Mnożą się oskarżenia po paraliżu ruchu lotniczego w Europie

Ruch lotniczy na Europą długo jeszcze nie wróci do normy po tym, jak chmura pyłów z islandzkiego wulkanu sparaliżowała na prawie tydzień lotniska na całym kontynencie. Podczas gdy połowa lotów została wznowiona, przewoźnicy zarzucają instytucjom czuwającym nad bezpieczeństwem lotniczym, że - zamykając przestrzeń powietrzną - naraziły linie na niepotrzebne straty.

Mnożą się oskarżenia po paraliżu ruchu lotniczego w Europie
Źródło zdjęć: © AFP | Spencer Platt

22.04.2010 | aktual.: 22.04.2010 11:03

Lord Adonis, brytyjski minister transportu, przyznał w rozmowie BBC, że władze wykazały się zbytnią wrażliwością. - My, czyli wszyscy, którzy zajmują się kontrolą lotów, byliśmy zbyt ostrożni - powiedział. W środę brukselska agencja Eurocontrol ogłosiła, że odbyło się 21 tys. z zaplanowanych 28 tys. lotów. - Dlaczego utrudnienia trwały aż przez sześć dni? Ośrodki naukowe potrzebowały dużo doświadczenia i testów, by przekonać się, jaki jest wpływ pyłu na przebieg operacji lotniczych - dodał lord Adonis.

Eurocontrol nie miał początkowo pełnych danych na temat gęstości, koncentracji i skutków pyłu na silniki współczesnych odrzutowców. Eamonn Brennan, szef irlandzkiej agencji lotniczej, podkreślił w rozmowie z dziennikarzami AP, że nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z tego rodzaju zagrożeniem. - Potrzeba było czterech dni lotów testowych i ogromnej ilości danych empirycznych, żeby wydać zezwolenie na ruch - powiedział.

- To skandal, że władze, które nie odpowiadają przed nikim za swoje decyzje, uznały, że trzeba nałożyć ograniczenia lotnicze, na podstawie obrazków komputerowych, a nie prawdziwych doświadczeń naukowych i lotów testowych - mówią piloci na forum "Professional Pilots".

Jednak decyzja nie była podjęta bezpodstawnie. Inżynierowie uważają, że gromadzący się w silnikach odrzutowych pył mógłby spowodować katastrofalne skutki - w tym zablokowanie przepływu powietrza i wyłącznie się silnika. W 1989 r. boeing 747 wleciał w chmurę wulkaniczną nad Alaską, wysiadły wszystkie cztery silniki maszyny, a samolot szybował przez pięć minut, dopóki silniki nie zostały ponownie uruchomione.

Pył może również powodować trwałe, drobne uszkodzenia, które później mogą doprowadzić do katastrofy. - Podstawowa zasada bezpieczeństwa brzmi: nie próbuj, jeśli nie wiesz, jakie będą tego skutki - mówi dla AP Michael Fabian, profesor inżynierii lotniczej z amerykańskiego uniwersytetu Prescott. Informator w międzynarodowej organizacji lotnictwa cywilnego ICAO powiedział brytyjskiej gazecie "Guardian", że doświadczenia z uszkodzeniami w przeszłości nie pozwoliły europejskim agencjom lotniczym podjąć decyzji o szybkim zezwoleniu na loty. - Obawiali się pozwów, więc byli bardzo ostrożni, podając informacje. Gdyby powiedzieli, że jest bezpiecznie, a doszłoby do wypadku, zostaliby sądownie zmasakrowani - powiedział informator.

- Na szali są miliardy dolarów i los milionów uwięzionych pasażerów. Ale jeśli spadnie samolot, to odpowiedzialni nigdy nie wygrzebią się spod procesów o odszkodowanie - powiedział AP Paul Fischbeck, były pilot wojskowy i analityk ryzyka z Carnegie Mellon University.

Michael O'Leary, szef linii Ryanair, powiedział, że zamknięcie przestrzeni powietrznej na dzień lub dwa było zrozumiałe, ale później już niepotrzebne. - Nikt przy zdrowych zmysłach nie wleci w groźną czarną chmurę. Ale kiedy obłok rozproszył się na całą Europę, nie powinno się wprowadzać zakazu lotów - powiedział O'Leary. Jego irytacja jest zrozumiała - szacuje się, że linie lotnicze straciły przez sześć dni przynajmniej 1,7 mld dol.

Powrót do normalności będzie powolny, ostrzegła rzeczniczka stowarzyszenia brytyjskich agencji turystycznych Abta. - Personel lotniczy i samoloty są nie tam, gdzie być powinny. To ogromna operacja logistyczna i wiele wycieczek zostało odwołanych - wyjaśniła. Powstała również ogromna kolejka ludzi, którzy musieli zmienić swoje plany podróży.

Kto poleci pierwszy? - Starzy, chorzy, potrzebujący, regularni klienci, w zasadzie to zależy tylko i wyłącznie od linii lotniczych - powiedziała dla CNN Rochelle Turner z brytyjskiej organizacji konsumenckiej Which? Holiday.

Giovanni Bisignani, przewodniczący organizacji lotniczej IATA, powiedział, że skutki gospodarcze zakazu lotów będą miażdżące i zaapelował do rządów europejskich, by zrekompensowały straty linii lotniczych tak, jak rząd USA po atakach na WTC. Jego zdaniem odrobienie strat zajmie trzy lata.

Polecamy wydanie internetowe www.polskatimes.pl: "Litewski mściciel" - Drasius Kedys nie żyje

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)