Na czym zarobi celebryta? PiKej to wie!
Bez nich show-biznes by nie istniał. Dlatego ich aktywność w mediach przeliczana jest na grube miliony. Choćby z tego względu opłaca się być celebrytą! Tak przynajmniej myślą ci wszyscy, którzy usiłują dołączyć do celebryckiego grona. Nawet, gdy nie zawsze mają do tego podstawy
29.05.2013 | aktual.: 31.05.2013 09:33
Sławny kosi kasę
Celebrytów wszędzie pełno, widać więc, jak duży jest popyt na znane twarze. Trzeba przyznać, że mają sporo roboty. Reklamują specyfiki dla seniorów, lody, kremy i banki. Robią za ekspertów w muzycznych programach. Pokazują ukochane zwierzątka. Lansują się w ekskluzywnych lokalach i samochodach. Obrażają siebie nawzajem. Wywołują skandale. Niektórzy czasami śpiewają też i występują, przypominając, że mają coś takiego, jak talent.
Mimo zastoju w rozrywce wciąż istnieje pokaźna grupa osób, które dzięki swemu wizerunkowi są w stanie zarobić imponujące pieniądze. Fakt, że wielu z nich najlepsze lata kariery pozostawiło już za sobą, nie ma tu znaczenia. Przeciwnie, właśnie gwiazdy znane już w PRL-u są w stanie wynegocjować największe stawki.
Ile Marek Kondrat dostaje od banku, którego jest pracownikiem – to pilnie strzeżona tajemnica. Nieoficjalnie mówi się o sumie w granicach 1 mln zł. Z kolei 300 tys. zł otrzymał Bogusław Linda za reklamowanie farmaceutyków dla starszych panów. Jeszcze więcej, bo 500 tys., wynegocjował ponoć młodszy o pokolenie Michał Żebrowski za udział w akcji reklamowej Enei.
Polecamy: Co byśmy zrobili z nagrodą z totka?
Jak informował magazyn „Party”, kokosy zbijają też gwiazdy estrady. Na topie są przede wszystkim kobiety. Beata Kozidrak ostatnio zgarniała za koncert od 40 do 60 tys. zł. Maryla Rodowicz przez cały 2012 rok zarobiła 2,8 mln zł.
Ale i reklama w przypadku piosenkarek się opłaca. Za udział w kampanii promocyjnej kosmetyków Edyta Górniak może liczyć na sumę zbliżoną do stawki Kondrata. Monika Brodka za reklamowanie kremów do twarzy – na stawkę o połowę niższą, czyli 500 tys. zł. Czy takie gaże marzą się Piotrowi Kukulskiemu, czyli PiKejowi, który od kilku miesięcy robi co może, by zasłużyć na miano „gorącego nazwiska” w polskich tabloidach?
Pikej rulez? Może kiedyś…
Zmiana branży z aktorskiej na reklamową w wielu przypadkach ma charakter definitywny. Jeśli w ogóle tacy aktorzy grają jeszcze czasami w filmach lub na scenie, to tylko dlatego, że lubią. Zapracowali na profity wcześniejszą karierą i wieloma wybitnymi rolami.
Inaczej jest z PiKejem, który na razie niewiele osiągnął. Nie nagrał dotąd żadnej płyty, jego muzyka nie podbija list przebojów. Przeciwnie – wielu internautów wyśmiewa się z jego angielszczyzny i muzycznych produkcji. Marzy mu się jednakże amerykański styl życia i taplanie w bogactwie wzorem najsłynniejszych raperów zza oceanu.
Największy kapitał w jego przypadku to, jak dotąd, nazwisko – takie samo jak u ojca, znanego kompozytora, i słynnej siostry. Ale PiKejowi to nie przeszkadza – już teraz za swój koncert żąda 20 tys. zł! Jeśli wierzyć tabloidom, to o 5 tys. zł mniej od sumy, jaką za dzień zdjęciowy w serialu otrzymuje Borys Szyc. Raper wychodzi najwyraźniej z założenia, że jeśli inni nie robią wokół niego szumu, on musi zrobić to sam. Czy znajdzie się jednak organizator, który na to pójdzie?
Nie cofną się przed niczym. Wszystko dla sławy…
Kukulski postawił na karierę rapera. Ale istnieją i inne metody mające sprawić, że nieznana szerzej osoba osiągnie, choć na chwilę, status celebryty. W jakim celu? Naturalnie dla pieniędzy.
Polskie media rozpaczliwie szukają wciąż nowych i nowych twarzy, gotowych na wypełnienie kilku minut w kolejnym plotkarskim programie czy szpalty kolejnego numeru gazety. Chętnych do tego nie brakuje.
Polecamy: Co byśmy zrobili z nagrodą z totka?
Kandydaci na celebrytów dla pięciu minut sławy gotowi są wyeksponować swoje życie prywatne: żony, dzieci, rozwody, choroby, ulubione zwierzęta, dziwne przyzwyczajenia. Eksponują kontrowersyjne poglądy, a także… ich brak. Przyznają się do uprawiania seksu w specyficznych miejscach, do oglądania pornografii. Pokazują tatuaże, wyniki operacji plastycznych, za duże biusty, cellulitis. Dają się fotografować w fatalnych ciuchach.
Do budowania wizerunku celebryty może przydać się każdy szczegół. Trzeba go tylko odpowiednio wyeksponować. Wspomniany PiKej stał się nawet bohaterem newsa zatytułowanego „Kukulski przechodzi na czerwonym!”. Czy to wydarzenie rzeczywiście pomoże mu w zdobyciu upragnionego statusu? Być może tak się stanie.
Obserwatorzy celebryckiego świata podkreślają, że by osiągnąć sukces, dobrze jest jednak mieć jakieś umiejętności i potrafić je wykorzystać. My jednak mamy pewne wątpliwości, co do prawdziwości tej tezy.
TK,JK,WP.PL