Likwidacja Tesco w Rzeszowie. Klienci wyrywają sobie przeceniony towar

Internet obiegły nagrania z rzeszowskiego Tesco, które niedługo zostanie zlikwidowane. Klienci walczą o przecenione towary, zabierają sobie rzeczy z wózków a te niechciane rzucają na podłogę.

Likwidacja Tesco w Rzeszowie. Klienci wyrywają sobie przeceniony towar
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Witold Ziomek

05.08.2019 | aktual.: 05.08.2019 20:02

Zdjęcia z rzeszowskiego Tesco opublikowały portale Rzeszów News i Korso24. Widać na nich puste półki, rzucone na podłogę kosmetyki i gogantyczne kolejki do kas.

Pracownicy sklepu opisują, jak klienci walczą o przeceniony towar.

- Jest jak po bombie! Masakra! Kolejki do czytników, jak za komuny. Jak cena towaru nie pasuje – ludzie rzucają go na ziemię, gdzie popadnie i szukają dalej. Najgorzej jest, gdy towar musi być w chodni, np. masło, szynki, mrożonki. Gdy leżą jakiś czas na podłodze, to później nadają się już tylko do kosza, a to spore straty - opisuje portalowi Rzeszów News jedna z pracownic sklepu.

Walka, jak mówią pracownicy sklepu, rozgrywa się przede wszystkim o kosmetyki i środki chemiczne. W dalszej kolejności o ubrania.

- Klienci szybko „wyrywają” towar z półek, czasem nawet sobie nawzajem. Towar, który ląduje później na ziemi, musimy zbierać, zawozić do magazynu, sortować i znów wykładać na sklep. To błędne koło, bo i tak za chwilę będzie bałagan - mówi w rozmowie z Rzeszów New pracownica Tesco. - Rozumiem, że klienci są bardzo zainteresowani wyprzedażami, ale mamy serdecznie dość zbierania towaru z podłogi, który klienci rzucają gdzie popadnie zamiast odłożyć na miejsce. To nie koniec świata, aby tak się zachowywać.

Zamknięcie rzeszowskiego Tesco to efekt zmian i "skupienia się na mniejszych formatach", jakie firma planuje wdrożyć.

W pierwszych 7 miesiącach roku sieć zamknęła 36 placówek, a kilka dni temu ogłosiła plan pozbycia się kolejnych ośmiu oraz zamknięcia dwóch, które dziś działają na wynajmowanych powierzchniach. W całym poprzednim roku finansowym sieć zamknęła 62 sklepy.

Już dziś wiadomo, że z ogłoszonej pod koniec lipca listy, przynajmniej cztery zostaną zamknięte przed ewentualną sprzedażą - te w Rzeszowie, Żarach, Gliwicach i Tychach. Brak na tej liście choćby Bydgoszczy może sugerować, że zatrudnieni w tamtejszym Tesco po prostu zmienią pracodawcę.

W tych sklepach, które nie znalazły się na liście do sprzedaży lub zamknięcia, dojdzie do zamykania działów oraz zmniejszania powierzchni handlowej. To właśnie pociągnie za sobą zwolnienia w sklepach, które nadal będą działać.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarkawiadomościhandel
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (166)