Mocne euro nie szkodzi Niemcom
Niemiecki eksport wzrósł we wrześniu, mimo że euro umocniło się do dolara. Do końca marca ma być 1,60 USD za 1 euro.
10.11.2009 11:24
Po niespodziewanym spadku w sierpniu, miesiąc później niemiecki eksport, uważany za główny czynnik wzrostu gospodarczego, zwiększył się, i to bardziej niż przewidywali ekonomiści.
Eksport mniej zależy od zmian kursów walut
Sprzedaż towarów za granicę, po uwzględnieniu zmian sezonowych, wzrosła o 3,8 proc. w porównaniu z sierpniem, kiedy spadła o 2,8 proc. Ekonomiści spodziewali się wzrostu o 2,5 proc. Niemiecki eksport wciąż był jednak o 18,8 proc. mniejszy niż we wrześniu ubiegłego roku.
Wrześniowy wynik eksportu zwiększa prawdopodobieństwo, że niemiecka gospodarka po wyjściu z recesji w drugim kwartale, w minionym przyspieszyła tempo wzrostu, zwłaszcza że rządowy program stymulacyjny ożywił popyt wewnętrzny. Pojawiają się jednak obawy, że umocnienie kursu euro w stosunku do dolara o jedną piątą od lutego może osłabić ten wzrost, bo niemiecki eksport staje się zbyt drogi.
- Kursy walutowe nie powinny odgrywać większej roli w najbliższych miesiącach. W tym kwartale utrzyma się wzrost napędzany eksportem - uspokaja Andreas Rees, ekonomista z monachijskiego biura UniCredit. A Thomas Stolper z Goldman Sachs uważa, że popyt na niemieckie towary o wiele bardziej zależy od tempa wzrostu światowej gospodarki i jej potrzeb inwestycyjnych niż od kursu euro do dolara.
Dobre wyniki spółek
Taką opinię amerykańskiego eksperta wydają się potwierdzać wyniki czołowych niemieckich spółek. Daimler, producent mercedesów, od stycznia do października sprzedał w Chinach o 55 proc. więcej aut niż w takim samym okresie przed rokiem. BASF, największy na świecie producent chemikaliów, trzeci z rzędu kwartał zakończył na plusie, a 46 proc. jego przychodów pochodzi spoza strefy euro.
Eksport stanowił 40 proc. niemieckiego PKB w drugim kwartale. Dla całej strefy euro udział ten wynosi 35 proc. I mimo niekorzystnych dla eksporterów zmian kursów walutowych Niemcy o wiele lepiej sobie radzą niż wiele innych państw ze strefy euro.
W Berlinie nie ma strachu
Henri Guaino, doradca ekonomiczny prezydenta Francji, obecny kurs 1,50 USD za euro określił jako „katastrofalny”. Portugalski minister finansów Fernando Teixeira dos Santos nie miał w wywiadzie prasowym najmniejszych wątpliwości, że mocne euro niekorzystnie wpływa na portugalski eksport, który w sierpniu był najmniejszy od czterech lat.
W niemieckim rządzie takich obaw nie ma. Frank Schaeffler, członek parlamentarnej komisji finansów z ramienia koalicyjnej partii wolnych demokratów, przyznał, że „silne euro może denerwować naszych eksporterów, ale to jest krótkotrwała dolegliwość. Chcemy mocnego euro. W długim terminie od tego właśnie zależy pomyślność naszej gospodarki”. Wobec takiego nastawienia i przy dominującej pozycji gospodarczej Niemiec nie ma co liczyć na interwencję EBC na rynku walutowym. Chyba że w kilka tygodni euro skoczy do 1,60 USD.
Jerzy Boćkowski
Parkiet