Myślisz, że bezrobocie to nie twój problem? Mylisz się!
Bezrobocie to wyłącznie sprawa bezrobotnego! W taki sposób bardzo często postrzega się problem utraty pracy
Jak działa bezrobocie
Bezrobotni nie płacą podatków, niewiele kupują, ograniczają konsumpcję, nie „dokładają się” do ogólnego, społecznego interesu. W dłuższej perspektywie popadają w depresję, słabną też ich więzi z rodziną. Niekiedy emigrują. Konsekwencje bezrobocia odczuwa więc cała gospodarka. Tracą na nim bliscy osób pozostających bez pracy, a pośrednio – całe społeczeństwo.
Według danych GUS, w końcu lutego bieżącego roku ponad 2,1 mln osób było zarejestrowanych jako bezrobotni w krajowych urzędach pracy. Od końca stycznia ich liczba wzrosła o ponad 2 proc., czyli o 45 tys. Oznacza to, że przed dwoma miesiącami bezrobotni zarejestrowani stanowili 13,2 proc. ludności czynnej zawodowo. Ostrożne prognozy przewidują powolne obniżanie progu bezrobocia w ciągu najbliższych miesięcy. Nie ma co jednak liczyć, że ten problem w dającej się przewidzieć przyszłości straci na znaczeniu.
Bezrobocie wpływa na nas wszystkich, i to na wiele sposobów, choć rzadko zdajemy sobie z tego sprawę. Na przykład – na młodsze pokolenia. Socjologowie obserwują tendencję, zgodnie z którą dzieci bezrobotnych rezygnują często z edukacji. Chcą pójść jak najszybciej do pracy, by wesprzeć materialnie rodzinę. Takie kalkulacje, zdaniem naukowców, przynoszą jednak efekty na krótką metę.
- Słabo wykształcone osoby mogą liczyć na znalezienie zajęcia, póki są młode. Wraz z upływem czasu ich siła przebicia na rynku pracy będzie słabnąć. Zresztą nawet w młodym wieku osobie niewykształconej trudno liczyć na dobrze płatną pracę – ostrzegają doradcy zawodowi.
- Absolwenci szkół zawodowych i podstawowych, nie zamierzający się kształcić dalej, są najbardziej bierni i bezczynni. To oni są najbardziej zagrożeni demoralizacją ze strony spatologizowanych środowisk – to z kolei opinia z książki „Opieka i wychowanie w rodzinie” prof. Czesława Kępskiego z UMCS w Lublinie. *Czasami dobrze, a najczęściej źle *
Analitycy rynku pracy, jakby dla równowagi, w zjawisku bezrobocia znajdują pewne pozytywne cechy. Obawa przed bezrobociem zmusza na przykład w skali ogólnej do podnoszenia kwalifikacji i poziomu wiedzy. Wpływa także na wzrost szacunku do pracy i dokładniejsze wykonywanie obowiązków.
Ale socjologowie i psychologowie alarmują: negatywne skutki bezrobocia mogą mieć daleko silniejszy, głębszy i bardziej długotrwały wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa. Dla przykładu, jedna osoba bezrobotna w rodzinie wystarczy, by wpłynąć destrukcyjnie na jej funkcjonowanie. To jeden z najistotniejszych wniosków z badań naukowców uniwersytetu stanu Kolorado i uniwersytetu w Singapurze.
Dzieje się tak dlatego, że to bezrobotny przenosi swoje problemy na pracujących członków rodziny. Ci natomiast nie są najczęściej w stanie tego zrównoważyć. Na dłuższą metę nie mogą dopomóc w złagodzeniu stresu osobie pozostającej bez pracy. Problem nie kończy się bynajmniej w domu. Za pośrednictwem partnera osoby bezrobotnej „przenosi się” w pewnym stopniu do jej miejsca pracy. - Jeśli czujesz się źle w domu, to będzie się to przenosić na pracę i w niej również będziesz się czuć okropnie – wyjaśnia jeden z badaczy, prof. Maw-Der Foo.
Bezrobocie jako bezpośrednia przyczyna rozpadu więzi rodzinnych, czy nawet rozwodu, wymieniane jest sporadycznie. Jak często jednak jest ono prawdziwym źródłem problemów?
Według badań GUS przeprowadzonych w 2009 roku, niezgodność charakterów to powód jednej trzeciej wszystkich rozwodów. Alkohol jest przyczyną 21 proc. z nich, problemy finansowe – 7 proc., zły stosunek do bliskich – 6 proc. W wielu przypadkach „cichym” winowajcą jest jednak brak pracy jednego lub kilku członków rodziny.
Jak uniknąć rozwodu i małżeńskich kryzysów? Najprościej… nie żenić się. W 2009 roku 78 proc. ankietowanych przez socjologów z UKSW wskazywało na trudności ze znalezieniem pracy jako przyczynę rezygnacji z małżeństwa. GUS podaje, iż w pierwszej połowie 2010 roku zawarto o 15 proc. związków mniej niż o rok wcześniej. Pytani o przyczyny, socjologowie odpowiadają: obawa przed przyszłością.
Czynniki ekonomiczne pociągają też za sobą spadek liczby urodzeń. Może on spowodować zapaść demograficzną, a w konsekwencji – nadmiar wolnych miejsc pracy. Czy jednak poskutkuje to zniknięciem problemu bezrobocia? Zdaniem naukowców, problem jest zbyt złożony, by można było na to liczyć.
tk