Mozolny test wsparcia 24 586 pkt.

W Japonii opublikowano szereg słabych danych, m.in. wzrost stopy bezrobocia do 4,4% r/r (spodziewano się 4,1% r/r), oraz spadek produkcji przemysłowej -9,6% w grudniu (vs -8,9%) zaowocował zniżkami rzędu -3% tokijskiego Nikkei. Mimo to na parkietach europejskich na starcie obserwowaliśmy krótko trwający atak popytu. Podobnie było w Warszawie, WIG otwierał się -0,7%, by po 10 minutach handlu znaleźć się na niewielkich plusach. Taka reakcja wiązała się prawdopodobnie z nadziejami na piątkowe wzrostowe odbicie w USA. Kontrakty na tamtejsze indeksy zwyżkowały ponad 1% rano. Jeszcze przed południem zapał kupujących wyraźnie ostygł, powoli zaczęła dominować strona podażowa. O 11:00 dowiedzieliśmy się, że stopa bezrobocia w Eurolandzie wyniosła 8% r/r (vs 7,9%). Do 14:30 WIG zniżkował osiągając prawie -2%. Obraz rynku odmieniła publikacja pierwszego przybliżenia PKB USA za IV kwartał. Wynik -3,8% ucieszył kupujących, gdyż był dużo lepszy od prognoz na poziomie -5,4%. Przed 16 kurs WIG-u zbliżył się do maksimów
intraday. Potem nastroje popsuły nieco gorsze od oczekiwań wskaźniki: nastroju Uniwersytetu Michigan (61,2 vs 61,8 pkt.) oraz Chicago PMI aktywności wytwórczej (33,3 vs 34,3 pkt.). Szeroki indeks zamykał się -0,7%, WIG20 -1%. Spadki zostały potwierdzone relatywnie wysokimi obrotami, ok. 1 mld zł. Na dodatek giełdy w Stanach Zjednoczonych zniżkowały po ok. 2%, co nie nastraja pozytywnie przed rozpoczęciem kolejnego tygodnia. Najważniejsze wydarzenia w kalendarium to indeksy przemysłu oraz usług w Eurolandzie i USA, czwartkowa decyzja Banku Anglii oraz Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych i na koniec tygodnia piątkowy raport z rynku pracy w USA.

Konsolidacji ciąg dalszy. Po piątkowej sesji na wykresie powstała formacja doji, której wariacje są już dobrze znane z tak niedalekiej przeszłości. Interpretować ją można w podobny sposób jak formacje zbliżone do niej, sygnalizujące powstrzymanie wyprzedaży a sąsiedztwo poziomu 24 586 pkt. dodatkowo umacnia to twierdzenie. Nie ulega wątpliwości, iż poziom ten i jego okolice są kluczowe do obrony długich pozycji, oczywiści z racji pojawiającego się od dwóch tygodni popytu hamującego spadek. Niestety to jest wszystko na co stać w obecnej chwili stronę kupującą. Co ważne, każdy ruch w dół odbywa się przy zmniejszonyn obrocie informując o łagodnej wyprzedaży a tym samym spadku zainteresowania pozbywaniem się akcji. Prawdopodobnie taki stan rzeczy utrzyma się do momentu silnego przełamania wsparcia 24 586 pkt. Niebezpieczeństwo jego przełamania wciąż jest realne, gdyż zasięg kursowy intraday z każdym dniem przybliża się do wsparcia, jak i opadająca dwutygodniowa linia spadkowa będzie prowadzić do dalszego testu
tego poziomu, aczkolwiek znaczny wzrost obrotu na ostatniej sesji do niespełna 1mld zł. potwierdza silną wolę kupujących w utrzymaniu wymienionego poziomu. Należy teraz zaczekać na śmielszy ruch popytu, generujący krótkoterminowy sygnał kupna.