Listeria w Niemczech. Ikea wycofuje wędliny

Wędliny firmy Wilke, które mogły być skażone bakteriami listerii, trafiły do Ikei. Mogły też trafić do wielu innych firm.

Obraz
Źródło zdjęć: © 123RF

Koncern meblowy Ikea zaopatrywał się w wędliny firmy Wilke, które mogły być skażone bakteriami listerii. Produkty te były dostarczane do restauracji i stołówek w niemieckich oddziałach Ikei przez hurtownie – poinformowała rzeczniczka prasowa koncernu, potwierdzając wcześniejsze doniesienia organizacji Foodwatch.

Jak tylko poinformowano o skażonych produktach i zamknięciu firmy Wilke, Ikea od razu wycofała wszystkie jej produkty – zaznaczyła rzeczniczka szwedzkiego koncernu.

Nie dotyczy to pozostałych produktów mięsnych i wędlin sprzedawanych w restauracji, firmowym sklepie czy bistro Ikei. Koncern zadbał już o dostawy innego producenta.

Niebezpieczne bakterie

Jak ustalił Instytut im. Roberta Kocha, dwie starsze osoby z Hesji zmarły po zjedzeniu skażonych produktów firmy Wilke. Z tymi wyrobami może być także związane zachorowanie 37 innych osób.

W wędlinach tej firmy wielokrotnie stwierdzono obecność listerii – niebezpieczenej bakterii wywołującej listeriozę. Choroba objawia się biegunką i gorączką. W przypadku osób z osłabionym systemem odpornościowym może skończyć się śmiertelnie.

Niemiecki sanepid zamknął w ubiegłym tygodniu zakład przetwórstwa mięsnego w Waldeck-Frankenberg, zatrudniający 200 pracowników. Firma zgłosiła upadłość. Prokuratura prowadzi dochodzenie.

Koncern Metro też wycofał

Firma Wilke zaopatrywała również inne zakłady w Nadrenii-Palatynacie. – Zakładamy, że wszystkie zakłady w całym kraju związkowym otrzymywały wędliny tej firmy – powiedziała minister ds. żywienia w rządzie Nadrenii-Palatynatu, Ulrike Hoefken.

Kilka dni temu koncern Metro poinformował, że sprzedawał wyroby Wilke pod własną marką Aro. Koncern wycofał z półek wszystkie produkty, które mogłyby zawierać niebezpieczne bakterie, poinformował o zagrożeniu klientów i przeprowadził wyrywkowe badania.

Błędy i zaniedbania

Organizacja broniąca praw konsumentów Foodwatch zarzuciła firmie Wilke i instytucjom „ciężkie zaniedbania“ w działaniach kryzysowych. Początkowo niemiecki sanepid wycofał z rynku produkty o nazwie Wilke, ale nie wycofał innych. Urząd poinformował, że wędliny tego producenta nie są sprzedawane pod inną nazwą. Przypadek koncernu Metro potwierdził, że tak nie jest.

Teraz Foodwatch zabiega o opublikowanie listy wszystkich zaopatrywanych zakładów. W razie konieczności chce to wymusić drogą sądową.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Zostawili go z problemem na 36 tys. zł. Poszkodowanych może być więcej
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Nowy system na parkingach Biedronki. Sieć wyjaśnia, na czym polega
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Zbliża się masowa wycinka. Coraz bliżej kontrowersyjnej inwestycji
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Sensacja wśród turystów. W Tatrach mają nosić swoje odchody w workach
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Czeczeni mieli zastraszać kupców. Prokuratura chciała umorzenia sprawy
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Polacy kochają jej smak. Ulubiona ryba może zniknąć ze sklepów
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Sprawdzili kilkanaście piekarników. Oto wyniki kontroli
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Praca dla Polaków w Niemczech. Oto ile płacą za robotę przy bydle
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Klienci rzucili się po nową kolekcję. Tłumy w Ikei. Sieć zabiera głos
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Praca w Krakowie. Płacą nawet 20 tys.zł kierowcy
Zmiany w prawie. Od nowego roku zakazy dotyczące ogrodzeń i bram
Zmiany w prawie. Od nowego roku zakazy dotyczące ogrodzeń i bram
Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani
Pięć zawodów przyszłości. Ci pracownicy mają być rozchwytywani