Wygrać i nie zwariować
Nie mówi się o tym głośno, ale Totalizator ma przygotowaną procedurę, która ma pomóc szczęśliwcom uporać się z tak nieoczekiwanie spełnionym marzeniem o bogactwie. Części lottomilionerów udaje się pozostać anonimowymi, nawet przed sąsiadami. Innych szczęście opuszcza po losowaniu. Z niektórych statystyk wynika, że około 80 procent wygranych w ciągu dziesięciu lat traci swoje fortuny.
Błędne inwestycje, nadmierna rozrzutność po wygranej, ryzykowne decyzje... Powodów, z których wielu świeżo upieczonych milionerów w szybkim tempie traci swoje fortuny, jest wiele.
Prasa bulwarowa opisywała na przykład historię Romana W. ze wsi pod Dobrym Miastem na Warmii, który został lottomilionerem w 1995 r. Część wygranej skonsumował od razu na wycieczki i samochód, część zainwestował - niestety stracił. Pieniędzy wystarczyło na pięć lat, a milioner został z niczym.
"Dziennik Bałtycki" wspominał z kolei historię małżeństwa z Kujaw, które przed 30 laty wygrało równowartość dzisiejszego miliona złotych. Postanowili podzielić się wygraną z rodziną. Nie był to jednak dobry wybór, bo niegdysiejsi milionerzy, zapomniani przez rodzinę, skończyli na zasiłku z MOPS-u, gnieżdżąc się w maleńkiej kawalerce. Po wygranej pozostało jedynie wspomnienie.
To jednak pojedyncze przypadki krętych losów lottomilionerów w całej masie szczęśliwców. Na swojej stronie internetowej Totalizator Sportowy wylicza aż 1162 wygranych, których wartość sięgnęła co najmniej milion złotych.
Jak zatem grać, by wygrać?