Morawski: dobry i ambitny plan PO; zmiany PiS - bardzo kosztowne
Program PO jest ambitny i dobry; PiS koncentruje się na redystrybucji, a jego propozycje są bardzo kosztowne; pomysły PSL nie wyróżniają się w szczególny sposób na ich tle - tak ogłoszone w weekend propozycje programowe partii komentuje główny ekonomista BIZ Banku Ignacy Morawski.
14.09.2015 | aktual.: 22.12.2015 15:39
W weekend odbyły się konwencje wyborcze PO, PiS oraz PSL, podczas których partie zaprezentowały swoje programy.
Szefowa PO, premier Ewa Kopacz zapowiedziała likwidację składek ZUS, NFZ oraz tzw. umów śmieciowych. PO proponuje też stawkę PIT w granicach 10-39,5 proc. w zależności od dochodów i minimalną płacę godzinową nie mniejszą niż 12 zł. PO ma też zamiar uporządkować rynek pracy, wprowadzając jednorodny kontrakt, który zastąpi wszystkie formy zatrudnienia.
"Zaproponowane przez PO zmiany w Kodeksie pracy i w systemie podatkowym mają dwa cele: obniżenie opodatkowania pracy osób najmniej zarabiających oraz sprawienie, że różnice między warunkami zatrudniania na umowę o pracę a warunkami zatrudniania na kontrakty cywilnoprawne, czy umowy na czas określony się zmniejszą. Chodzi zarówno o ochronę prawną miejsc pracy, jak też stopień opodatkowania" - wskazał Morawski.
Według niego wprowadzenie jednego kontraktu nie zabroni zatrudniać na umowę zlecenie, dzieło, czy umowy o pracę na czas określony, natomiast skala ich stosowania może być ograniczona. "To, co teraz nazywa się umową o pracę, zmieni nieco swoje warunki. Dla ludzi o najmniejszym doświadczeniu, różnice w warunkach kontraktu o pracę i innych form zatrudnienia mają się zmniejszyć, co może zwiększyć bodźce do zatrudnienia właśnie na kontrakty o pracę" - mówił.
"Propozycje PO są dla administracji trudne, szczególnie zmiany w Kodeksie pracy. Będą one wymagały negocjacji ze związkami zawodowymi, z pracodawcami - to będzie trudne" - ocenił ekspert.
"Teraz mamy tak, że część osób pracuje na dobrze chronionych umowach o pracę, a część na słabo chronionych umowach cywilnoprawnych albo też średnio chronionych umowach na czas określony. To jest próba wprowadzenia takich bodźców na rynek pracy, żeby te warunki były do siebie coraz bardziej podobne. W tym momencie jesteśmy na dużym poziomie ogólności, ale kierunek zmian jest dobry" - podsumował Morawski.
Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło przedstawiła natomiast projekty, które zakładają m.in. dopłaty dla rodzin, uszczelnienie systemu podatkowego VAT, 15-proc. stawkę CIT dla małych firm, minimalną godzinową stawkę za pracę 12 zł brutto, a także wprowadzenie podatku bankowego i opodatkowanie sieci wielkopowierzchniowych.
Morawski uważa, że wprowadzenie wszystkich postulatów PiS na raz jest niemożliwe, ponieważ są to "drogie" zmiany. "Mamy propozycje dotacji na dzieci, do tego dochodzi zmniejszenie wieku emerytalnego, 3 proc. na armię - koszt tego wszystkiego to ok. 40-50 miliardów złotych, czyli znacznie więcej niż propozycja podatkowa PO. Obie partie bardzo słabo radzą sobie z wyjaśnianiem, czym sfinansują swoje propozycje, ale w przypadku PiS niedopasowanie obietnic i możliwości finansowych jest większe" - oszacował ekonomista.
"Propozycje PiS po stronie dochodowej - podatek od sieci wielopowierzchniowych, podatek od banków - dadzą maksymalnie 5-10 mld zł. Uszczelnienie systemu podatkowego jest bardzo trudne, a nawet jak się uda, to da nie więcej niż kolejne 5-10 mld zł. W sumie daje nam to 10-20 mld zł" - konkludował.
Zdaniem eksperta, PiS w pierwszej kolejności skupi się na dodatkach na dzieci. "PiS bardziej koncentruje się na redystrybucji niż na rozwoju" - stwierdził.
Z kolei PSL w swoim programie zapowiada m.in. stworzenie 500 tys. miejsc pracy, 150 mld zł inwestycji na wsi, 1900 zł płacy minimalnej oraz 1200 zł emerytury minimalnej.
Propozycje PSL są według ekonomisty BIZ Banku "nieszczególne". "PSL nie przedstawił jakichś szczególnie rewolucyjnych propozycji. Nie są to jakieś istotne zmiany w porównaniu do propozycji PO i PiS" - uznał Morawski.