Merkel liczy na mocny mandat parlamentu przed szczytem ws. euro
Niemiecka kanclerz Angela Merkel powiedziała we wtorek w Berlinie, że chciałaby uzyskać "możliwie szerokie poparcie" parlamentarzystów przed planowanym na środę szczytem strefy euro, poświęconym walce z kryzysem zadłużenia w eurolandzie.
25.10.2011 | aktual.: 25.10.2011 16:08
Szczyt ma podjąć decyzje o ponownym wzmocnieniu Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), tak by był w stanie zapobiec rozlaniu się kryzysu w zagrożonej plajtą Grecji na inne kraje, jak Hiszpania czy Włochy. Zanim jednak Angela Merkel uda się do Brukseli będzie musiała uzyskać mandat niemieckiego Bundestagu, upoważniający ją do akceptacji ustaleń szczytu. Taki wymóg wynikał z orzeczenia niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego i został potwierdzony w przyjętej pod koniec września ustawie.
Merkel odrzuciła we wtorek sugestie, że konieczność zabiegania o mandat Bundestagu bądź jego komisji budżetowej osłabia jej pozycję przed szczytem strefy euro.
- Żyjemy w demokracji, w której oczywiście także niemiecki Bundestag musi współdecydować w sprawach związanych z jego kompetencjami budżetowymi - powiedziała na konferencji prasowej po spotkaniu z premier Bangladeszu Hasiną Wazed.
- Poruszamy się po nieznanym terenie. Jestem z urzędu zobowiązana do tego, by chronić niemiecki naród przed szkodą i starać się o dobro dla niemieckiego narodu. Chciałabym uzyskać w tej sprawie o możliwie szerokie poparcie i zabiegam o nie - dodała.
Jej zdaniem w międzynarodowych negocjacjach należy dążyć do uzyskania jak najlepszego wyniku zarówno dla Niemiec jak i całej UE. - Dotychczas udawało nam się dobrze to połączyć - powiedziała.
Chadecko-liberalna koalicja rządząca jest przekonana, że rząd uzyska mandat, upoważniający do zgody na wzmocnienie EFSF. Jednak sprzeciw znów zapowiedzieli niektórzy posłowie frakcji chadeckiej oraz liberalnej FDP, którzy nie wierzą w skuteczność podejmowanych działań stabilizacyjnych oraz obawiają się wysokich kosztów ratowania niesolidnych krajów eurolandu.
- Wątpliwości, jakie wyrażali krytycy tych rozwiązań nie znikły, a raczej się potwierdziły - ocenił we wtorek poseł CDU Wolfgang Bosbach. Zdaniem liberała Franka Schaefflera proponowane rozwiązania nie spowodują wprawdzie wzrostu udziału Niemiec w EFSF, ale "zwielokrotnią ryzyko".
29 września Bundestag głosował nad pierwszym wzmocnieniem funduszu stabilizacji euro. Wówczas "za" było aż 523 posłów liczącego 620 członków Bundestagu, w tym opozycyjni Zieloni i socjaldemokraci. Również tym razem Zieloni zapowiedzieli poparcie zmian w EFSF. Prawdopodobnie "za" będzie też SPD.
Propozycje, o których dyskutować ma szczyt eurolandu zakładają wzmocnienie zdolności pożyczkowej EFSF z obecnych 440 mld euro nawet do 1 bln euro poprzez tzw. lewarowanie, czyli zwiększanie możliwości kapitałowych funduszu bez zwiększenia jego środków z kasy państw strefy euro.
Rozważane są dwa warianty: polegający na zapewnieniu EFSF prawa do ubezpieczania części strat inwestorów na obligacjach zagrożonych krajów euro oraz wsparcie EFSF poprzez powołanie nowej organizacji celowej, która mogłaby przyciągać kapitał z rynków finansowych i używać go w programach pomocowych strefy euro. W drugim przypadku zaangażowany mógłby być MFW.
Zarówno niemiecki rząd, jak i opozycja podkreślają, że żadne z proponowanych rozwiązań, nie może doprowadzić do zwiększenia wkładu Niemiec do EFSF powyżej obecnej kwoty 211 mld euro.
Z Berlina Anna Widzyk