Polski rząd szacował potrzeby polskich firm na dużo więcej i chciał pomiędzy nie rozdzielić 284,6 mln ton CO2 rocznie. Gdy KE się na to nie zgodziła, skierował sprawę do Trybunału i wygrał. Kraszewski przyznał jednak, że nie oznacza to, iż ostatecznie tyle praw do emisji dostaną polskie firmy, bowiem "od dawna wiadomo było", że postulat 284,6 mln ton CO2 jest wygórowany i nierealistyczny. Wyrok oznaczał, że procedura ustalenia polskiej kwoty CO2 rozpoczęła się od początku. Minister nie chciał zdradzić, na ile w rozmowach z KE skłonny jest zgodzić się polski rząd, mówiąc tylko: "spuszczamy, spuszczamy...".
- Oczywiście będzie kompromis. Rozumie się, że (...) nie będą bezwzględnie przyjęte warunki Komisji Europejskiej. Ale KE rozumie, że widzimy, iż nasze żądania być może nie były zbyt realistyczne - te, które były kiedyś podstawą naszego zaskarżenia sprawy do Trybunału. Kompromis jest zawsze konieczny, możliwy i jestem pewien, że będzie obustronnie zadowalający - powiedział minister polskim dziennikarzom po spotkaniach w Komisji Europejskiej. Dodał, że "wszystkie interesy polskie jak dotąd mamy zagwarantowane".