Liczby kontra słowa

Wczoraj amerykańskie rynki od początku miały kłopot z określeniem kierunku. Publikowane przed sesją raporty spółek poza paroma wyjątkami nie odbiegały od oczekiwań. Największym rozczarowaniem były raporty Bank of New York oraz Caterpillar.

Liczby kontra słowa
Źródło zdjęć: © A-Z Finanse

22.04.2009 09:01

W tym drugim przypadku spółka odnotowała pierwszą kwartalną stratę od 16 lat, mimo wdrożenia programu oszczędnościowego i restrukturyzacyjnego, co nie mogło podobać się inwestorom. Posiadaczom akcji pomagał z kolei Timothy Geithner mówiący, że po przeprowadzeniu „testów odporności” największe banki mają dość kapitału, a część z nich może nawet oddać rządową pomoc. Ponieważ giełda dyskontuje przyszłość (banki sobie poradzą) a nie analizuje przeszłość (wyniki) to ostatecznie gracze w USA kierowali indeksy na północ. Zakończenie na 2 proc. zwyżce pozwoliło wymazać ponad połowę z poniedziałkowych spadków, co przy wzroście obrotów sugeruje że rynek ma jeszcze miejsce do wzrostów. Azjatyckie parkiety z dobrych nastrojów skorzystały tylko na początku. W końcówce japoński NIKKEI wrócił do poziomu neutralnego.

We wtorek również na GPW pierwsze takty sesji były dla graczy dość niejednoznaczne. WIG20 zszedł poniżej 1650 pkt., co teoretycznie powinno zapowiadać dalszą słabość, ale szybko pojawił się popyt wykorzystujący spadek i indeks znalazł się po zielonej stronie. Optymizmu było aż tyle, że rynek powoli wchodził na coraz wyższe poziomy. Niespodziewanie popytowi pomógł nawet lepszy od oczekiwań odczyt instytutu ZEW opisującego kondycję niemieckiej gospodarki. Ten splot czynników doprowadził WIG20 do jednoprocentowego wzrostu, który udało utrzymać się przez klika godzin. Po południu jednak siła kupujących zaczęła maleć i krajowy rynek wrócił do poziomu neutralnego.

Optymistycznie należy interpretować fakt, że nawet ruch spadkowy europejskich indeksów nie wpływał na GPW. Wsparcie na poziomie 1650 pkt. bez najmniejszego problemu utrzymało rynek, a w końcówce popyt próbował nawet pozytywnego zakończenia, które podczas fiksingu skończyło się wzrostem o zaledwie 0,2 proc. Przy ponownie mniejszym obrocie sesja idealnie wpisuje się w stan obowiązującej korekty. Dopiero większy ruch potwierdzony istotnym wolumenem będzie jednoznacznym impulsem, choć do tego czasu możemy obserwować ruch boczny podobny do dzisiejszej sesji. Bez wyraźnego kierunku i z neutralnym zakończeniem. Przyjmując jednak, że nastroje, podobnie jak wczoraj w USA pozostają optymistyczne, należy oczekiwać, że oczekujemy na nową falę wzrostową. Z tym argumentem przemawia też analiza techniczna wskazująca, że WIG20 utrzymuje się powyżej linii bessy wyznaczonej przez szczyty z sierpnia i września ubiegłego roku.

Paweł Cymcyk
analityk
A-Z Finanse

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)