Minister finansów: budżet na 2015 r. dobry, choć trudny
Jako "dobry, choć trudny" minister finansów Mateusz Szczurek ocenił przyjęty w środę wstępnie przez rząd projekt budżetu na 2015 r. Minister ocenił, że w tworzeniu budżetu nie pomaga niska inflacja oraz sytuacja gospodarcza, poprawiająca się wolniej niż oczekiwano.
03.09.2014 18:05
"Jak zbyt często ostatnio, niestety, to jest dobry, choć trudny budżet. Trudny dlatego, że sytuacja gospodarcza nie poprawia się tak szybko jak mieliśmy nadzieję, że będzie się poprawiać, a otoczenie wyjątkowo niskiej inflacji również nie pomaga przy konstruowaniu budżetu - choć niewątpliwie pomaga wielu gospodarstwom domowym" - powiedział dziennikarzom minister, uczestniczący w 24. Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju.
W środę rząd wstępnie przyjął projekt budżetu na 2015 r. Deficyt ma nie przekroczyć 46 mld 80 mln zł; dochody budżetu państwa mają wynieść 297 mld 252 mln 925 tys. zł, a wydatki 343 mld 332 mln 925 tys. zł. Projekt zakłada, że wzrost PKB w 2015 r. wyniesie w ujęciu realnym 3,4 proc., a średnioroczna inflacja - 1,2 proc. Przewidziano nominalny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej o 4,3 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej o 0,8 proc., wzrost spożycia prywatnego w ujęciu nominalnym o 4,2 proc.
Pytany, czy w projekcie budżetu uwzględniono wystarczającą rezerwę na wypadek głębszych niż oczekiwano skutków sankcji związanych z kryzysem rosyjsko-ukraińskim, Szczurek ocenił, że "naturalna ostrożność", z którą konstruowano budżet, powinna tu wystarczyć.
"Nie oczekuję, aby problemy budżetowe miały się pojawić i aby naturalna ostrożność w projektowaniu budżetu miała nie wystarczyć na 2015 r." - powiedział minister przypominając, że Polska jest po "bardzo trudnych doświadczeniach roku 2013, kiedy konieczna była nowelizacja ustawy budżetowej, bo skala spowolnienia gospodarczego na przełomie 2012 i 2013 r. była bardzo bolesna dla budżetu".
"Ale pamiętajmy, że to spowolnienie było wynikiem załamania w popycie krajowym. Dziś największym zagrożeniem jest sytuacja zewnętrzna, a ta zawsze jest nieco łagodniejsza dla budżetu, dlatego że to przede wszystkim popyt krajowy, konsumpcja, inwestycje determinują dochody podatkowe" - wskazał.
Szczurek tłumaczył, że "techniczne przygotowywanie budżetu polega na tym, że część wydatków szacuje się ostrożnie, a część zapisuje się w rezerwach - jeżeli okażą się niepotrzebne, wtedy się ich nie wydaje. Zawsze jest też tak (), że wydajemy mniej niż jest zapisane w ustawie budżetowej, bo limit wydatków w niej jest nieprzekraczalny. Stąd rzeczywiste wydatki są nieco mniejsze niż w ustawie budżetowej" - mówił pytany o to, czy budżet uwzględnia faktyczną rezerwę związaną z sytuacją na Wschodzie.
Indagowany, czy w nowym rządzie pozostanie ministrem finansów, Szczurek podkreślił, że to nowy premier będzie desygnował swoich nowych ministrów. "To jest pytanie do następcy Donalda Tuska" - powiedział.
Minister ocenił, że jego misja związana z przygotowaniem przyszłorocznego budżetu nie jest jeszcze zakończona. "Rada Ministrów przyjęła dziś pierwszy projekt ustawy budżetowej na 2015 r. Dopiero pod koniec września rząd będzie wysyłał tę ustawę do Sejmu; praca nad budżetem nie jest jeszcze skończona" - powiedział.
Komentując niską inflację, która - jego zdaniem - utrudniła konstruowanie projektu budżetu, Szczurek podkreślił, że Rada Polityki Pieniężnej jest suwerenna i "niewątpliwie podejmie decyzje we właściwy sposób, tak aby cel inflacyjny został osiągnięty jak najszybciej".
"Jak każdy minister finansów z godnością przyjąłbym niższe koszty finansowania, bo to oznacza więcej swobody dla innych społecznie ważnych celów i wydawania pieniędzy; na szczęście rynkowe ceny obsługi, ceny długu, są wysokie, rentowności są niskie, koszty obsługi długu w przyszłorocznym budżecie są mniejsze niemal o 4 mld zł; oczekiwania rynkowe są już wystarczające - to one wpływają na koszty obsługi długu i to, z czym musimy się mierzyć" - powiedział minister.
Odnosząc się do zakładanego na przyszły rok deficytu sektora finansów publicznych Szczurek wskazał, iż nie można założyć, że deficyt budżetowy będzie równy temu, co założono w budżecie.
"On z definicji musi być mniejszy. Tak jest skonstruowane polskie prawo, mamy założenia dotyczące dochodów i sztywny limit dotyczący wydatków; miarą rzeczywistego impulsu fiskalnego, czyli tego, jak polityka fiskalna wpływa na gospodarkę, jest deficyt sektora finansów publicznych, a ten jest ograniczony" - tłumaczył.
Pytany o perspektywę wprowadzenia nowego systemu podatkowego Szczurek ocenił, że byłoby to możliwe w przyszłej kadencji parlamentarnej.
"Zakładam, że będzie się to działo w drugiej połowie przyszłej kadencji. Od samego początku mówiłem, że to nie jest praca na dwa i trzy lata - to jest zbyt poważna sprawa. Do końca tej kadencji przygotowanie podstawy założeń - to jest nasz cel. Nowy system mógłby obowiązywać od 2017 lub 2018 r. - jeśli prace będą postępowały zgodnie z planem. Na razie jesteśmy przed dymisją całego rządu, po drodze będą też wybory do Sejmu, stąd zbyt precyzyjne planowanie nie jest uprawnione" - uznał minister.