Trwa ładowanie...

Mleko drożeje jak cukier

Już niedługo Polska może stać się krajem mlekiem płynącym. W 2015 r. UE znosi bowiem kwoty mleczne, które jak gorset krępują nasze mleczarstwo. Na razie mleczarnie mają niewykorzystane moce przerobowe, a rolnicy boją się produkować ze strachu przed karami. Ceny więc bardzo szybko rosną.

Mleko drożeje jak cukierŹródło: Fotolia, fot: Nitr
d3vuxy0
d3vuxy0

Mleko i nabiał należą do produktów spożywczych, które w tym roku podrożały najbardziej. Dobitnie pokazuje to Najnowszy Koszyk Wirtualnej Polski. Choć koszty zakupów spadły o kilka procent, to w przypadku artykułów mlecznych trend jest odwrotny.

- Wyraźnie rosną ceny mleka. W ciągu roku podwyżki przekroczyły 12 proc. Patrząc na półki widać, że drożeje cała gama produktów. Wcześniej poniżej 2,50 zł można było znaleźć kilka marek mleka. Tym razem w niskiej cenie było tylko jedno. Wzrost ten przekłada się także na podwyżki innych produktów pochodzenia mlecznego. Ser Gouda w ciągu zaledwie trzech miesięcy podrożał o ponad 4 proc. - zauważa Jan Kaliński, twórca Koszyka WP.PL.

Rosnące ceny detaliczne to jednak nic w porównaniu z bólem głowy, który na wieść o cenach surowca muszą przeżywać mleczarnie. W październiku ceny skupu mleka były o 21,4 proc. większe niż w zeszłym roku. Nic dziwnego, że producenci część podwyżek przerzucają na klientów.

Zobacz też: Sklepy obniżają ceny na Święta »Zobacz też: Sklepy obniżają ceny na Święta »

d3vuxy0

Unia odchodzi od kwot

Jedna z przyczyn drożejącego mleka leży w ostrej konkurencji o surowiec między mleczarniami. Eksport polskiego nabiału się rozwija, ale produkcje mleka ograniczają kwoty mleczne. Na szczęście od kwietnia 2015 r. Unia Europejska po przeszło 30 latach wycofuje się z ręcznego sterowania rynkiem mleka.

- Stosowanie tego instrumentu, administracyjnego ograniczania produkcji, stało się zbędne. Przestało spełniać rolę regulacyjną i zupełnie niepotrzebnie utrudnia dostosowanie się producentów do uwarunkowań rynkowych i stanowi tylko źródło kosztów - komentuje dr hab. Jadwiga Seremak-Bulga, ekspert Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Różnice cen surowego mleka między UE a resztą świata znacznie się zmniejszyły w porównaniu z początkiem poprzedniej dekady. Unia może sobie pozwolić na większa liberalizację i odejście od systemu kwotowania - dodaje.

Niestety szkody wyrządzone przez kwoty mleczne są poważne. Od kilku lat, gdy rośnie popyt na nabiał, światowi wytwórcy mleka zwiększają produkcję i liczą zyski, podczas gdy krępowana kwotami UE stoi w miejscu.

Jakie obowiązki ma właściciel domu »Jakie obowiązki ma właściciel domu »

d3vuxy0

- W Nowej Zelandii produkcja od 2007 r. wzrosła o 40 proc., a w UE wciąż jest na poziomie dozwolonym przez kwoty. Unia traci swój udział na rynkach światowych - mówi dr hab. Seremak-Bulga. Ekspertka zauważa też, że ceny w górę poszły również ceny płacone nowozelandzkim producentom i po raz pierwszy w historii były wyższe niż w UE.- Z prognoz ekspertów FAO i OECD wynika, że dobra koniunktura na rynku mleczarskim będzie się utrzymywała także w następnej dekadzie, ponieważ szybko rośnie popyt ze strony krajów rozwijających się. Do tego stopnia, że wchłania rosnącą produkcję. Unia Europejska przegrywa w tym wyścigu, ponieważ ograniczają ją kwoty mleczne - twierdzi ekspertka.

Polska przeciw własnym interesom

Podczas głosowania nad zniesieniem kwot mlecznych, Polska sprzeciwiała się zmianom.

- Limitowanie produkcji mleka daje stabilizację rolnikom - twierdzi prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Waldemar Broś. Jego zdaniem po zniesieniu kwot mlecznych od kwietnia 2015 r. będą potrzebne inne mechanizmy wsparcia dla tego sektora.

d3vuxy0

Tymczasem okazuje się, że od 2007 r. ceny mleka w Polsce zmieniają się niemal tak samo jak na rynku światowym. Zniesienie kwot to zatem szansa dla polskiego mleczarstwa, ponieważ nasze produkty nie odbiegają jakościowo od zachodnioeuropejskich, za to są od nich tańsze. Na zmianach zyskać mogą również rolnicy, ale przede wszystkim te gospodarstwa, które cechują się wysoką efektywnością produkcji.

Wreszcie - co najważniejsze - jest szansa, że zyskają konsumenci robiący zakupy w polskich sklepach. - Większość analiz wykonanych na zlecenie Komisji Europejskiej wskazuje, że po zniesieniu kwot produkcja wzrośnie, a ceny na rynku wewnętrznym spadną - mówi dr hab. Seremak-Bulga.

Oby stało się to jak najszybciej.

Zobacz też: Napój gazowany? Dziękuję, nie piję »Napój gazowany? Dziękuję, nie piję »

d3vuxy0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3vuxy0