WAŻNE
TERAZ

Zmiana na pozycji lidera i "walka o przekroczenie progu". Mamy nowy sondaż

Młoda Ukrainka straciła rękę w pralni. Pracodawca prawomocnie skazany

Alona Romanenko z Ukrainy w trakcie pracy w pralni w podpoznańskim Luboniu uległa wypadkowi. Magiel, przy którym pracowała, wciągnął jej rękę. Lekarze zdecydowali o amputacji. W czwartek poznański sąd okręgowy prawomocnie skazał pracodawcę kobiety. - Bardzo się cieszę, że to się w końcu skończyło. Nie mogę mówić. Ile to kosztowało zdrowia, te cztery lata - mówiła Alona Romanenko po ogłoszeniu wyroku.

Alona Romanenko, Andrij RomanenkoPozna�, 14.04.2022. Pokrzywdzona Alona Romanenko (L) z m�em Andrijem (P) w siedzibie S�du Apelacyjnego w Poznaniu, 14 bm. S�d podtrzyma� wyrok skazuj�cy pracodawc� pokrzywdzonej Roberta S. Pochodz�ca z Ukrainy Alona Romanenko w trakcie pracy w pralni w podpozna�skim Luboniu uleg�a wypadkowi. Magiel, przy kt�rym pracowa�a, wci�gn�� jej r�k�; lekarze zdecydowali o amputacji. (jk/jm) PAP/Jakub Kaczmarczyk 
*** UWAGA!!! ZAKAZ PUBLIKACJI DANYCH OSOBOWYCH OSKAR�ONEGO! ***Jakub Kaczmarczykrozprawa, sala, s�d, s�dowa, s�downictwo, wypadek przy pracy, wyrok, wyroku, proces, magiel, pralnia, walec do prasowaniaAlona Romanenko przyjechała do Polski w lipcu 2017 roku. W połowie grudnia 2017 roku doszło do tragicznego wypadku. Magiel, przy którym pracowała kobieta, wciągnął jej rękę
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kaczmarczyk
oprac.  KKG

Ponad 30-letnia obecnie Alona Romanenko przyjechała do Polski w lipcu 2017 roku. Pracowała wówczas dwa miesiące jako kelnerka. Wróciła na początku listopada z myślą, by w Polsce zostać na dłużej i rozpocząć tu nowe życie. Zaczęła wraz mężem szukać pracy. Po niedługim czasie natrafili na ogłoszenie pralni w podpoznańskim Luboniu.

Alona rozpoczęła tam pracę 23 listopada. W połowie grudnia 2017 roku doszło do tragicznego wypadku. Magiel, przy którym pracowała kobieta, wciągnął jej rękę. Dopiero po ok. 40 minutach rękę udało się wyciągnąć z maszyny, ale lekarze nie byli w stanie już jej uratować. Zdecydowali o amputacji.

Sąd zmienił kwalifikcję prawną czynu

Poznańska prokuratura zdecydowała o przedstawieniu zarzutów pracodawcy kobiety. Roberta S. oskarżono o narażenie pracownicy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także o spowodowanie u kobiety trwałego kalectwa. Proces rozpoczął się w maju 2019 roku.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Wypadek przy pracy zdalnej. "Pracodawcy chcą ograniczenia tylko do sprzętu"

W czerwcu 2021 roku poznański sąd rejonowy uznał Roberta S. winnym i skazał go na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat. Sąd nałożył na mężczyznę także karę grzywny oraz obowiązek informowania sądu o przebiegu okresu próby. Wyrokiem sądu Robert S. został zobowiązany zapłacić nawiązkę na rzecz Alony Romanenko w wysokości 40 tys. zł.

Obrońca oskarżonego i prokurator złożyli od wyroku apelację. W czwartek Sąd Okręgowy w Poznaniu – jako sąd drugiej instancji - wydał prawomocny wyrok w tej sprawie.

Sąd, wydając wyrok, zmienił kwalifikację prawną czynu zarzucanego oskarżonemu z art. 220 par. 1 kk (Narażenie życia albo zdrowia pracownika), na art. 160 par. 1 (Narażenie człowieka na niebezpieczeństwo), oraz art. 156 par. 1 punkt 2 i par. 2 kk (Ciężki uszczerbek na zdrowiu) – i wymierzył oskarżonemu karę 7 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres dwóch lat próby.

Sąd podwyższył także kwotę nawiązki na rzecz pokrzywdzonej, orzeczonej przez sąd pierwszej instancji, do kwoty 80 tys. zł.

- Niewątpliwie należy się zgodzić z sądem rejonowym, co do przypisanych oskarżonemu zachowań, a w szczególności dopuszczenia pokrzywdzonej do pracy bez przeprowadzenia szkolenia z dziedziny bezpieczeństwa i higieny pracy i instrukcji stanowiskowej na stanowisku operatora tej maszyny do maglowania – powiedział sędzia Antoni Łuczak, odczytując uzasadnieniu wyroku.

Odnosząc się do zmiany kwalifikacji prawnej czynu, sędzia wskazał, że wynikała ona m.in. z rodzaju zawartej umowy między poszkodowaną a pracodawcą. Jak mówił, umowa ta "to była umowa zlecenia, a nie umowa o pracę – w tym zakresie też zapadły prawomocne rozstrzygnięcia sądu cywilnego, sądu pracy, które to stwierdzały".

Sędzia dodał, że wydając wyrok uwzględnił apelację prokuratora dotyczącą podwyższenia kwoty nawiązki na rzecz poszkodowanej.

- Sąd uznał, że mając na uwadze okoliczności zdarzenia, niewątpliwie olbrzymie cierpienie z nim wiązane, ta nawiązka nie może być uznana za nadmierną. Wydaje się, że w pełni zasadne jest uwzględnienie w tym zakresie apelacji i orzeczenie w kwocie wnioskowanej 80 tys. zł – podkreślił. Dodał, że konsekwencje tego zdarzenia "zmieniły całe życie pokrzywdzonej".

"Cieszę, że to się w końcu skończyło. Nie mogę mówić"

Wyrok wydany w czwartek przez Sąd Okręgowy w Poznaniu jest już prawomocny.

- Bardzo się cieszę, że to się w końcu skończyło. Nie mogę mówić, łzy same lecą do oczu. Ile to kosztowało zdrowia, te cztery lata (…) Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali, kiedy było ciężko, pomagali mi; w szpitalu, z rehabilitacją – powiedziała po ogłoszeniu wyroku Alona Romanenko.

Wyznała, że po wypadku odradzano jej zgłaszanie tej sprawy. - Na początku mówili, żebyśmy nie podawali tego do sądu, bo my przegramy, że on (pracodawca) ma dużo ludzi, prokuraturę, policję, że on ma dużo pieniędzy, że będzie wszystkim płacił, i ja nic nie wygram – mówiła.

Kobieta ma już protezę ręki. Obecnie nie pracuje, nie pozwala jej na to jeszcze stan zdrowia, nadal musi się także rehabilitować.

Mąż kobiety podkreślił, że jest zadowolony z wyroku. Powiedział też, że jest wdzięczy państwu polskiemu, instytucjom za wsparcie żony po wypadku.

- Chcemy tu zostać, wiemy jak pracuje polskie prawo, że nic nie było ukryte – jak jest winny, to poniósł karę. Nie udało mu się pozamiatać tego, jak on tego chciał na początku – powiedział.

Dodał, że pracodawca "do dziś ani razu nie przeprosił". Dodał, że pracodawca "do dziś ani razu nie przeprosił".

Wybrane dla Ciebie

Ile trzymać gotówki na wypadek wojny. Oto wyliczenia
Ile trzymać gotówki na wypadek wojny. Oto wyliczenia
Malezyjski gigant rozkręca się w Polsce. Otworzył dwa nowe sklepy
Malezyjski gigant rozkręca się w Polsce. Otworzył dwa nowe sklepy
Załamanie na rynku kapusty. Producenci niszczą plony
Załamanie na rynku kapusty. Producenci niszczą plony
Cecha, która odstrasza ludzi w pracy. "Poważna czerwona flaga"
Cecha, która odstrasza ludzi w pracy. "Poważna czerwona flaga"
600 tys. rolników musi zbierać dokumenty. Bez tego stracą dopłaty
600 tys. rolników musi zbierać dokumenty. Bez tego stracą dopłaty
W stroju nurka napadł na restaurację. Szukają złodzieja z Orlando
W stroju nurka napadł na restaurację. Szukają złodzieja z Orlando
Pękające butelki z prosecco. Ostrzeżenie dla 12 stanów
Pękające butelki z prosecco. Ostrzeżenie dla 12 stanów
Lider taniości. Oto gdzie w sierpniu płaciliśmy najmniej za zakupy
Lider taniości. Oto gdzie w sierpniu płaciliśmy najmniej za zakupy
"Grozi za to grzywna 1500 zł". Burmistrz apeluje do rolników
"Grozi za to grzywna 1500 zł". Burmistrz apeluje do rolników
Efekt nalotu dronów? "Sprzedaż kilkukrotnie wyższa". To kupują Polacy
Efekt nalotu dronów? "Sprzedaż kilkukrotnie wyższa". To kupują Polacy
Powstanie nowe uzdrowisko w Polsce? Gmina nie szczędzi pieniędzy
Powstanie nowe uzdrowisko w Polsce? Gmina nie szczędzi pieniędzy
Protest w Ikei. Ekolodzy: 180-letnie drzewa idą pod nóż
Protest w Ikei. Ekolodzy: 180-letnie drzewa idą pod nóż