Lepsze dane nie zatrzymały realizacji zysków

Poranne dane z Japonii (wzrost PKB o 0,9 proc. w II kw) nie zrobiły na inwestorach najmniejszego wrażenia. Podobnie jak indeks aktywności ekonomicznej w rejonie Nowego Jorku.

Lepsze dane nie zatrzymały realizacji zysków
Źródło zdjęć: © Open Finance

17.08.2009 18:37

Indeks wzrósł do 12,1 pkt, a spodziewano się wyniku na poziomie 3 pkt. Był to pierwszy wzrost tego indeksu od roku, lecz ta przyjemna wiadomość nie aktywizowała inwestorów. Giełdy w USA rozpoczęły dzień od prawie dwuprocentowej przeceny. Nie inaczej było na giełdzie warszawskiej. WIG20 spadł o 3 proc. "na dzień dobry" - to jest krótko po rozpoczęciu notowań. I pomimo pewnych wahań w trakcie sesji (zarówno pogłębiania, jak i odrabiania strat), można powiedzieć, że utrzymał swoją wyjściową pozycję. A jest to to tyle istotne, że po dzisiejszej przecenie indeks blue chips spadł do dołka z sesji 29 lipca. Na razie poziom ten udało się obronić, co wziąwszy pod uwagę spadek obrotów na dzisiejszej sesji do 1,18 mld PLN na całym rynku akcji daje pewną nadzieję na szybkie zatrzymanie korekty spadkowej. Choć wskazania wskaźników technicznych (RSI czy MACD) na dziennym wykresie są dalekie od optymizmu.

Wygląda to tak, jakby GPW opuszczali inwestorzy strategiczni. Nie chodzi o tradycyjną koncentrację obrotów, ale raczej o sporą przecenę akurat spółek o największej kapitalizacji. PKO BP i Pekao SA potaniały o ponad 5 proc., Telekomunikacja o 4,8 proc., a KGHM o 3,3 proc. Tezie przeczy jednak wyraźny spadek transakcji widoczny szczególnie przy tych właśnie spółkach.

Ciekawiej było dziś na rynku walutowym, gdzie zapowiadana od dłuższego czasu korekta spadkowa złotego wreszcie się rozwinęła. Pomocne okazały się w tym dane z USA - napływ kapitałów długoterminowych za czerwiec szacowano na 17,5 mld dolarów, a ostatecznie okazało się, że było to 90,7 mld USD. Oczywiście dane te umocniły dolara - kurs euro spadł do 1,407 USD najniższego poziomu od końca lipca. Siła dolara jest zwykle słabością złotego i nie inaczej było w poniedziałek. Dolar podrożał o 2 proc. do 2,972 PLN, euro o 1 proc. do 4,181 PLN, a frank o 1,2 proc. do 2,752 PLN. Kursy franka i dolara są najwyższe od końca lipca. Wskaźniki techniczne nawet nie zaczęły się rozgrzewać sugerując, że to dopiero początek większej korekty złotego.

Przekonują o tym także notowania surowców, ponieważ możemy mówić o systemie naczyń powiązanych. Awersja do ryzyka o światowym charakterze stoi za korektą notowań wielu instrumentów finansowych, w tym złotego. Miedź potaniała dziś o 3,5 proc., a ropa o 3,1 proc. Co ciekawe amatorów nie znalazło również złoto, którego notowania spadły o 1,8 proc. do 932 dolarów za uncję (cena najniższa od końca lipca).

Wygląda na to, że po kilku tygodniach spędzonych w pobliżu lipcowych szczytów rynki finansowe dojrzały wreszcie do głębszej realizacji zysków, której - jak na ironię - mogą towarzyszyć coraz lepsze publikacje makroekonomiczne.

Emil Szweda, analityk Open Finance

danegpwmakro
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)