Możesz dorobić 3 tys. zł. Musisz być zdrowy i pełnoletni

"Możesz zarobić 2,5 tys. zł na rękę. Szukamy zdrowych, pełnoletnich mężczyzn do udziału w badaniach klinicznych leków”.

Możesz dorobić 3 tys. zł. Musisz być zdrowy i pełnoletni

23.07.2010 | aktual.: 16.11.2010 14:03

"Możesz zarobić 2,5 tys. zł na rękę. Szukamy zdrowych, pełnoletnich mężczyzn do udziału w badaniach klinicznych leków”. Oferty tej treści możemy znaleźć w sieci. Ogłoszeniodawcy reklamują udział w badaniach jako świetne zajęcie zarobkowe dla studentów lub sposób na dorobienie do pensji. Nie brakuje osób, które niemal etatowo testują leki i biorą udział w wielu eksperymentach. Ale to może być szkodliwe. A jakie są inne, nietypowe sposoby na dorobienie?

Za udział w całym badaniu zarobić można od około 600 zł do 2,5 – 3 tys. Dla porównania za jeden dzień testów w Wielkiej Brytanii ochotnik może otrzymać nawet 150 funtów. Zarobki i czas trwania badania są bardzo różne. Niektóre trwają nawet kilka miesięcy. To na nich można zarobić najwięcej. Są też testy, które trwają wyłącznie w weekendy. Ochotnicy są zamykani na dwa dni w specjalnym laboratoriom i muszą przyjmować dawki leków. Następnie, jeszcze przez kilka dni są obserwowani: lekarze analizują ciśnienie, badają krew, mocz.

Wolą mężczyzn. Ciężarne odpadają

Ochotnicy muszą być całkowicie zdrowi – bo zgodnie z prawem, płatnym ochotnikiem może być tylko ten, kto nie czerpie korzyści terapeutycznych z badania. Przed zakwalifikowaniem do badania, kandydaci są gruntownie przebadani. Lekarze robią im badanie krwi, moczu, test na obecność wirusa HIV i na żółtaczkę wątrobową. Kobietom wykonywana jest też próba ciążowa. Taki test robi się też po zakończeniu eksperymentu. Zajście w ciążę w trakcie badań klinicznych powoduje wykluczenie ochotniczki - bo ciąża może zmieniać obraz badania. Naukowcy wolą jednak współpracować z mężczyznami. Bo jak tłumaczą, grupa musi być jednolita, zaś kobiety mogą inaczej przyswajać leki w różnych momentach cyklu miesięcznego.

Niemal etatowo testują leki

Testować leków nie mogą osoby, które palą, piją alkohol czy biorą narkotyki. Uzależnieni są automatycznie odrzucani. Co ciekawe, bardzo często wykluczani są też wegetarianie. Lekarze tłumaczą, że w czasie badań wszyscy muszą jeść to samo: jeden kandydat nie mógłby odmówić spożycia mięsa, gdy inni jedzą potrawę mięsną (podczas badania najczęściej nie można też pić kawy, herbaty, coli, jeść czekolady - ale to zależy od firmy, leku...). Okazuje się, że ochotnicy nie zawsze wytrzymują do końca badań. Jeśli wycofają się w trakcie badania, nie mogą liczyć na wynagrodzenie. W Polsce najczęściej prowadzone są testy nowych leków, które są tańszymi odpowiednikami tych, które już istnieją. Za granicą testowanie leków jest bardzo popularne. Nie brakuje osób, które utrzymują się wyłącznie z tego zajęcia. Lekarze przestrzegają jednak: udział w zbyt dużej ilości badań może być szkodliwy dla zdrowia.

Warto też dodać, że na badaniach klinicznych nowych leków zarabiają przede wszystkim badacze. Na przykład lekarz, który przez 3 lata koordynował badania, zarobił 50 tys. zł.

Smakowanie płynu do mycia naczyń

Zarobić można nie tylko na testowaniu leków. Dorobić można też opiniując smak, konsystencję produktów, które będą wprowadzone na rynek. Im wyższe ryzyko - tym lepsza płaca. Testerów najczęściej szukają zagraniczne koncerny – producenci żywności, ale też środków chemicznych np. płynów do mycia naczyń (tester sprawdza, czy środek nie wywołuje alergii na skórze). Biorąc udział w eksperymentach można liczyć na 1000 euro od umowy.

Naganiacze i pluszowe zwierzaki

Roznoszenie ulotek, „naganianie” gości do restauracji oraz reklamowanie produktów w strojach pluszowych maskotek. Oto kolejne sposoby na dorobienie. Najczęściej takimi zajęciami zainteresowani są młodzi – uczniowie i studenci. Ale okazuje się, że osoby pracujące na etatach również dorabiają po godzinach w nietypowy sposób. Na przykład osoba, która stoi przed wejściem do jednej z restauracji w Gdańsku i zaprasza przechodzących do środka, zarabia 50 zł (pracuje codziennie od godziny 15 do 22). Zaprasza gości również po angielsku, niemiecku i francusku. Zaś mężczyzna, który jest przebrany za bohatera jednej z telewizyjnych reklam jogurtów i przemierza codziennie korytarze w supermarkecie, zarabia tygodniowo 500 zł. Okazuje się, że jest to nauczyciel, który w taki sposób postanowił dorobić w czasie wakacji. Ta forma dorobienie pasuje mu, bo jak twierdzi, jest anonimowy – nosi ogromny, pluszowy łeb z wyłupiastymi oczami. Nie ma więc niebezpieczeństwa, że któryś z jego uczniów rozpozna go.

150 zł za erotyczne sms-y

Innym popularnym sposobem na dorobienie jest pisanie erotycznych sms-ów. Trzeba jednak posiadać spory zasób „specjalistycznego” słownictwa – najlepiej w kilku językach. Zadanie jest jedno: szybko odpowiadać podekscytowanym klientom, by wymiana sms-ów trwała jak najdłużej. Ile się na tym zarabia? Można oczekiwać około 5 euro za godzinę "pracy". Kandydaci bez trudu znajdą oferty w sieci. W Polsce można zarobić od 50 do 150 zł na godzinę.

Tropiciel balonów i psi szpieg

Nietypowym zajęciem, dzięki któremu można dorobić jest praca w charakterze tropiciela balonów. Kandydatów szukają najczęściej zagraniczne firmy – takie oferty ukazały się w jednym z brytyjskich portali ogłoszeniowych. W anonsie podano, że idealny kandydat do pracy musi mieć bystre oko, by nie zgubić balonu na niebie i świetną orientację. Wymagane jest też prawo jazdy i własny pojazd. Balonu nie można spuścić z oka, trzeba śledzić jego trasę i jechać jego śladem. Dlaczego trzeba tropić balon? Ktoś musi czuwać nad osobami, które znajdują się w koszu. Podróżników trzeba odebrać z miejsca lądowania. Firma brytyjska płaci tropicielowi 7-8 euro za godzinę. „śledzenia”.

Dość dziwnym zajęciem jest praca w charakterze psiego szpiega. Tak zatytułowane oferty pracy pojawiły się w niemieckim portalu ogłoszeniowym. Kandydat musi mieć dobry słuch i dobre nogi - napisano w anonsie. Co robi szpieg? Biega po ulicach i korytarzach budynków w poszukiwaniu psiaków, które nie są zarejestrowane w urzędzie. Zwierzęciu nie dzieje się żadna krzywda. Chodzi o odzyskanie przez urzędników pieniędzy z tytułu podatku za psa. W ten sposób dorabia wielu studentów za Odrą.

Mystery Shopper - czyli tajemniczy klient wysyłany jest do sklepu w celu zakupu określonych towarów i skorzystania z wybranych usług. Jako niepozorny nabywca robi zakupy, testując przy okazji obsługę - czy jest uprzejma i kompetentna. Tajemniczy klient musi wypełnić ankietę, zapisać wszystkie obserwacje dotyczące tego, jak pracownicy sklepu wykonują swoje zdania. Za granicą jako tajemniczy klient można zarobić ok. 20 euro (za jeden dzień). W Polsce jest coraz więcej ofert tego typu. Duże supermarkety podpisują umowę z tajemniczymi klientami np. na pół roku. Pracownik odwiedza markety należące do sieci i może zarobić ok. 500 zł (za całe zlecenie). Oczywiście tajemniczy klient działa wtedy, gdy mu pasuje – w weekendy, wieczorami, umawia się z szefem na terminy pracy.

Policzyć ptaki i nietoperze

Dla miłośników kontaktu z przyrodą też jest nietypowa propozycja: liczenie ptaków. To już raczej oferta pracy dla wybranych - hobbystów, bo trzeba mieć podstawową wiedzę na temat zwyczajów ptaków. Do tego konieczna jest cierpliwość - czasem praca polega na wielogodzinnym czekaniu aż pojawi się ptak. Liczy się oczywiście ptaki tego samego gatunku, zatem trzeba umieć je odróżnić. W UE - płacą za takie zajęcie około 5 euro na godzinę. Oferty można szukać w organizacjach ornitologicznych, stowarzyszeniach zajmujących się ochroną środowiska. Jakiś czas temu w Polsce szukano chętnych do liczenia nietoperzy – tygodniowo można było zarobić 200 zł.

Zawód - party-tester

Wymagana jest odporność na: mocne trunki, brak snu i głośną muzykę. Party – tester przez dwanaście tygodni, co wieczór, odwiedza inną imprezę, przeprowadza badania, robi ankiety, analizuje poziom głośności muzyki, kręci filmy, robi zdjęcia. Na końcu wykonuje podsumowanie i wystawia ocenę. W taki sposób wyszukuje idealne miejsce na imprezę promocyjną dla firmy. To popularny sposób na dorobienie w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Skandynawii. Można zarobić 5000 euro miesięcznie.

Ile i gdzie można dorobić?

  1. wyprowadzanie psów – 10 – 12 zł za godzinę w Warszawie
  2. praca na „bramce” (ochroniarz, który wpuszcza klientów do lokalu) – 500 zł ( pracuje 4 razy w miesiącu w gdańskim lokalu), 2 tys. zł (pracuje co drugi wieczór w wrocławskim lokalu)
  3. pisanie prac (wypracowań dla uczniów, magisterskich, licencjackich) – od ok. 500 do 10 tys. zł
  4. osoba do towarzystwa (czyli prostytucja, sponsoring) – od 50 do 1,5 tys. zł za godzinę
  5. praca jako hostessa w supermarkecie, reklamuje produkt – od 6 - 7 zł za godzinę
  6. opieka nad dziećmi – np. 50 zł za godzinę w Warszawie
  7. sprzedaż okularów przeciwsłonecznych – w Gdańsku 10 zł za godzinę
  8. uliczne muzykowanie – student w gdańskim tunelu, przy dworcu zarobił nieco ponad 500 zł (grał na gitarze w lutym przez 2 tygodnie, co drugi, trzeci dzień).

(toy)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (152)