Nagłe wzmocnienie w końcówce notowań - analiza futures na WIG20
W kontekście ostatnich sesji warto na pewno raz jeszcze przypomnieć o nieudanej próbie przełamania lokalnego węzła Fibonacciego: 2437 – 2439 pkt. Tak jak sugerowałem
w opracowaniach, warunkiem wejścia kontraktów w kolejną fazę ruchu wzrostowego z możliwością przetestowania kluczowego oporu: 2453 – 2456 pkt. powinno być trwałe sforsowanie w/w zakresu cenowego. Niestety tego planu bykom nie udało się zrealizować, co w jakimś stopniu staje się pomału czynnikiem podważającym ich wcześniejsze dokonania.
02.12.2014 | aktual.: 02.12.2014 10:59
[ Wykres FW20Z1420 - skala dzienna
]( http://finanse.wp.pl/isin,PL0GF0006239,notowania-podsumowanie.html )
Rozpatrując te kwestie właśnie z tej perspektywy wczorajszej sesji, wzrost aktywności podaży w jej przedpołudniowej odsłonie nie powinien stanowić dużego zaskoczenia. Również dużego zaskoczenia nie powinno stanowić to, co wydarzyło się później. A co się wydarzyło? No właśnie oto chodzi, że kompletnie nic. Weszliśmy w fazę całkowitego wręcz bezruchu, co w ogromnym stopniu wpisywało się w atmosferę i styl handlu obowiązujący w minionym tygodniu. Tym razem jednak gasnące stopniowo oscylacje świadczyły o naprawdę całkowitym braku aktywności inwestorów. Męczyliśmy się tak kilka godzin i jedynie spory obrót na tracącym mocno na wartości KGHM stanowił tutaj jakąś atrakcję.
Nie przekładało się to jednak na rynek terminowy. Kontrakty zachowywały się niezwykle pasywnie, choć niezmiennie transakcje były zawierane ponad stosunkowo istotnym (i historycznie potwierdzonym) wsparciem Fibonacciego: 2393 – 2396 pkt.
Sytuacja zmieniła się natomiast w końcowej fazie handlu. Mało znacząca próba przejęcia inicjatywy za oceanem przez obóz byków stała się pretekstem do koszykowego ataku na GPW.
Tak więc przy dość pasywnie zachowującym się Eurolandzie, warszawski parkiet zaczął nagle wykazywać się sporą niezależnością. W efekcie na FW20Z1420 ukształtował się sporej wielkości biały korpus, co nastąpiło – tak jak sugerowałem przed momentem – w końcówce poniedziałkowego handlu.
Trudno jednak mówić tutaj o jakichś istotnych zmianach w wizerunku technicznym wykresu. Sygnałem potwierdzającym możliwość wejścia rynku w nieco stabilniejszą fazę wzrostów byłoby jak wiadomo zanegowanie strefy oporu Fibonacciego: 2453 – 2456 pkt. Dopiero w przypadku urzeczywistnienia się takiego wariantu wzrosłoby w moim odczuciu prawdopodobieństwo powrotu kontraktów w okolice bazowego oporu technicznego: 2487 – 2492 pkt. Musimy bowiem pamiętać, że w korytarzu cenowym: 2453 – 2456 pkt. wypadają projekcje prospadkowego, symetrycznego układu ABCD (czerwone oznaczenie). Negacja zatem takiej formacji byłaby stosunkowo istotnym wydarzeniem technicznym, ugruntowującym przewagę byków w ujęciu intradayowym (choć należy spodziewać się tutaj wzrostu aktywności podaży).
Warto jednak także zdawać sobie sprawę, że od ponad dwóch tygodni rynek znajduje się w fazie trendu bocznego. Wydaje się, że właśnie ten fakt może okazać się czynnikiem determinującym sposób rozgrywania sesji w najbliższym czasie. Co prawda mamy tutaj do czynienia jedynie z krótkotrwałą tendencją rynkową, ale dotychczasowe próby przejęcia inicjatywy przez którąś ze stron okazywały się mało skuteczne.
W tym kontekście negatywnie należałoby na przykład zinterpretować kwestię chwilowego naruszenia strefy: 2453 – 2456 pkt. W takiej sytuacji mielibyśmy bowiem do czynienia z kolejną, nieudaną próbą wykreowania ruchu wzrostowego i krótkotrwałym wybiciem się kontraktów ponad istotny opór techniczny Fibonacciego. Niewykluczone, że podaż zdołałaby dla odmiany szybko zanegować tę inicjatywę (kontynuacja wątku nastąpi w moim pierwszym komentarzu online). W tym miejscu warto jedynie przypomnieć, że głównym wydarzeniem mogącym wpłynąć na przebieg dzisiejszego handlu będzie publiczne wystąpienie Janet Yellen (godz. 14.30).
Paweł Danielewicz
Analityk techniczny, makler
DM BZ WBK