Kuny grasują po domach. Szkody mogą sięgać setek tysięcy złotych

Potrafią wydłubać otwór w żarówce, żeby dostać się do domu i wyrządzić szkody rzędu nawet 200 tys. zł. Kuny to uciążliwe gryzonie, ale od zniszczeń można się ubezpieczyć. Montaż odpowiednich zabezpieczeń odstraszających to dość droga inwestycja.

Przed szkodami kun może się zabezpieczyć i ubezpieczyć
Przed szkodami kun może się zabezpieczyć i ubezpieczyć
Źródło zdjęć: © Tomasz Kopciuszyński GRAFIT
Maria Glinka

22.11.2024 | aktual.: 22.11.2024 11:31

Jesień to drugi okres w roku, w którym kuny atakują domy. Do ich wybryków należy m.in. przegryzanie i wynoszenie wełny dachowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- W jednym miejscu kuna robi odchody, w drugim składuje martwe zwierzęta, a w jeszcze innym urządza przestrzeń do rozrodu dla młodych (których zazwyczaj jest od 5 do 7) - wyjaśnia w rozmowie z WP Finanse Tomasz Kopciuszyński z firmy GRAFIT, który montuje zabezpieczenia przed kunami w woj. podkarpackim.

Z punktu widzenia mieszkańców problemem jest fakt, że kuna to wyjątkowo cierpliwy gryzoń. - Potrafi bardzo długo stukać w blachę i ją podnosić, dopóki nie odpadnie. Może też unosić dachówkę czy wydłubać żarówkę halogenową i wejść przez otwór o średnicy 5 cm - przekonuje nasz rozmówca.

Dach zniszczony przez kunę
Dach zniszczony przez kunę© Tomasz Kopciuszyński GRAFIT

Jak ubezpieczyć się od szkód wyrządzonych przez kuny?

Z jego szacunków wynika, że średni koszt szkód, jaki klienci ponoszą przez kuny, to 40-200 tys. zł. - Jedyna zaleta jest taka, że dość często uszkodzone domy są w kredycie i są ubezpieczone, więc większość pokrywają firmy ubezpieczeniowe - podkreśla.

Od samego zwierzęcia nie można się ubezpieczyć. Na rynku są jednak oferty obejmujące ochronę przed szkodami wyrządzonymi przez kuny. Dla przykładu w LINK4 przed skutkami ataku gryzoni chroni ubezpieczenie All Risk, czyli od wszelkiego ryzyka (to tylko jedno ze zdarzeń w tym wariancie). Jego koszt zależy od zakresu ochrony, lokalizacji i rodzaju nieruchomości, a także sumy ubezpieczenia.

- Ubezpieczamy nieruchomości mieszkalne oraz mienie od szkód spowodowanych przez te zwierzęta oraz inne należące do rodziny łasicowatych. Dzięki temu klienci zyskują ochronę w przypadku konieczności przeprowadzenia napraw, np. po uszkodzeniu ocieplenia domu czy elementów konstrukcyjnych budynków - przekazuje redakcji WP Finanse Maja Dobrowolska, ekspert Compensa TU ds. ubezpieczeń majątkowych.

Jak wyjaśnia, odszkodowanie może wynieść do 20 tys. zł, ale wszystko zależy od wybranego produktu i wariantu.

- Dodatkowo w wybranych produktach Compensa oferuje możliwość podniesienia limitu odszkodowania, co pozwala dostosować zakres ochrony do indywidualnych potrzeb. Przykładowo, składka za podwyższenie limitu o 10 tys. zł dla szkód wyrządzonych przez kuny zaczyna się już od około 20 zł rocznie. Niemniej, na takie rozszerzenie ochrony decyduje się niewielka część klientów. Większość z nich korzysta z podstawowej ochrony przed skutkami finansowymi szkód wyrządzonych przez kuny, która jest standardowym elementem naszego ubezpieczenia nieruchomości - podkreśla.

Sposoby na kuny. "Bardzo bolesna bariera nie do przejścia"

Samodzielna walka z kunami jest albo długotrwała, albo kosztowna. Ulubionym środowiskiem tych zwierząt są dachówki.

Najprostszą i najczęściej spotykaną metodą są klatki. Mój klient-rekordzista w ciągu dwóch lat złapał 19 kun ze skutkiem fatalnym, miał szkody rzędu 200 tys. zł, bo ten sposób jest zupełnie nieskuteczny. Niektórzy montują kolce, druty metalowe czy pleksy na rynnach, ale to również nic nie daje - podkreśla Kopciuszyński.

Również uszczelnianie dachów może nie zdać egzaminu, jeśli jest w nim dużo otworów. Zdania co do bardziej kosztownych metod są podzielone.

- Mam sprawdzone odstraszacze dźwiękowe za około 300 zł, które są podłączane na 230 V, czyli do takiego prądu, jak mamy w domu. Trzeba zamontować kilka takich urządzeń, żeby był efekt. Jedyny minus jest taki, że dźwięk emitowany przez odstraszacz może nie podobać się kotom - wskazuje w rozmowie z WP Finanse Piotr Kuźmiński z firmy Exterminator, który zabezpiecza domy przed kunami na terenie woj. pomorskiego.

- Droższe metody, jak np. systemy dźwiękowe, które kosztują łącznie 3-5 tys. zł, dają efekt tylko przez pewien czas, jeśli zamontujemy je w każdym strategicznym punkcie. Najczęściej imitują dźwięk borsuka, czyli naturalnego szkodnika kun - kontruje Kopciuszyński.

Jego zdaniem jedyną skuteczną metodą są pastuchy elektryczne. - To fizyczna, nieśmiertelna, ale bardzo bolesna bariera nie do przejścia. Najczęściej montuje się ją na wysokości rynny lub w pasie podrynnowym, ale tam zazwyczaj nie ma miejsca. Obtaczam szczelnie budynek i układam barierę w takich miejscach, przez które kuna może wejść np. na balkon. Przy wysokich drzewach ta instalacja nie pomoże, bo kuna skacze do 2,5 m - tłumaczy.

Na rynku nie ma uniwersalnych pastuchów pasujących do każdego domu. Kopciuszyński oferuje system własnej produkcji. Jest bezbarwny i składa się z 8-9 elementów. Montaż wymaga wielu rodzajów izolatorów.

Pastuch elektryczny
Pastuch elektryczny© Tomasz Kopciuszyński GRAFIT

Pastuch przeciwko kunom jest podobny do tych, które mamy na łąkach. - Elektryzator daje napięcie rzędu 10 tys. V i 3-4 J uderzenia. Do niego podłączamy dwa przewody - główny i uziemiający. Dotknięcie jednego z nich mocno kopie, a przy dwóch daje tak potężny strzał, że ładunek może nawet przeskoczyć w powietrzu. Kuna wielokrotnie próbuje przełamać tę barierę, ale nieskutecznie i słychać, jak np. spada z rynny - podkreśla Kopciuszyński.

Tego typu inwestycja nie należy do najtańszych. Koszty są zróżnicowane, zależą m.in. dojazdu, wielkości domu i projektu budynku (w tym kształtu). - Ceny zaczynają się od 5-6 tys. zł brutto i sięgają 10 tys. zł brutto przy trudnych zleceniach. Najczęściej, w przypadku standardowego domu, koszt wynosi około 7 tys. zł brutto - wylicza.

Z obserwacji naszych rozmówców wynika, że coraz więcej osób zgłasza się po pomoc z powodu grasujących kun. Zainteresowanie usługami pokrywa się z okresem lęgowym kun, który przypada dwa razy w roku - na wiosnę i na jesień.

- W tym sezonie mam wyjątkowo sporo zgłoszeń na kuny, około dwa-trzy w tygodniu - przyznaje Kuźmiński. - W okresie od września do świąt Bożego Narodzenia mam bardzo dużo zleceń. Zdarza się, że dzwoni kilka klientów dziennie - dodaje Kopciuszyński, podkreślając, że telefony znów rozdzwonią się na wiosnę, a przed kunami warto zabezpieczyć się z wyprzedzeniem.

Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl

Źródło artykułu:WP Finanse
domyszkodyubezpieczenie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)