Menedżerowie – wilki w owczej skórze
Odsądzamy ich od czci i wiary. Tymczasem – według znanego guru biznesu – dla menedżerów najważniejsze w życiu i pracy są dwie rzeczy – rodzina i prawość. Kto chce, niech wierzy!
23.08.2011 | aktual.: 23.08.2011 13:15
Odsądzamy ich od czci i wiary. Tymczasem – według znanego guru biznesu – dla menedżerów najważniejsze w życiu i pracy są dwie rzeczy – rodzina i prawość. Kto chce, niech wierzy!
Stan Slap, szef firmy konsultingowej o światowym zasięgu, wie, co się stanie, gdy zbierzemy 10 000 menedżerów z 70 krajów, z różnych firm z różnych branż. A następnie podzielimy ich na 20-osobowe grupy i umieścimy na kilka dni w specjalnych pomieszczeniach zapewniających azyl i poczucie bezpieczeństwa, żeby mogli otwarcie wypowiedzieć się na temat tego, co naprawdę myślą i co noszą w swoich sercach. Jakie będą efekty? Wyczyszczone do ostatniego okruszka tace z babeczkami i naga prawda – odpowiada Slap.
Gadka dla naiwnych
Właśnie taki eksperyment zrobił Slap w ramach projektu Bury My Heart at Conference Room B (Rozrzućcie me prochy w Sali konferencyjnej B). Owocem badania jest jego książka „Jestem moją pracą” (Onepress, 2011). W trakcie tych intensywnych sesji – mówi autor – pewne statystyki wyraźnie wybijały się ponad szum, ściągając na siebie uwagę. Mianowicie amerykański ekspert dowiedział się, że najważniejszymi wartościami osobistymi, definiowanymi przez szefów, są rodzina i prawość (w takiej właśnie kolejności). Zaś na listach wartości osobistych uznanych przez tychże samych zwierzchników za najbardziej zagrożone przez wymogi biznesu – tj. skuteczność działania, efektywność finansowa i wydajność pracy – to także rodzina i prawość (w takiej kolejności).
Rzeczywiście, w warunkach sztucznych, laboratoryjnych, stworzonych przez Slapa na potrzeby eksperymentu, mogą się ujawniać najlepsze cechy menedżerów. Jednak w twardych realiach biznesowych jakoś ich deklaracje – o pierwszeństwie rodziny i prawości przed wynikiem ekonomicznym – gdzieś się ulatniają. Każdy, kto był kiedyś niesprawiedliwe traktowany przez szefa, mobbingowany lub jedyny żywiciel rodziny wyrzucony na bruk, doskonale wie, o co chodzi.
Ofiary systemu
W świetle badań Stana Slapa, menedżerowie to ofiary systemu kapitalistycznego, korporacyjnego (jak zwał, tak zwał). W świetle badań Państwowej Inspekcji Pracy, organizacji związkowych i psychologów biznesu, menedżerowie to budowniczowie i utrwalacze tegoż systemu. A rodzina i prawość znaczy dla nich tyle, co zeszłoroczny śnieg. Prof. Mariusz Jędrzejko, socjolog badający pracowników polskich korporacji, uważa, że są oni poddani eksploatacji o szczególnym natężeniu. Kto ich tak wykorzystuje ponad miarę? Wiadomo, korporacja, ale poprzez jej funkcjonariuszy, czyli kadrę kierowniczą.
MS/JK