Na łódzkich polach staną tańsze domy?

Czy Łódź przestanie być największą rolniczą gminą w Polsce? Czy kupno ziemi rolnej okaże się złotym interesem? Czy stanieją mieszkania i domy? To wszystko możliwe, pod warunkiem że posłowie odrzucą weto prezydenta Lecha Kaczyńskiego w sprawie ustawy o "automatycznym" odrolnieniu gruntów w metropoliach.

Na łódzkich polach staną tańsze domy?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

08.12.2008 07:42

Sejmowa Komisja "Przyjazne państwo" kierowana przez posła Janusza Palikota przygotowała ustawę maksymalnie upraszczającą odrolnienie ziemi w miastach.

Według nowych przepisów, czynność ta ma być zaledwie formalnością, nie zaś zawiłą, trwającą wiele lat procedurą, jak jest teraz. Eksperci podkreślają, że pojawienie się nowych, dużych areałów przeznaczonych pod inwestycje, może obniżyć ceny działek budowlanych w mieście nawet o 20 procent. To z kolei przełożyłoby się na korzystniejsze ceny mieszkań i domów. Z drugiej strony wszyscy, którzy kupili ziemię rolną, dwukrotnie tańszą od budowlanej, liczą na szybki zysk. Czy się nie przeliczą?

Na razie liczenie zysków trzeba odłożyć, bo ruch wykonał prezydent. Zawetował zmiany, przekonując, że mogą doprowadzić do nieładu architektonicznego i niekontrolowanego powstawania nowych inwestycji na terenach do tego nieprzygotowanych.

S_ zkoda. W Łodzi działek budowlanych jest jak na lekarstwo. Dlatego ich ceny są horrendalne. Do tego stopnia, że gdy ktoś znajdzie kawałek gruntu, nie kupuje go. Wybiera coś tańszego, poza miastem. W efekcie Łódź wyludnia się _- przekonuje Hanna Zdanowska, łódzka posłanka Platformy Obywatelskiej, zasiadająca w komisji Palikota. Parlamentarzystka ma nadzieję, że weto uda się odrzucić w Sejmie, tym bardziej że w czasie prac komisji ustawę popierały wszystkie kluby parlamentarne. Wsparcie dla ustawy już zapowiedział Wojciech Olejniczak, łódzki poseł z SLD.

Zdanowska podkreśla, że Łódź jest największą gminą rolniczą spośród wszystkich polskich metropolii. Obszary przeznaczone pod uprawy zajmują u nas aż 50 procent terenu miasta! Jak to możliwe? Wystarczy spojrzeć na mapę. Ziemie rolne dominują w rejonie Nowosolnej, Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, Zielonego Romanowa, Starowej Góry, Andrzejowa, ulic Kolumny i Szczecińskiej czy na Stokach.

Za metr działki budowlanej trzeba dziś w Łodzi zapłacić od 150 zł na mało atrakcyjnych przedmieściach do ok. 500 zł w rejonie ul. Liściastej lub na Złotnie. W porównaniu z tym ceny ziemi rolnej, choć szybko rosną, nadal są bardzo atrakcyjne. Ponieważ podaż jest obecnie niewielka, trudno mówić o średnich cenach, można jednak posłużyć się przykładami.

Właściciel gruntu o powierzchni 1,5 hektara na Bałutach żąda 3 miliony złotych. Wychodzi 200 zł za metr kwadratowy. Dużo, ale sąsiednie działki budowlane sprzedawane są po 300-400 zł za metr. Przy ul. Strykowskiej 1,3 hektara możemy kupić za milion złotych (76 zł za mkw.). Tylko 59 zł za metr żąda sprzedający działkę o powierzchni 5 tys. mkw. w okolicach Brusa. Jeszcze taniej jest w innych miastach regionu. W Piotrkowie znaleźliśmy ziemię rolną za 35 zł, w Skierniewicach - 33 zł, Tomaszowie - 12 zł, Łęczycy - 7 zł, a w Kutnie - 4 zł.

Analitycy podkreślają, że kupno ziemi rolnej zamiast budowlanej może obniżyć koszty budowy domu o ok. 10-20 procent (zakup ziemi to średnio od 20 do 40 procent wartości całej inwestycji). Jeśli zaś nie planujemy budowy domu, na ziemi rolnej możemy dobrze zarobić.

_ Po odrolnieniu jej cena wzrośnie o 50 do 100 procent - przyznaje Tomasz Błeszyński, łódzki ekspert rynku nieruchomości. T rzeba jednak bardzo uważać, bo nie każda ziemia się nadaje na inwestycję. Przed zakupem warto wybrać się do wydziału urbanistyki i zapoznać z planami dotyczącymi terenu: czy przypadkiem nie będzie tędy przebiegała jakaś droga. Trzeba się pofatygować do zakładu energetycznego, gazowni, wodociągów, z kluczowym pytaniem: gdzie znajdują się media. Być może prąd i woda są bardzo daleko od działki i nie ma nawet możliwości podprowadzenia ich _- mówi Tomasz Błeszyński.

Na czym ma polegać automatyzm odrolnienia? Hanna Zdanowska mówi, że nie ma mowy o czarodziejskiej różdżce, za sprawą której w dniu wejścia w życie ustawy wszystkie grunty w mieście staną się działkami budowlanymi.

_ Przecież nie każdy chce odrolnić ziemię _- zaznacza Hanna Zdanowska. A Paweł Grząbka, ekspert rynku nieruchomości z firmy doradczej CEE Property, dodaje: _ Wciąż trzeba będzie pofatygować się do urzędu, zgłosić zaniechanie upraw i hodowli, poinformować o zamiarze odrolnienia. _

Czym więc "automatyczne" odrolnienie ma się różnić od nieautomatycznego?

_ Głównie czasem. Dziś cała procedura zajmuje około 2 lat i nie zawsze kończy się pomyślnie. A ma to być formalność, notyfikacja _- mówi Grząbka.

Henryk Ulacha, szef Regionalnej Izby Budowlanej w Łodzi, zaznacza, że pod rządami nowej ustawy znikną kolosalne koszty odrolnienia - ok. 16 tysięcy złotych za hektar, które trzeba płacić co 12 miesięcy przez 10 lat.

POLSKA Dziennik Łódzki
Piotr Brzózka

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)