Mandaty za grzybobranie. Za co grozi nam "grzywna" od leśników?
Kary w wysokości 5 tys. zł za udział w grzybobraniu? Brzmi jak żart, w praktyce perspektywa "grzywny" jest jak najbardziej realna. Leśnicy zapewniają jednak, że tak surowi nie są, chociaż w wielu sytuacjach na taryfę ulgową liczyć nie można.
08.09.2020 12:21
Mandaty za grzybobranie. Za co grozi nam "grzywna" od leśników?
Mandaty za grzybobranie to nie fikcja. Chociaż w Polsce grzyby można zbierać niemal w każdym lesie, bez żadnych limitów, to już u naszych zachodnich sąsiadów wygląda to zupełnie inaczej. W Niemczech z lasu można wynieść na przykład do 1 czy 2 kg grzybów na osobę. Kary za niestosowanie się do tych ograniczeń mogą sięgać nawet w przeliczeniu nawet ponad 7 tys. zł.
Jak to wygląda w Polsce? Mandaty za grzybobranie grożą nam, gdy wejdziemy na teren objęty zakazem wstępu. Lasy Państwowe precyzują, że chodzi tu między innymi o niektóre uprawy leśne, obszary zagrożone erozją, źródliska rzek czy ostoje zwierząt. Nie można też wchodzić tam, gdzie jest np. zagrożenie pożarowe.
Mandaty za grzybobranie grożą również w sytuacji niestosowania się do przepisów. Zakazane jest: niszczenie grzybów oraz grzybni, niszczenie lub uszkadzanie drzew, krzewów lub innych roślin, zbieranie płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych, rozgarnianie ściółki, biwakowanie poza miejscami wyznaczonymi, puszczanie psów luzem oraz hałasowanie i używanie sygnałów dźwiękowych.
Mandaty za grzybobranie. Za co grozi nam "grzywna" od leśników?
Biuro prasowe Lasów Państwowych przestrzega, że choć zbieranie grzybów jest u nas dozwolone, to ich niszczenie już nie. Nie można też śmiecić, niszczyć drzew, biwakować, puszczać psów bez kagańców, rozgarniać ściółki czy hałasować.
- Mandat może zostać nałożony właśnie za złamanie któregoś z takich zakazów. Najczęściej stosujemy jednak pouczenia – zakładamy, że Polacy świadomie tych zakazów nie naruszają - zapewniają WP Finanse przedstawiciele Lasów Państwowych.