Mieć albo nie mieć - problemy biednych i bogatych
Pieniądze nie są najważniejsze – głosi stara maksyma, ale jest i druga, która mówi o tym, że pieniądz rządzi światem. Kiedy spojrzymy na kryzysowe sytuacje, które często można rozwiązać przy pomocy papierków o nominalnej wartości, szybko dojdziemy do wniosku, że lepiej je mieć, niż ich nie mieć.
18.10.2012 | aktual.: 15.11.2016 12:38
Pieniądze nie są najważniejsze - głosi stara maksyma, ale jest i druga, która mówi o tym, że pieniądz rządzi światem. Kiedy spojrzymy na kryzysowe sytuacje, które często można rozwiązać przy pomocy papierków o nominalnej wartości, szybko dojdziemy do wniosku, że lepiej je mieć, niż ich nie mieć.
Choć pieniądz nieraz lubi uwolnić swoją trucicielską moc. Wystarczy spojrzeć na problemy, z jakimi zmagają się biedni i bogaci ludzie. Ale czy rzeczywiście poziom posiadanych dóbr może znacząco wpłynąć na nasze zadowolenie z życia?
Zatrudniać i być zatrudnianym
To nie tak, że osoby zarabiające miliony nie mają problemów w pracy. Ale, podczas gdy szary obywatel będzie walczył z pracodawcą o zmianę umowy śmieciowej na umowę o pracę, bo ta wyraźnie posiada jej znamiona, bogaty ma ludzi od rozwiązywania wszelakich problemów, na których często spoczywa odpowiedzialność prawna w przypadku, gdy coś pójdzie nie tak.
Autobusem?
Po opłaceniu czynszu, prądu, wody i gazy oraz rachunku za telefon i odliczeniu comiesięcznej sumy na „przeżycie” „obywatel 1500 brutto” ma wyliczoną sumę na zakup biletu miesięcznego. Ten zmotoryzowany nie zawsze będzie miał na benzynę, z tego też powodu czasem pojedzie do pracy autobusem. Skuteczną formą redukcji kosztów przeżycia może okazać się rower. Ale kiedy na przykład uszkodzeniu ulegnie koło, trzeba będzie miesiąc oszczędzać, żeby wymienić zepsutą część.
Czy jaguarem?
Gdy w naszej pensji mnożą się okrągłe zera, mamy prawo nie znać tego typu problemów. Za to rozboli nas głowa od dylematu czy nasze ubiegłoroczne BMW zamienić na najnowszy model Audi czy Mercedesa. Może nieco zmartwi nas rysa, na naszym najnowszym krążowniku, ale zapewne nie tak bardzo jak tego, który nam ją sprawił, zwłaszcza, gdy jeździ on dwudziestoletnim fiatem i nie opłacił ubezpieczenia, bo bilans miesięcznych kosztów mu na to nie pozwolił.
Garnitur tani czy Armani?
Podczas, gdy zamożny człowiek kupuje do swojej garderoby kolejne markowe kreacje, szary obywatel, zaczynając nową pracę, staje przed problemem, skąd wziąć parę złotych na nowe ubranie, gdy na przykład odpowiedniego stroju służbowego wymaga etykieta branży. Kuszony reklamą popularnych kremów przeciwzmarszczkowych, będzie oszczędzał na jedzeniu, żeby zapewnić sobie odrobinę luksusu, podczas, gdy jego majętny kolega lub koleżanka po przetestowaniu wszystkich kosmetyków z najwyższej półki, zgłoszą się po pomoc do chirurga plastycznego.
Chwilowe poczucie bycia wyjątkowym, które zapewniamy sobie odrobiną luksusu może lepiej smakować tym, co pieniędzy mają mniej. W myśl prostej zasady, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
„Do biedronki” czy po ślimaki?
Mimo średniej krajowej plasującej się na poziomie 3,7 tys. zł, wiele osób zarabia dużo poniżej tej stawki. Nie trzeba wielkich kalkulacji, żeby dojść do wniosku, że niełatwo w takiej sytuacji związać koniec z końcem. Przeciętny zjadacz chleba musi nieraz nieźle się napracować, żeby go codziennie zjeść, ale kiedy na nasze konto co miesiąc spływają setki tysięcy, nie wystarcza już smak zwykłego chleba. Jak sprowadzić najlepsze regionalne produkty z Włoch? Gdzie znaleźć wybitnego kucharza, który przygotuje nam kolację we własnym domu? To problemy, przed którymi stają ludzie bogaci.
Pieniądze szczęścia nie dają?
- Chociaż pieniądze mogą rozwiązań wiele problemów człowieka, to jednak przypisujemy im zbyt duże znaczenie jeśli chodzi o ocenę ich wpływu na nasz życiowy dobrostan – zauważa psycholog Karina Węgielnik. - Wydaje się, że jeśli chodzi o poczucie szczęścia to zarówno pieniądze jak i inne zewnętrzne czynniki, jak sytuacja w kraju, posiadanie czy brak pracy nie mają na nie tak dużego wpływu, jak nam się wydaje. Wyniki badania, które polegało na ocenie zadowolenia z życia u osób, które doznały gwałtownej zmiany w swoim życiu na lepsze, na przykład w związku z dużą wygraną na loterii, są zaskakujące. Po pewnym czasie osoby te oceniały, że ich poziom zadowolenia ze swojego życia nie różni się od tego, który miały przed ta znaczącą zmianą! Ciekawie odnosi się do tego model cebulowej teorii szczęścia prof.Czapińskiego, który wyróżnia w niej trzy poziomy dobrostanu psychicznego człowieka: najgłębszy, genetycznie zdeterminowany i nie zawsze świadomie doświadczany poziom to wola życia. Poziom środkowy to subiektywnie
doświadczane wartości własnego życia. Natomiast na poziom zewnętrzny składają się satysfakcje związane z konkretnymi aspektami życia jak pieniądze, rodzina, warunki mieszkaniowe, praca. Zatem pieniądze mogą wpłynąć jedynie na powierzchowną satysfakcję z codzienności, ale już nie na poczucie głębszego sensu i woli życia – zauważa psycholog.
MD/AS