Mafia morduje emerytów, by przejąć ich mieszkania
Koszmar! Bezwzględni bandyci zmuszają emerytów do przepisywania albo sprzedaży za bezcen mieszkań i domów, a potem zabijają starszych, schorowanych ludzi. Jak podejrzewają śledczy mafia grasuje na terenie całej Polski!
29.10.2013 | aktual.: 29.10.2013 08:30
Mechanizm działań bandziorów jest zawsze taki sam: najpierw obiecują emerytowi gotówkę, mieszkania zastępcze czy dożywotnie utrzymanie w zamian za to, że ci sprzedadzą im swoje nieruchomości. Potem, już po podpisaniu aktu notarialnego, emeryt ginie w tajemniczych okolicznościach. Z tego co udało się już ustalić we Wrocławiu bezwzględna szajka wyłudzaczy mieszkań działa co najmniej od 2002 roku.
Jak ustalili reporterzy Superwizjera, w bulwersującą sprawę może być zamieszany m.in. Jerzy N., emerytowany policjant jednego z komisariatów. To on, rzekomo, z racji wykonywanego zawodu zajmował się wynajdowaniem ofiar. Za każdą z nich mógł otrzymywać nawet 20 tys. zł.
- Mój teść padł ich ofiarą. Zmarł pod koniec grudnia 2010. Trafił do szpitala, a lekarze wpisali w kartę, że miał liczne urazy, jak po pobiciu - mówi pani Teresa, która chce pozostać anonimowa. - O przepisaniu mieszkania dowiedzieliśmy się na początku stycznia 2011, już po pogrzebie teścia. Chcieliśmy wtedy uregulować sprawy spadkowe - dodaje synowa jednej z rzekomych ofiar naciągaczy, Jerzego Szczęsnego.
Dom Ewy Janiszewskiej został również sprzedany za jej życia. Kobieta chorowała na demencję starczą. Kilka tygodni po podpisaniu aktu notarialnego zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach.
Więcej szczęścia, choć te słowo jest niezbyt właściwe, miał pan Czesław, który w zamian za swoje miał dostać mieszkanie pod Wrocławiem. Przepisał swój majątek, ale do dziś nie doczekał się obiecanego lokum na wsi. Wciąż jednak żyje... - Stan psychiczny wielu sprzedających mógł wskazywać, że nie rozpoznawały znaczenia swoich czynów co do sprzedaży tych nieruchomości - mówi Marek Poteralski z wrocławskiego sądu okręgowego. Śledztwo trwa.