Legitymacja studencka pilnie potrzebna. Zapisują się na studia dla darmowego parkingu
Na studia idzie się głównie by się czegoś nauczyć, poszerzyć horyzonty i zdobyć wykształcenie. Jak pokazuje przykład z Gdańska, można też studiować dla darmowego miejsca parkingowego. Na tamtejszym uniwersytecie przybywa studentów z pobliskich biurowców.
28.09.2017 | aktual.: 29.09.2017 13:20
Brak miejsc parkingowych to częsty problem pracowników korporacji, które swoje siedziby mają w wielkich biurowcach. Niektórych pracowników skłania to do przesiadki na rower czy do komunikacji miejskich, innych motywuje do "pójścia" na studia.
Korporacyjny absurd w Gdańsku opisał portal trojmiasto.pl. Pracownicy firm z siedzibą w Olivia Business Centre wybierają na "miejsce kształcenia" położony po sąsiedzku Uniwersytet Gdański. Przy ich biurowcach parking kosztuje 4 zł za godzinę lub 400 zł za miesiąc. Przy uczelni od października samochód zostawiać będzie się "na legitymację".
Innych darmowych opcji w okolicy nie ma, bo sklepy i restauracje też zaczęły już pobierać opłaty. Jest jeszcze parking za 100 zł miesięcznie przy PKP, ale to 10-15 minut piechotą, co okazuje się dla niektórych barierą nie do pokonania. Nie mówiąc już o komunikacji miejskiej.
Uniwersytet zmienia zasady
Pracownicy Uniwersytetu Gdańskiego potwierdzają w rozmowie z portalem, że studenci z pobliskich korporacji to nie tylko plotka. Sugerują też, że problem mógłby rozwiązać powrót egzaminów wstępnych. Na razie - przy pomocy nowego systemu parkingowego - eliminowani będą jedynie kierowcy parkujący niezgodnie z przepisami.
Pod siedzibą uczelni wyznaczonych jest ok. 1600 miejsc i więcej aut ma tam nie wjeżdżać. Pilnować mają tego m.in. kamery. - Nie możemy być bezpłatnym miejskim parkingiem, na którym kierowcy niszczą wspólną własność - uniwersytecki kampus - poprzez parkowanie na trawnikach oraz blokowanie ciągów komunikacyjnych pieszych i drogowych, także tych stanowiących dojazd dla służb ratunkowych - stwierdził w rozmowie z trojmiasto.pl kanclerz uniwersytetu dr Mirosław Czapiewski.
"Parkingowych studentów" i handlu legitymacjami uczelnia się nie obawia. Kanclerz twierdzi, że nawet jeśli takie sytuacje będą się zdarzać, będą to przypadki sporadyczne.