Maleją różnice między cenami ofertowymi a transakcyjnymi mieszkań
Znacznie zmalały różnice między cenami, które proponują sprzedający mieszkania, a cenami, po jakich rzeczywiście dochodzi do transakcji. Zdaniem analityków spadek cen ofertowych wymusił zastój na rynku nieruchomości.
13.01.2012 | aktual.: 13.01.2012 13:40
Z danych agencji Metrohouse wynika, że w 2011 r. największe różnice między ceną ofertową a transakcyjną miały miejsce we Wrocławiu i Gdańsku. W stolicy Dolnego Śląska spadły z 14 proc. w styczniu 2011 r. do 7,5 proc. pod koniec 2011 r., natomiast w przypadku Gdańska - z 11,2 proc. do 6,4 proc. W Gdyni był to spadek z 16 proc. do 12,5 proc., w Poznaniu - z 9,1 proc. do 6,7 proc., a w Warszawie - z 8,3 proc. do 4,5 proc.
Na przykład w Warszawie dwupokojowe mieszkanie na Ursynowie o powierzchni 53 m kw. wystawione na sprzedaż na początku ubiegłego roku za 480 tys. zł sprzedano w grudniu 2011 r. za 460 tys. zł. We Wrocławiu trzypokojowy lokal 57 mkw. w dzielnicy Krzyki potaniał w ciągu ostatnich 12 miesięcy z 310 tys. zł na 287 tys. zł, a w Gdańsku cena dwupokojowego mieszkania o powierzchni 50 m kw. spadła przez rok z 362 tys. zł do 340 tys. zł.
Według analityków w dużym stopniu spadek różnic między ceną ofertową a transakcyjną to wynik zastoju na rynku nieruchomości, który jest m.in. efektem nadmiernej podaży lokali przy zmniejszającym się popycie, co jest m.in. efektem problemów gospodarczych.
Zdaniem Marcina Jańczuka z agencji Metrohouse zjawisko zmniejszania się różnic między ceną ofertową a transakcyjną świadczy o tym, że mamy do czynienia z urealnieniem cen.
- Nie chodzi o to, że kupującym udaje się tak znacząco zbić cenę wyjściową, czyli mówiąc popularnie - utargować. Tak naprawdę wystawiane przez sprzedających ceny ofertowe są coraz rzadziej zawyżane - powiedział PAP Jańczuk.
Pełnomocnik zarządu agencji Emmerson Nieruchomości Jarosław Skoczeń zwraca uwagę na to, że w ubiegłym roku zdarzały się też obniżki cen ofertowych sięgające nawet 20-30 proc. - Ale były to jednostkowe przypadki - powiedział PAP Skoczeń. Dodał, że były to przypadki, gdy nieruchomość bardzo długo czekała na nabywcę.