Lecieli 6 godzin, oddawali mocz do butelek. "Przepraszamy pasażerów"
W trakcie sześciogodzinnego lotu z Bali do Brisbane w Australii popsuły się wszystkie toalety. Część pasażerów zmuszona była oddawać mocz do butelek. Świadkowie mówią o potwornym zapachu, który unosił się na pokładzie maszyny. Rzecznik przewoźnika przeprosił za incydent i obiecał rekompensaty.
Feralny lot był realizowany przez linię Virgin. Na pokładzie Boeinga 737 MAX 8 już przed startem nieczynna była jedna toaleta. W trakcie podróży awarii uległy kolejne dwie. Ostatnie 3 godziny trasy okazały się dla pasażerów trudnym doświadczeniem.
"Załoga pokładowa poinformowała nas, że będziemy musieli załatwiać swoje potrzeby do butelek lub >na to, co już znajduje się w toalecie<" - cytuje jednego z pasażerów lotu brytyjski dziennik "The Sun". Uczestnicy podróży relacjonowali, że w samolocie unosił się okropny zapach, a mocz wsiąkał w podłogę kabiny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmierzyliśmy jak głośne są wiatraki. Jest się czego obawiać?
Rzecznik linii lotniczych powiedział serwisowi informacyjnemu news.com.au : "W czwartek wieczorem podczas lotu linii Virgin Australia z Denpasar do Brisbane wystąpiła usterka, która wpłynęła na funkcjonowanie toalet. Szczerze przepraszamy naszych gości i dziękujemy naszej załodze za poradzenie sobie z trudną sytuacją na pokładzie".
Przewoźnik podkreślił, że pasażerowie otrzymają zwrot kosztów lotu i będą bezpośrednio informowani o wszelkich dalszych aktualizacjach.
(Nie)poważny problem
Nieczynne toalety na pokładzie samolotu mogą wydawać się błahą usterką, ale zdarza się, że stanowią przyczynę zawrócenia samolotu. W marcu tego roku Boeing 777 należący do Air India wrócił na lotnisko Chicago O'Hare po 10 godzinach spędzonych w powietrzu.
Jak powód podano awarię 11 z 12 toalet. Personel pokładowy podał, że te masowe usterki spowodowane zostały przez plastik i szmaty wrzucane przez pasażerów do ubikacji. Śmieci zapchały rury odpływowe, prowadząc do niedrożności samolotowej kanalizacji.