Maluchy do książek

Zabieranie dziecku dzieciństwa? Czy wyrównywanie szans w dostępie do edukacji? Co myślisz o obowiązkowym przygotowaniu przedszkolnym dla pięciolatków?

Maluchy do książek

11.07.2008 | aktual.: 11.07.2008 16:16

Finansowanie wychowania przedszkolnego z budżetu państwa, obniżenie wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat oraz objęcie dzieci pięcioletnich obowiązkowym rocznym przygotowaniem przedszkolnym - zakłada obywatelski projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty.

Projekt został opracowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, który zebrał pod nim ponad 200 tys. podpisów. Polska jest jednym z nielicznych krajów, gdzie dzieci rozpoczynają naukę tak późno. Wiek rozpoczęcia nauki jest różny w poszczególnych krajach Unii: od 4 lat do 7 lat; w większości dzieci idą do szkoły w wieku 6 lat. Zapytaliśmy co na ten temat myślą Polacy?

Patrycja, 18 lat, Gdańsk
- Jestem „za”. Dzieci chłoną wiedzę, wcześniejsze rozpoczęcie edukacji wyjdzie im na dobre w przyszłości. Jak najwcześniej powinny uczyć się języków, w dorosłym życiu na tym skorzystają. Rzeczywiście na tle innych państw, Polska jest w ogonie.

Anna, 25 lat, Gdańsk
- Myślę, że to dobra propozycja. Gdybym miała dziecko, nawet gdyby nie było obowiązku, myślałabym o przygotowaniu szkolnym. Takie dzieci lepiej radzą sobie w życiu. Rodzice nie będą też mieli kłopotu z szukaniem opiekunki, bo dziecko po prostu pójdzie wcześniej do szkoły.

Elwira, 26 lat, Warszawa
- Mam dziecko i obawiam się tej propozycji. Chciałabym żeby moje dziecko po prostu było szczęśliwe. Nie cierpię na przerost ambicji, nie marze o tym, by mój syn został dyrektorem. Niech rozwija się zgodnie z własnym trybem. Poza tym całe pokolenia kształciły się według utartego już schematu i jest dobrze. Nie uważam, by akurat obniżanie wieku obowiązku szkolnego uzdrowiło system. Lepiej niech zrobią porządek z maturami i egzaminami, niech lepiej motywują nauczycieli, a nie zabierają dzieciom dzieciństwo.

Kamil, 32 lata, Jelenia Góra
- Nie wiem dlaczego tak długo władze zwlekają z tym pomysłem. Przecież wiadomo, że rodzice i tak posyłają dzieci na przeróżne kursy przygotowawcze, lekcje językowe, czy rytmikę. W szkole potem widać, które dzieci są lepiej rozwinięte, a które gorzej, bo na przykład ich rodzice nie mieli pieniędzy na kursy. Rząd powinien zadbać o równy dostęp dzieci do nauki. Prawda jest taka, że dzieci są segregowane w wieku pięciu lat. Już wtedy wiadomo, które zrobi karierę, a które nie. Jestem całym sercem za tą propozycją.

Maria, 37 lat, Poznań
- Moje dziecko chodzi do przedszkola prywatnego, w którym są poprowadzone specjalne kursy rozwijające potencjał dziecka. To takie gry i zabawy, które bardzo pomagają maluchy. Dzieci lepiej mówią, uczą się tez podstaw angielskiego i francuskiego. Są bardziej sprawne ruchowo. Coś takiego powinno być ogólnodostępne, a nie tylko dla tych, którzy zapłacą.

Mirek, 32 lata, Kraków
- Niedługo trzylatków wyślą do szkoły! To jakaś paranoja! Dzieci powinny się w tym wieku bawić, być z rodzicami, a nie chodzić do szkoły! Potem pojawiają się te różne problemy emocjonalne w dorosłym wieku. Brakuje więzi z rodzicami, uczuć, miłości. Zamiast dzieci rodzice mają w swoich domach roboty i to na własne życzenie. Jestem przeciwko!

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)