Litewska gra o energię
Litewscy politycy mogą zrezygnować ze sprzeciwu wobec rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream - czytamy w "Rzeczpospolitej".
02.08.2008 | aktual.: 02.08.2008 08:00
Wycofanie sprzeciwu Wilna mogłoby pomóc w przedłużeniu funkcjonowania elektrowni atomowej w Ignalinie lub uzyskaniu dodatkowych dostaw surowców z Rosji.
"Rzeczpospolita" pisze, że w 2009 roku Litwa może odczuć poważne braki energii. Zgodnie z umową, zawartą przed przystąpieniem do Unii Europejskiej, musi bowiem wyłączyć swoją elektrownie atomową w Ignalinie, wybudowaną jeszcze w czasach ZSRR. Oznacza to konieczność importowania energii i nawet dwukrotny wzrost jej cen.
Polecamy: » Poradnik emigranta » Najnowsze wiadomości z kraju i świata » Codzienny przegląd prasy ekonomicznej src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1479283200&de=1479396600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Litewski urzędnik państwowy mówi nieoficjalnie "Rzeczpospolitej", że jednym z pomysłów na uniknięcie kryzysu energetycznego może być wycofanie litewskiego sprzeciwu wobec rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream omijającego państwa bałtyckie i Polskę.
W zamian za wycofanie sprzeciwu Litwa chciałaby dostać od władz w Berlinie wsparcie w walce o przedłużenie działania elektrowni w Ignalinie. Z Rosjanami Wilno mogłoby wynegocjować niższe ceny dostaw gazu i mazutu, którymi napędzane są litewskie elektrownie konwencjonalne. Szczegóły w "Rzeczpospolitej".