Luxleaks idealnie utrafiła w ducha czasu
Dziennikarze wykonali dobrą robotę w sprawie Luxleaks. Śledztwo ?było świetnie zorganizowane, a jego wyniki opublikowane i nagłośnione w wielu krajach. Ta afera jest katalizatorem zmian ?- mówi Margrethe Vestager unijna komisarz ?ds. konkurencji
11.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:10
Walka z procederem unikania płacenia podatków przez międzynarodowe koncerny wspięła się znacząco na liście priorytetów Komisji Europejskiej. To efekt afery Luxleaks. Początkowo wyraźnie KE podkreślała, że to przypadek do badania w zakresie polityki konkurencji, dopiero potem pojawił się oczywisty postulat zmian w polityce podatkowej. Jak ewoluowało nastawienie Komisji Europejskiej?
Bardzo pomogło mi moje doświadczenie. Jako członek duńskiego rządu brałam udział w unijnych radach ministrów finansów. Dania miała prezydencję w pierwszej połowie 2012 roku i ja wtedy kierowałam pracami rady ministrów finansów UE. Na agendzie mieliśmy właśnie propozycję automatycznej wymiany informacji podatkowej i dyrektywę o oszczędnościach. Włożyłam w to mnóstwo wysiłku, ale nie udało nam się osiągnąć niczego. Bo wtedy, a to przecież było zaledwie 2,5 roku temu, był ogromny opór ze strony części państw członkowskich. Potem pomogli nam Amerykanie swoją ustawą FATCA. Zaczęli, jedną po drugiej, podpisywać dwustronne umowy z państwami członkowskimi o wymianie informacji podatkowej. To już zmieniło sytuację wokół dyrektywy o oszczędnościach i została ona przyjęta w 2013 roku.
Gdy KE rozpoczęła pierwsze dochodzenia w sprawach podatkowych dotyczących koncernów międzynarodowych, grunt był już przygotowany. A potem afera Luxleaks idealnie utrafiła w ducha czasu. To dziennikarskie śledztwo było świetnie zorganizowane, a jego wyniki opublikowane i nagłośnione w wielu krajach, co stworzyło rzadki przypadek w europejskiej opinii publicznej. To tworzy zupełnie inną atmosferę niż przypadki nagłaśniane w pojedynczych krajach UE czy grupach krajów. Dziennikarskie konsorcjum wykonało naprawdę dobrą robotę.
Czy inni komisarze podzielają pani opinię na temat tej afery?
Gdy dyskutowaliśmy o tym, czy przygotowywać propozycję prawną dotyczącą automatycznej wymiany informacji o orzeczeniach podatkowych, komisarze bardzo mocno to poparli. Bo mają te same doświadczenia i obserwacje co ja. Że prosimy państwa i obywateli o przeprowadzenie wielu reform i równoważenie finansów publicznych, ale zablokowane są wszelkie dyskusje o współpracy podatkowej. Ta afera jest katalizatorem zmian.
Nie widzi pani paradoksu w tym, że ta Komisja chce walczyć z procederem unikania płacenia podatków przez koncerny międzynarodowe, a jednocześnie jej szef jeszcze do niedawna jako premier Luksemburga odmawiał przekazania Komisji wszystkich dokumentów związanych ze śledztwem?
Myślę, że w tej sprawie jest wiele paradoksów i przecież nie chodzi tylko o Luksemburg. Są rozpoczęte dochodzenia w sprawie Holandii, Irlandii, a wiele innych krajów poprosiliśmy o listy decyzji podatkowych. To wszystko było prowadzone już wcześniej, choć podkreślam, że dopiero Luxleaks zmienia europejską opinię publiczną. Jeśli obywatele tak wielu krajów mówią, że to nie jest w porządku, to umożliwia to zmianę politycznej agendy w Brukseli. Niezależnie od paradoksów przeszłości. Ale nie zmienimy sytuacji bez połączenia dwóch rzeczy. Po pierwsze, dochodzeń w dziedzinie konkurencji, czy opisane przypadki zawierały elementy pomocy podatkowej państwa i były dyskryminujące. Po drugie, podejścia regulacyjnego w dziedzinie polityki podatkowej, czyli automatycznej wymiany informacji o decyzjach podatkowych. Jeśli firma podlega takiej decyzji w jedynym kraju, to inne kraje, gdzie również prowadzi działalność, od razu się o tym dowiadują. Taka przejrzystość może wiele zmienić. Konieczna jest też wspólna baza
podatkowa.
Załóżmy, że dochodzenia KE nie wykażą nieprawidłowości w decyzjach podatkowych Luksemburga czy innych krajów. Wtedy pozostaje tylko podejście regulacyjne, które wymaga jednomyślności państw członkowskich. Wierzy pani w nią?
Za wcześnie na takie deklaracje. Ale właśnie dlatego podkreślam, jak ważna była publikacja Luxleaks i stworzenie presji opinii publicznej. Wydaje mi się, że to naprawdę może zmienić myślenie polityków. Już widzę ogromną różnicę między atmosferą teraz, a tą z 2012 roku. Wtedy powiedziano mi, że mogę na zawsze zapomnieć o propozycji wymiany informacji podatkowej czy dyrektywie oszczędnościowej. Dziś znacznie trudniej będzie ministrom poszczególnych krajów powiedzieć wyraźne „nie" wobec nowych propozycji. Oczywiście zgadzamy się, że polityka podatkowa jest suwerenną domeną poszczególnych państw. I że są różne stawki podatkowe. Ale z drugiej strony nie ma zgody na brak przejrzystości i brak wymiany informacji. Bo to ukryta konkurencja.
Przejdźmy do innego bardzo nagłośnionego śledztwa dotyczącego Google. Parlament Europejski przegłosował niedawno rezolucję nawołującą do rozdzielenia wyników wyszukiwania od reklam na stronach wyszukiwarek internetowych, co podważa model biznesowy Google. Komisja Europejska prowadzi od kilku lat śledztwo w sprawie amerykańskiego koncernu. Czy rezolucja PE wpłynie na pani decyzję?
Nie. Rozumiem oczywiście interesy PE. Ale mamy różne role. Ja prowadzę śledztwo niezależnie. Spotkam się ze skarżącymi i wyrobię sobie opinię. W czwartek w Luksemburgu składam przysięgę jako komisarz, która mówi, że muszę być niezależna i nie wolno mi przyjmować instrukcji z zewnątrz. Traktuję to bardzo poważnie.
Śledztwo trwa bardzo długo. Kiedy może się skończyć?
Niestety, nie jest to proste. Za czasów poprzedniego komisarza Almunii śledztwo było prowadzone w kierunku konkretnego rozwiązania. Jeśli zdecydujemy się na inne, to musimy poprowadzić je trochę od nowa. Co więcej, pojawiają się nowe skargi i musimy je też przeanalizować. Dla mnie ważne jest, żeby ten przypadek oceniać wyłącznie w świetle polityki konkurencji i nie wykorzystywać go do wprowadzania tylnymi drzwiami regulacji dotyczących rynku internetowego.
Wywiad udzielony grupie dziennikarzy europejskich mediów
Efekty ujawnienia afery
Luxleaks, czyli przecieki z firmy PwC, została ujawniona przez międzynarodowe konsorcjum dziennikarzy śledczych 5 listopada. Już wcześniej Komisja Europejska prowadziła dochodzenia w sprawie pojedynczych umów podatkowych w Luksemburgu, Irlandii i Holandii, ale Luxleaks wskazał na zorganizowaną skalę procederu. Z systemu optymalizacji podatkowej korzystało w Luksemburgu, za czasów rządu Jeana-Claude'a Junckera, 3400 firm. KE w reakcji na te doniesienia odpowiedziała dwutorowo. Po pierwsze, będzie prowadzić niezależne śledztwo sprawdzające, czy nie doszło do nielegalnej pomocy państwa. Po drugie, w najbliższych miesiącach ma przygotować dyrektywę o automatycznej wymianie informacji, która zobowiązywałyby organy podatkowe jednego kraju do informowania innych o decyzjach wydanych w sprawie międzynarodowych koncernów, oraz propozycję wspólnej bazy podatkowej, czyli jednolitej dla całej UE definicji dochodów firm.
CV
Margrethe Vestager, duńska polityk, była wicepremier i minister gospodarki i spraw wewnętrznych w rządzie Danii w latach 2011-2014, a wcześniej również minister ds. wyznań i minister edukacji. Stała na czele koalicyjnej Partii Socjalno-Liberalnej. Ma 46 lat, z wykształcenia jest ekonomistką. Od 1 listopada jest unijnym komisarzem ds. konkurencji.