Kurtyka: pakiet zimowy narusza prawo swobodnego kształtowania miksu energetycznego
Postanowienia pakietu zimowego KE naruszają prawo państw swobodnego kształtowanie miksu energetycznego, co jest gwarantowane traktatowo - mówił w czwartek na posiedzeniu sejmowej komisji energii i skarbu wiceminister energii Michał Kurtyka. Dodał, że resort ma szereg wątpliwości do tych propozycji.
Kurtyka przedstawił projekt stanowiska resortu energii wobec postanowień pakietu "Czysta energia dla wszystkich Europejczyków", czyli tzw. pakietu zimowego.
Chodzi o propozycje, które pod koniec listopada ub. roku przedstawiła Komisja Europejska. Bruksela zaproponowała zmiany na rynku energetycznym UE, by dopasować go do potencjału sektora źródeł odnawialnych. Z jednej strony wykluczone mają być elementy wsparcia dla OZE, z drugiej rynek ma się tak zmienić, by było im łatwiej.
W pakiecie Komisja zaproponowała też zakaz urzędowej regulacji cen energii, prawo do sprzedaży mocy wytworzonych w przydomowych instalacjach, elastyczne, reagujące na ceny kontrakty - to propozycje, które - zdaniem KE - mają pozytywnie odbić się na sytuacji konsumentów w UE. KE chce też podnieść cel efektywności energetycznej na 2030 r. do 30 proc., chodzi o bardziej oszczędne zużycie energii. Oznaczać to będzie większy niż planowano wysiłek państw członkowskich, by ograniczyć zużycie energii.
Zdaniem Kurtyki funkcjonowanie europejskiego rynku jest coraz bardziej napięte i występuje na nim coraz więcej problemów. Dzieje się tak m.in. ze względu na specyfikę wytwarzania energii z OZE, które są źródłami niestabilnymi.
Kurtyka mówił, że w niektórych krajach zdarzają się sytuacje, kiedy energia z OZE pokrywa całkowite zapotrzebowanie. "Ale podstawowym problemem jest to, jak one współpracują z innymi źródłami" - mówił.
Dodał, że systemy energetyczne są ze sobą coraz bardziej połączone, co - oprócz korzyści - powoduje również problemy. Jako przykład takich problemów podał tzw. przepływy kołowe. Chodził o to, że np. wytworzony w wiatrakach na północy Niemiec prąd, który miał trafić m.in. do Bawarii i Austrii, "wepchnął się" do polskiego sytemu energetycznego. Korytarz przesyłowy niemieckiej sieci na tym odcinku miał bowiem zdolność 2 tys. MW, a tymczasem wiatraki wytworzyły 5 - 6 tys. MW. Skoro niemiecka sieć nie była w stanie przyjąć tak wielkich ilości prądu, który - zgodnie z prawami fizyki - szuka ujścia - znalazł je m.in. w polskich sieciach. To w efekcie "zapchało" nasze sieci, które nie były w stanie przyjąć energii z polskich elektrowni. Od 2015 r. zjawisko przepływów kołowych udało się ograniczyć, dzięki tzw. przesuwnikom fazowym, czyli specjalnym transformatorom, które działają podobnie jak zawory regulujące przepływ wody w wodociągu. Ich wykorzystanie pozwala na zwiększanie bądź zmniejszanie - w pewnym zakresie -
przepływu mocy na danym połączeniu.
Kurtyka podkreślał, że pakiet zimowy jest wyzwaniem dla wszystkich krajów członkowskich UE, to jednak w przypadku Polski, właśnie ze względu na specyfikę naszego miksu energetycznego, w którym podstawowym surowcem jest węgiel - to wyzwanie szczególne. "Dla Polski istotna jest kwestia bilansu paliwowo - energetycznego, a szczególnie kryteriów zastosowania rynków mocy ograniczonych do źródeł emisyjności poniżej 550 g/CO2 na kWh - zaznaczył.
Chodzi o propozycję wprowadzenia limitu emisji CO2 dla wspieranych z publicznych pieniędzy wytwórców energii elektrycznej, którzy mieliby działać w ramach rynku mocy. Tzw. rynek mocy to rodzaj pomocy publicznej polegającej na tym, że wytwórcy energii otrzymują pieniądze nie tylko za energię dostarczoną, ale też za gotowość jej dostarczenia. Zaproponowany przez KE limit emisji na poziomie 550 gramów CO2 na kilowatogodzinę - o ile wszedłby w życie - uniemożliwiłby finansowanie budowy nowych, opartych na węglu elektrowni w Polsce ze wsparcia, jakim jest rynek mocy. Jak powiedział Kurtyka, ten "narzucony limit" jest w naszym przypadku " zaporowy" i nie pozwala nam na poniesienie efektywności energetyki węglowej i ogranicza naszą innowacyjność. "Nie możemy zgodzić się z sytuacją, w której (...) eliminujemy spektrum technologii, które mogłyby być objęte innowacjami" - podkreślał.
Resort energii sprzeciwia się też propozycjom wprowadzenia tzw. Regionalnych Centrów Operacyjnych. Jak mówił Kurtyka, doprowadziłoby to do rozmycia odpowiedzialności państw za dostarczenie energii swym obywatelom. To państwa członkowskie powinny - zdaniem polskiego resortu energii - utrzymać kontrolę nad swymi systemami dostaw. Zaznaczył, że programowanie na poziomie regionalnym, np. w sytuacji niedoboru energii, niesie ryzyko nierównego traktowania regionów i obywateli w poszczególnych państwach.
"Naszym zadaniem zapewnienie dostaw energii konsumentom ciąży na państwach i ich rządach (...). Właśnie z tego powodu państwa powinny dysponować (...) źródłami, które mogą im to zapewnić" - mówił wiceminister.