Minorowe informacje z Węgier i USA
Piątkowa sesja na GPW rozpoczęła się w umiarkowanie dobrych nastrojach. WIG20 zyskiwał nieznacznie, poniżej 0,5%, w oczekiwaniu na ruchy amerykańskich giełd, a poranne notowania kontraktów na tamtejsze indeksy wskazywały, że możemy oglądać kontynuacje środowych i czwartkowych wzrostów.
07.06.2010 08:49
Do południa na warszawskim parkiecie niewiele się zmieniało. Potem okazało się, że ostrożność kupujących w odrabianiu zaległości do zachodnich giełd została nagrodzona, bowiem ok. 12:00 w mediach pojawiła się wypowiedź rzecznika premiera Węgier, który przekazał, iż gospodarka jego kraju jest w sporych tarapatach, grożących niewypłacalnością, co poprzedni rząd świadomie ukrywał. Na reakcję rynków finansowych nie czekaliśmy długo, przede wszystkim w błyskawicznym tempie taniało euro do dolara. Na tej parze walutowej zostały ustanowione nowe minima trwającego od początku 2010 roku trendu spadkowego. Jeszcze większa przecena dotknęła waluty rejonu Europy Środkowej, m.in. złotego, który w przeciągu dwóch godzin osłabił się o 3% do dolara. Giełdy akcji reagowały spokojniej, ale tu również inicjatywę przejęła strona podażowa. Kurs WIG20 szybko znalazł się na minusie, a po 13:00 zniżkował niecałe 1,5%. Na krótko spadki zostały powstrzymane – do 14:30 czyli do momentu publikacji danych z USA. Oczekiwano, że w maju
przyrośnie 521 tys. miejsc pracy, tymczasem przybyło 431 tys., na dodatek zdecydowana większość w sektorze publicznym (sezonowe prace). Po publikacji na światowych giełdach doszło do gwałtownej wyprzedaży. WIG20 po 15:00 osiągnął dzienne minimum 2335 pkt (-3%). Potem doszło do odbicia, ponieważ część inwestorów pokusiła się o zakup tanich akcji, tym bardziej, że na Wall Street sesja rozpoczęła się nieco lepiej od oczekiwań (S&P500 tracił „tylko” ok. 1,5%). W rezultacie WIG20 zamknął się 2355 pkt, czyli spadkiem o 2,1 %, przy obrocie 1,2 mld PLN.
Analizując piątkową sesję trudno nie odnieść wrażenia, że odbicie zostało zakończone. Po nadziejach pokonania oporu z okolic 41 500 pkt nie pozostało prawie nic. Indeks zakończył dzień na prawie 1,6% minusie przy obrocie przewyższającym poprzednie odczyty. Obrazem graficznym przeceny była wykreślona czarna świeca o sporym korpusie i dolnym cieniu. Swoim zasięgiem dotarła do poziomu 40 199 pkt, wartości najniższej od dwóch tygodni. Równie negatywną tezę można wysunąć obserwując zachowanie szybkich oscylatorów. Te, po wygenerowanych sygnałach sprzedaży z połowy kwietnia, sukcesywnie obniżały wartości, podkreślając przewagę podaży. Aktualnie RSI ponownie zbliża się w okolice linii wsparcia z okolic 40 pkt, natomiast ADX utrzymuje neutralną wymowę, wprowadzając niepewność w kwestii kierunku potencjalnego, nowego trendu. Dla inwestorów w najbliższym czasie, pierwszym sygnałem poprawy nastroju na rynku będzie powrót w okolice ostatnich szczytów z poziomu 41 241 pkt, chociaż w krótkim terminie negatywny scenariusz
wydaje się raczej przesądzony.
BM Banku BPH