Na parkiecie opada bitewny kurz

.

Pozytywne zaskoczenie oczywiście cieszyło, jednak dla realistów jasne było, iż w każdej chwili odbicie może zostać załamane, a strona popytowa nie stanowi w tej chwili żadnej realnej siły będącej w stanie przeciwstawić się presji podaży wspieranej przez znowu aktywne na ostatnich sesjach podażowe koszyki arbitrażowe. Dobre samopoczucie nie trwało nawet 10 minut i seria koszyków arbitrażowych bez trudu wymazała niemal cały wzrost WIG20. Kolejne godziny handlu upłynęły pod znakiem gry w takim właśnie rytmie, w którym korzystne impulsy z zewnątrz zachęcały do boju kupujących spółki z WIG20, ale nie robiły żadnego wrażenie na arbitrażystach, którzy regularnie stłamszali próby rozpędzenia się rynku podażowymi koszykami. Jeżeli chodzi o podaż pochodzącą z „normalnych źródeł”, to od początku sesji trudno było mówić o jej większej aktywności, a wyjątkiem był rynek notowań Kernela, gdzie doszło do dawno niewidzianego załamania po słabszych wynikach kwartalnych i zapowiedzi pogorszenia wyników w 2013. Po godzinie 14
powtórzył się scenariusz, który był rozgrywany na dwóch poprzednich sesjach polegający na na tym, iż przy bardzo biernej postawie strony popytowej serie arbitrażowych koszyków w szybkim tempie sprowadziły indeksy w dół bez żadnych istotnych powodów zewnętrznych i wewnętrznych. W końcówce sesji bykom udało się wyprowadzić WIG20 na plus i zakończyliśmy dzień symboliczną zwyżką o 0.37% przy bardzo niskich obrotach rzędu 669 mln zł. Szerokość rynku nie przystaje do atmosfery na parkiecie, ponieważ stosunek spółek rosnących do spadających wyniósł 248 do 254, a więc mieliśmy do czynienia niemal z równowagą.

W segmencie największych spółek drugą sesję z rzędu widać wyraźne ożywienie na rynku notowań Boryszewa – tym razem kurs wzrósł o 2.22% przy dużym wolumenie 69.3 mln szt. Innymi spółkami, którym udało się pozostać po zielonej stronie rynku były KGHM (+1.78%), Pekao SA (+1.24%), TPSA (+2.15%) i PKO BP (+1.89%). Negatywnym bohaterem dnia był Kernel. Fatalna atmosfera wokół spółek ukraińskich plus kiepskie informacje ze spółki zmieszane z aktualnym klimatem na rynku okazały się mieszanką wybuchową, która skutkowała niezmiernie rzadkim wśród spółek z WIG20 spadkiem o niemal 12% zredukowanym na fixingu do -7.72%, sprowadzając notowania do poziomu sprzed trzech lat. Na domiar złego zostało to wsparte dużym wolumenem obrotów, generując bezdyskusyjny, negatywny sygnał techniczny. Biorąc pod uwagę przypadek Kernela inne spadki blue chipów można uznać za kosmetyczne, a najgorzej pod tym względem zaprezentowały się PKN Orlen (-1.94%), Eurocash (-0.95%) i PGNiG (-1.47%). Na szerokim rynku kupujący także całkowicie się
poddali. Kilka zwyżek ponad dwudziestoprocentowych było udziałem spółek z obrzeży głównego nurtu rynku przy wartościach obrotów, które kojarzą się raczej z osiedlowym rynkiem warzywnym, a nie rynkiem giełdowym, szumnie nazywanym największym w regionie.

Dzisiejsza sesja nie miała już dużego znaczenia dla ogólnego obrazu rynku, który uległ istotnemu pogorszeniu w ciągu całego tygodnia. Nawiązując do tytułu komentarza można powiedzieć, iż atak byków w środku zeszłego tygodnia spotkał się z druzgocącą kontrą niedźwiedzi, po której obóz kupujących znajduje się obecnie w stanie totalnej dezorganizacji i chaosu, a grający na dalszy spadek zdobywają teren w bardzo szybkim tempie i bez specjalnego oporu. Suche cyfry mówią same za siebie – w ujęciu tygodniowym WIG20 stracił na wartości 5,3% i jest to najgorszy tydzień na GPW od połowy maja 2012. Z punktu widzenia psychologicznego charakter i wymowa ostatnich spadków jest bardzo destrukcyjna, ponieważ dosyć niespodziewanie i gwałtownie załamana została próba uklepania twardego dna i zakończenia korekty technicznej, z którą mieliśmy do czynienia w trakcie zeszłego tygodnia, kiedy nastąpiło wyraźne ożywienie strony popytowej pochodzącej z zagranicy, a już piątek wyglądał, jakby ci sami inwestorzy raptownie wycofali się
z koncepcji grania na GPW do góry. Moim zdaniem poniedziałkowe tąpnięcie na rynku surowcowym jest tylko częściowym wyjaśnieniem tej sytuacji, a naszemu rynkowi ewidentnie zaszkodziło także ostrzeżenie agencji Moody’s w kwestii ewentualnego przeniesienia środków z OFE do ZUS-u, które być może po prostu uświadomiło części inwestorów zagranicznych istnienie takiego ryzyka związanego z GPW. Z punktu widzenia AT korekta techniczna trwająca od początku roku jest po prostu kontynuowana, a szybkie odwrócenie się wstępnych sygnałów kupna, które pojawiły się kilka sesji temu, na niektórych wskaźnikach zwykle skutkuje zwiększeniem dynamiki ruchu w kierunku odwróconego sygnału i tak się właśnie dzieje z indeksami GPW. Jest dosyć mało prawdopodobne, aby WIG20 zdołał obronić się przed testem strefy 2250-2230 pkt, jednak dotknięcie tych poziomów powinno skutkować pierwszym odbiciem. Stawiałbym na to, iż dojdzie do tego w przyszłym tygodniu, a jeżeli taki scenariusz się zrealizuje to zaryzykowałbym tezę, iż później nastąpi
pierwsze w tym roku nieco dłuższe ocieplenie nastrojów na GPW.
[ Zobacz pełną analizę

]( http://i.wp.pl/a/f/pdf/22001/020409_biuletyn.pdf )
Sławomir Koźlarek

makler DM BZ WBK S.A.

| Dane prezentowane w niniejszym raporcie zostały uzyskane lub zaczerpnięte ze źródeł uznanych przez DM BZ WBK S.A. za wiarygodne, jednakże DM BZ WBK S.A. nie może zagwarantować ich dokładności i pełności. Niniejsze opracowanie i zawarte w nim komentarze są wyrazem wiedzy oraz poglądów autora i nie powinny być inaczej interpretowane. Dom Maklerski BZ WBK S.A. nie ponosi odpowiedzialności za szkody poniesione w wyniku decyzji podjętych na postawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu. Powielanie bądź publikowanie niniejszego opracowania lub jego części bez pisemnej zgody DM BZ WBK S.A. jest zabronione. |
| --- |