Lepsze nastroje w Azji. WIG20 przed szansą wybicia
Choć notowania w USA zakończyły się nieprzyjemnym akcentem i spadkiem indeksów, to już w Azji nastroje w ciągu dnia poprawiały się. Rynki europejskie mają szansę na kontynuację zwyżek.
29.03.2011 09:05
Trudno przesądzić, czemu w końcówce notowań w USA (i Ameryce Południowej) podaż przeważyła na rynku, skoro wcześniej nie działo się nic interesującego. Być może przesądzały o tym kolejne doniesienia z Fukushimy, być może powód był zupełnie inny. Początkowo inwestorzy w Azji wyglądali na przejętych tą sytuacją, ale w miarę upływu dnia nastroje poprawiały się. Częściowo dzięki danym z japońskiej gospodarki, gdzie handel detaliczne zwiększył obroty w lutym o 0,1 proc. r/r, choć spodziewano się spadku o 0,5 proc., a wydatki gospodarstw domowych spadły (0,2 proc.) mniej niż oczekiwano (0,3 proc.). Trzeba jednak pamiętać, że są to dane za luty, a więc nie uwzględniają siłą rzeczy skutków trzęsienia ziemi.
Nikkei stracił ostatecznie 0,2 proc. względem poniedziałkowego zamknięcia, ale początkowo tracił nawet 1,7 proc., dlatego taki wynik sesji mimo wszystko może być uznany za przejaw optymizmu. Zwłaszcza, że przedstawiciele rządu głośno zastanawiają się, czy podnieść podatki obywatelom, czy przedsiębiorcom zabrać ulgi. Kospi wzrósł o 0,8 proc., Hang Seng zakończył sesję blisko zera, SCI spadł o 0,5 proc.
Nastroje w Europie mogą być dobre głównie za sprawą medialnej polemiki członków Fed. Wcześniej jeden z nich (Charles Plosser) sugerował, że Fed powinien wstrzymać skup obligacji, a w kolejnych krokach zacząć podnosić stopy i sprzedawać skupione wcześniej papiery. Dwaj kolejni członkowie Fed natychmiast opowiedzieli się jednak za utrzymaniem QE2, co może mieć korzystny wpływ na rynki. W każdym razie kontrakty na S&P rosną o 0,4 proc. dziś rano, a odczyt indeksu zaufania niemieckich konsumentów (spadł do 5,9 z 6 pkt, ale obawiano się spadku do 5,8 pkt) także foruje byki dziś rano.
W Warszawie sytuacja jest jak zwykle w ostatnich dniach bardzo ciekawa. WIG20 naruszył wczoraj linię kanału wzrostowego, nachylonego tak łagodnie, że traktowany jest jako obszar pięciomiesięcznej już konsolidacji. Wybicie z niej dawałoby - przynajmniej teoretycznie - podstawy do wzrostu o szerokość konsolidacji (kanału), co lekko licząc daje potencjał zwyżki w okolice 3000 pkt. Warto jednak pamiętać, że strefa 2850-3100 pkt, to także obszar pięciomiesięcznej konsolidacji rynku z wiosny 2008 r., która poprzedziła nadejście potężnej fali spadkowej. Obszar ten będzie więc hamował zapędy byków, oczywiście o ile w ogóle dojdzie do wybicia z obecnej konsolidacji.
Nie jest to wcale pewne, ponieważ narastają obawy o zwiększenie podaży akcji przez skarb państwa, wobec problemów z prywatyzacją Enei czy Energi, a trudno liczyć na duże zasoby gotówki w portfelach OFE, czy TFI, które - jak donosi "Parkiet" z trudem pozyskują klientów w marcu. Skądinąd brak entuzjazmu drobnych inwestorów wobec rynku akcji może okazać się dobrą wiadomością w dłuższym terminie, zgodnie z zasadą, że najmniej doświadczeni inwestorzy wchodzą na rynek ostatni.
Łukasz Wróbel, Noble Securities