolicy Dolnego Śląska na placki za złotówkę.

Co teraz będzie się działo w miejscu po "Jacku i Agatce"? Nowy właściciel na razie nie zdradza swoich planów. Nieznana jest też cena, którą zapłacił za kultowy lokal.

Znacie podobne miejsca z historią? Prześlijcie nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu: WP Finanse
Wybrane dla Ciebie
Skarbówka dała zielone światło. Te wydatki wliczysz do kosztów
Skarbówka dała zielone światło. Te wydatki wliczysz do kosztów
Duża zmiana na Poczcie już wkrótce. Mówią o rewolucji
Duża zmiana na Poczcie już wkrótce. Mówią o rewolucji
Ta opłata to obowiązek. Kontrolerzy robią zdjęcia aut. 800 zł kary
Ta opłata to obowiązek. Kontrolerzy robią zdjęcia aut. 800 zł kary
"Grozi za to grzywna 1500 zł". Burmistrz apeluje do rolników
"Grozi za to grzywna 1500 zł". Burmistrz apeluje do rolników
Ile trzeba mieć oszczędności, by żyć z odsetek? Oto kwota
Ile trzeba mieć oszczędności, by żyć z odsetek? Oto kwota
Te znicze to tegoroczny hit. Ludzie wydają nawet kilkaset złotych
Te znicze to tegoroczny hit. Ludzie wydają nawet kilkaset złotych
Ostrzeżenie dla turystów. Niedźwiedź pojawił się w woj. małopolskim
Ostrzeżenie dla turystów. Niedźwiedź pojawił się w woj. małopolskim
Emerytura w wieku 40 lat. Policzyli, ile musisz mieć kapitału
Emerytura w wieku 40 lat. Policzyli, ile musisz mieć kapitału
Jak zwiększyć emeryturę z KRUS i ZUS? Nie każdy o tym wie
Jak zwiększyć emeryturę z KRUS i ZUS? Nie każdy o tym wie
Rywal KFC szturmem podbija Polskę. Otwiera 7 nowych lokali
Rywal KFC szturmem podbija Polskę. Otwiera 7 nowych lokali
Wpłata na konto. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
Wpłata na konto. Od takiej kwoty bank zawiadomi skarbówkę
To koniec znanego browaru. Burmistrz miasta z nazwy marki zabrał głos
To koniec znanego browaru. Burmistrz miasta z nazwy marki zabrał głos