Mężczyzna podpalił pracowników pomocy społecznej w Makowie. Jedna osoba nie żyje
W Makowie w województwie łódzkim mężczyzna wszedł do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej i podpalił łatwopalną ciecz. W wyniku pożaru jedna osoba zmarła. Cztery inne trafiły do szpitali.
15.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 09:59
- Pożar bardzo szybko się rozprzestrzenił, bo ciecz wsiąkła w wykładziny podłogowe - powiedział portalowi Skierniewice.naszemiasto.pl Mariusz Wielgosz, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach.
- Obrażeń w wyniku pożaru doznało pięć osób. Jedną z nich z płonącego budynku wydobyli strażacy. Pomimo prób reanimacji, kobieta nie przeżyła - dodaje.
Cztery inne kobiety, które również ucierpiały w wyniku podpalenia, przewieziono do szpitali. Jedną z nich przetransportowano śmigłowcem do placówki w Siemanowicach. Pozostałe trafiły do szpitala w Skierniewicach.
Policja zatrzymała mężczyznę, który prawdopodobnie jest sprawcą ataku. 62-letni mieszkaniec pobliskiej miejscowości od kilku lat korzystał z pomocy ośrodka pomocy społecznej. Przypuszcza się, że motywem ataku było odmówienie udzielania dalszych świadczeń.
Mężczyzna zatrzymany jest do dyspozycji prokuratury, która prowadzić będzie postępowanie pod kątem zabójstwa i usiłowania zabójstwa.
Komunikat policji
Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności tragicznego zdarzenia, do którego doszło 15 grudnia 2014 roku około godziny 13:15 na terenie Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie w powiecie skierniewickim. Ze wstępnych ustaleń wynika, że do pomieszczeń na I piętrze wszedł mężczyzna i doprowadził do podpalenia niezidentyfikowanej cieczy. W wyniku wybuchu cieczy dwie kobiety zostały ranne. Niestety obrażenia jednej z nich w wieku 40 lat okazały się na tyle poważne że zmarła. Policjanci wytypowali mężczyznę, który mógł mieć związek z pozostawieniem wspomnianej cieczy i zatrzymali go na terenie powiatu skierniewickiego. 62-latek trafi do policyjnego aresztu.