Trwa ładowanie...
gpw
31-03-2009 09:39

Na tłuste miesiące na giełdach musimy jeszcze poczekać

Po siedmiu spadkowych kwartałach nadchodzące trzy miesiące mogą się na GPW zakończyć nieznacznym wzrostem indeksów – prognozują analitycy. WIG mógłby zyskać około 3,4 proc. Hossy z prawdziwego zdarzenia nie należy się jednak spodziewać

Na tłuste miesiące na giełdach musimy jeszcze poczekaćŹródło: PAP/EPA
ddrh9zs
ddrh9zs

.

Ostatnie trzy tygodnie upłynęły na światowych giełdach pod znakiem wzrostu kursów akcji. W piątek tendencja się odwróciła i na parkietach znów grasują niedźwiedzie. W poniedziałek paneuropejski wskaźnik DJStoxx 600 tąpnął o 3,8 proc., a warszawski WIG20 o 3,64 proc. Mimo to marzec i tak będzie dla inwestorów najlepszym od wielu lat miesiącem. Natomiast w ujęciu kwartalnym indeksy po raz kolejny poszły w dół – na niektórych giełdach, np. na GPW, już po raz siódmy z rzędu. Nic dziwnego, że wśród analityków nie ma zgody co do tego, czy nadchodzące trzy miesiące na rynkach będą przypominały marcową sielankę, czy też będą stanowiły kolejny „czerwony” kwartał.

Wskazówki zza oceanu...

W powszechnej opinii bessa na światowych giełdach zakończy się dopiero wtedy, gdy na dobre w górę zaczną iść indeksy amerykańskie. Kierując się tym kryterium, nie należy oczekiwać w II kwartale przełomu. Od początku roku do końca ubiegłego tygodnia S&P 500 stracił niespełna 10 proc. To znacznie mniej niż w poprzednim kwartale, jednak w trakcie trwającej od jesieni 2007 r. bessy zdarzały się już lepsze okresy. Budzące wiele nadziei odbicie z ostatnich trzech tygodni, które wywindowało ten wskaźnik o 21 proc., najwyraźniej dobiegło końca. W piątek S&P 500 tąpnął o 2 proc., tracił też od rana w poniedziałek. Mimo to nie wszyscy analitycy są pesymistami. Niektórzy twierdzą, że spadki z ostatnich dni są przejściowe i odzwierciedlają jedynie chęć realizacji zysków po silnych wzrostach.

Nick Batsford z londyńskiego Hobart Capital Markets ocenia, że S&P 500 może w najbliższym czasie wspiąć się do 900 pkt (z około 790 pkt obecnie). Jednak nawet on nie łudzi się, że bessa zakończyła się na dobre. – W tym roku rynek byka nie powróci na stałe – powiedział „Parkietowi”. Andreas Hurkemp, strateg Commerzbanku, także spisuje II kwartał na straty. Według niego, odbicia można się spodziewać najwcześniej pod koniec czerwca. W międzyczasie niewykluczony jest spadek S&P 500 do listopadowego dołka (około 750 pkt).

ddrh9zs

Choć większość ekspertów nie spodziewa się, aby ten poziom wsparcia został przełamany, sceptyczny pozostaje Nouriel Roubini, profesor Uniwersytetu Nowojorskiego, który przed trzema laty przewidział nadchodzący kryzys. Gdy indeksy w drugim tygodniu marca zaczęły piąć się, natychmiast ocenił, że to wyłącznie „hossa frajerów” (ang. sucker rally). Według jego opinii, S&P 500 jeszcze w tym roku zanurkuje do 600 pkt.

... tracą znaczenie

Nie najlepsze prognozy dla rynku amerykańskiego nie przekreślają jednak powrotu koniunktury na GPW już w II kwartale. Ostatnie miesiące podważyły bowiem wspomnianą teorię, jakoby ożywienie musiało się rozpocząć na dojrzałych giełdach zachodnich.

O ile od początku 2009 r. do końca ubiegłego tygodnia indeks rynków dojrzałych MSCI World stracił około 10 proc., o tyle analogiczny wskaźnik dla rynków wschodzących MSCI EM zyskał ponad 4 proc. Pierwszą dzięsiątkę najmocniejszych w tym roku indeksów bez wyjątku tworzyły wskaźniki z rynków wschodzących, na czele z szanghajskim, który skoczył o blisko 30 proc.Także giełdy naszego regionu pierwsze trzy miesiące roku zakończą na plusie. Wskaźnik MSCI dla wschodzących rynków Europy Środkowo-Wschodniej zyskał 3,27 proc., głównie za sprawą ożywienia na moskiewskim parkiecie. W tym kontekście GPW wypada słabo. Indeks WIG od początku roku stracił ponad 11 proc. Marzec może się wprawdzie okazać najlepszym miesiącem od sierpnia 2003 r., lecz prognozy na najbliższe miesiące nie są optymistyczne. – Moje generalne nastawienie do rynku jest raczej negatywne – powiedział „Parkietowi” Grzegorz Zawada, analityk ds. rynków wschodzących w ABN Amro w Londynie. Średnia prognoza ankietowanych przez „Parkiet” analityków wskazuje,
że na koniec II kwartału WIG sięgnie 24,8 tys. pkt (wzrost o 3,4 proc.), a WIG20 – 1580 pkt (4,1 proc.).

W lepszych barwach rysują się perspektywy złotego. Według Carolyn Blyth, strateg rynków wschodzących w Informa Global Markets, polska waluta będzie w najbliższych miesiącach jedną z najmocniejszych w regionie. Na koniec kwartału kurs euro może według niej sięgnąć 4,5 zł. Zdaniem Michaela Ganske z Commerzbanku w Londynie, złoty umocni się do tego poziomu dopiero pod koniec 2009 r. W międzyczasie euro może kosztować nawet 4,9 zł.

ddrh9zs

Grzegorz Siemionczyk, Hubert Kozieł, Michał Kowalczyk
Parkiet

| Analitycy prognozują dla „Parkietu” WIG 24,8 tys. punktów – to średnia dla indeksu WIG na koniec czerwca, jaką wyliczyliśmy z 16 prognoz, których autorami są zarządzający, analitycy i maklerzy (po wczorajszych spadkach indeks ma wartość 23980 punktów). Najbardziej optymistyczny szacunek zakłada wzrost głównego indeksu do poziomu blisko 30 tys. punktów. Skrajny pesymistyczny wariant zakłada spadek indeksu poniżej 20 tys. punktów. WIG20 1580 punktów – taką wartość dla indeksu największych spółek prognozują nasi respondenci na koniec czerwca (wczoraj 1517 punktów). Co ciekawe, dwie osoby spodziewają się pogłębienia lutowych dołków (1327 punktów). Większość jednak spodziewa się wzrostów. Największy optymista zakłada wzrost indeksu WIG20 do około 2000 punktów. kurs euro 4,66 zł – zdaniem specjalistów, będzie kosztowała „wspólna waluta” na koniec czerwca (wczoraj 4,72 zł). Są dwa wskazania, że euro będzie kosztowało poniżej 4 zł. Jeden analityk prognozuje, że złoty się osłabi i za euro trzeba
będzie płacić 5,05 zł. kurs dolara 3,73 zł – to prognoza dla kursu dolara na koniec pierwszego półrocza. Największy pesymista zakłada, że dolar może kosztować 4,20 zł. Wczoraj za amerykańską walutę płacono 3,57 zł. |
| --- |

| Wojciech Białek - główny analityk CDM Pekao Na początku korekta, potem odbicie Korekta na światowych rynkach akcji potrwa do czasu zakończenia dyskontowania – bardzo słabych zapewne – wyników firm za I kwartał. W mojej ocenie indeksy mogą spadać do ostatniej dekady kwietnia. W skrajnym przypadku możliwy jest test marcowych dołków. Później jednak indeksy powinny wzrosnąć nieco powyżej szczytów z początku roku: 1000 pkt dla S&P 500 raz 2700 pkt dla indeksu DJ Euro Stoxx 50.Krajowy rynek ma pewną ograniczoną swobodę w stosunku do amerykańskiego wzorca, o czym mogliśmy się przekonać np. w okresie 17 lutego – 6 marca, kiedy względna siła WIG-u do S&P 500 wzrosła o prawie 1/4, wykonując pełny ruch w ramach trendu spadkowego trwającego od czerwca 2007 r. Ale, oczywiście, kluczowe rozstrzygnięcia muszą zapaść na światowych rynkach.Korekta WIG20 powinna potrwać do drugiej połowy kwietnia. W skrajnym przypadku możliwy jest nawet test lutowego dołka. Z powstałej w ten sposób formacji „podwójnego dna” WIG20
wybije się w górę, kończąc II kwartał w okolicach poziomu 2000 pkt. Zachowanie złotego i rynku akcji było w ostatnich miesiącach prawie idealnie skorelowane. Jeśli tak będzie nadal, to odpowiednikiem silnej korekty spadkowej na rynku akcji, trwającej do okresu poświątecznego i późniejszego dynamicznego wzrostu do końca II kwartału, byłaby kontynuacja korekcyjnego osłabienia złotego do drugiej połowy kwietnia, a następnie bardzo silne umocnienie złotego do końca II kwartału do nieco poniżej 3 zł dla USD/PLN i nieco poniżej 4 zł dla EUR/PLN (obecnie kursy wynoszą odpowiednio 3,58 zł i 4,72 zł). |
| --- |

ddrh9zs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddrh9zs