Mocne tąpnięcie
Czwartkowy handel na globalnych rynkach finansowych upłynął pod dyktat obozu niedźwiedzi. Inwestorzy wyprzedawali bardziej ryzykowne aktywa, czyli akcje i towary, a dokonywane przez nich transakcje automatycznie wzmacniały amerykańską i japońską walutę.
20.11.2009 10:08
Dolar i jen zyskiwały ponieważ wcześniej to właśnie denominowanymi w nich nisko oprocentowanymi i bardzo płynnymi pożyczkami uczestnicy rynków w większości finansowali zakupy bardziej rentownych instrumentów. Przeceny nie powstrzymało nawet podwyższenie przez OECD w listopadowym raporcie prognozy wzrostu PKB w przyszłym roku dla krajów organizacji do poziomu 1,9%, choć warto pamiętać o tym, że jeszcze w czerwcu szacunki tej instytucji były ponad dwukrotnie niższe (+0,7%).
Wczoraj ogólnoświatowy indeks akcyjny MSCI AC World spadł o 1,63% do 249,93 pkt, benchmarkowy dla rynku towarowego indeks Reuters/Jefferies CRB zniżkował o 1,18% do 274,27 pkt. Z kolei dolar poszedł w górę względem koszyka walut o 0,14% (indeks dolarowy wzrósł do 75,293), a jen zyskał do euro 0,73% i 0,43% do amerykańskiej waluty.
Trudno nie odnieść wrażenia, że głównym powodem tąpnięcia była przeogromna wręcz chęć inwestorów do realizacji zysków Nie ma się jednak co dziwić, bo przecież dorobek rynku akcji i towarów za ostatnie kilka czy kilkanaście miesięcy jest imponujący. Pomiędzy 9 marca, a 16 listopada br. indeks MSCI AC World wzrósł o 76%, a w tym samym okresie indeks gospodarek rozwiniętych (MSCI World) poprawił się o 72%. Co więcej, pomiędzy 28 października ub. r., a 16 listopada br., indeks MSCI Emerging Markets obrazujący stan parkietów w gospodarkach wschodzących, poprawił się aż o 122%. Z kolei na rynku towarowym ropa pomiędzy styczniem, a październikiem br. zyskała 133%, a miedź pomiędzy grudniem ub.r., a listopadem br. poszła w górę aż o 142%. Do tego wszystkiego należy też dorzucić złoto, które pomiędzy październikiem ub. r., a listopadem br. podrożało o 69%.
Dla wyprzedaży nie bez znaczenia pozostało jednak też to, że inwestorzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że tak silny wzrost cen na rynku akcji i towarów nie za bardzo odzwierciedla już stan globalnej gospodarki. Światowa ekonomia za sprawą potężnych planów stymulacyjnych wyszła co prawda z kryzysu (choć pytanie czy trwale?), ale jej fundamenty nadal są słabe. Co więcej silny wzrost cen akcji doprowadził również do absurdalnej wręcz sytuacji, w której obecnie stosunek ceny akcji spółek w gospodarkach rozwiniętych do ich zysku jest najwyższy od 7 lat, a to jak nie patrzeć jest kolejnym powodem do niepokoju.
Czwartkowa przecena nie ominęła też polskiego rynku akcyjnego i naszej waluty mimo tego ,że także z naszego podwórka napłynęły dobre informacje. Te ostatnie dotyczyły 1,2% r/r, mniejszego niż oczekiwano spadku produkcji przemysłowej w październiku oraz podwyższenia przez OECD prognozy wzrostu PKB dla Polski do 1,4% w 2009 r. i 2,5% w 2010 r. z -0,4% i +0,6% szacowanego w czerwcu.