Najbardziej absurdalne decyzje skarbówki
Jeśli chodzi o jakość orzeczeń szefów urzędów i izb skarbowych, to mijający rok przejdzie do historii jako jeden z najbardziej absurdalnych. W pogoni za pieniędzmi fiskus nie jeden raz naraził się na śmieszność, choć podatnikom do śmiechu wcale nie było. W wielu przypadkach można odnieść wrażenie, że organy skarbowe za wszelką cenę starały się dopiec podatnikom. Ale oczywiście to może być tylko wrażenie.
Absurdalne pomysły skarbówki
Pod względem jakości orzeczeń szefów urzędów i izb skarbowych mijający rok przejdzie do historii jako jeden z najbardziej absurdalnych. W pogoni za pieniędzmi fiskus nieraz naraził się na śmieszność, choć podatnikom do śmiechu wcale nie było. W wielu przypadkach można odnieść wrażenie, że organy skarbowe za wszelką cenę starały się dopiec podatnikom. Ale oczywiście to może być tylko wrażenie.
Zapłać podatek od ślubu czy pogrzebu
Za ślub, chrzest czy pogrzeb powinniśmy zapłacić podatek VAT. Dyrektor łódzkiej izby skarbowej orzekł, że usługi świadczone odpłatnie przez kościoły i związki wyznaniowe nie spełniają wymogów do zwolnienia dlatego, że są świadczone pojedynczym wiernym, a nie ogółowi.
To oznacza, że przy opłacie za pogrzeb trzeba uwzględnić 8 proc. VAT.
Czytaj także: Rostowski chce ściągać podatek od zmarłych »
Melasa to tytoń
Zbigniew Schneider zajmował się importem indyjskiej melasy zapachowej. Już na samym początku swojej działalności, chcąc mieć pewność, że w niczym nie uchybi skarbówce, wystąpił z prośbą o interpretację przepisów podatkowych dotyczących akcyzy na towaru, który sprowadzał.
Kierowniczka Izby Skarbowej z Leszna stwierdziła, że produkt nie nadaje się do palenia jak tytoń. Swoją decyzję przesłała do Izby Celnej w Poznaniu. Jednak poznańscy celnicy stwierdzili, że melasę można palić w fajkach wodnych i postawili przedsiębiorcę przed sądem.
W akcie oskarżenia stwierdzono, że państwo straciło ponad 9 tys. złotych na niewielkiej partii towaru. Za kolejną sprzedaną już część celnicy naliczyli akcyzę i kary w wysokości 2 mln zł, powołując się na przepis z ustawy o podatku akcyzowym, który głosi, że produkty niezawierające tytoniu traktuje się jako takowy, jeżeli można je palić w fajkach lub papierosach.
Przeczytaj więcej: 2 mln zł kary za import melasy»
PIT od spadku
Od sześciu lat nie trzeba płacić podatku od spadku odziedziczonego po najbliższej rodzinie. Skarbówce było to w niesmak i zaczęła wymagać od spadkobierców płacenia PIT-u.
W sierpniu tego roku media przywołały historię trzech osób, które odziedziczyły mieszkanie. Umówili się, że przypadnie ono jednemu z nich, a ten pozostałym wypłaci rekompensatę. Urząd Skarbowy nakazał im zapłacić podatek PIT. Ostatecznie sprawa skończyła się w sądzie, na szczęście z pozytywnym dla spadkobierców wyrokiem.
Takich przykładów było więcej; eksperci zgodnie twierdzą, że tak dłużej być nie może i praktyki te powinny zostać ukrócone.
Auto z zagranicy to przestępstwo
Sytuacja była jasna do jesieni 2010 roku. Do tego momentu wszystkie urzędy celne sprowadzane z zagranicy samochody z kratką i jednym rzędem siedzeń traktowały jako pojazdy dostawcze zwolnione z akcyzy. Potem nagle zaczęły ją naliczać...
Celnicy chcą nałożyć na sprowadzane auta do przewozu towarów podatek w wysokości 3,1 proc. albo 18,6 proc. wartości - zależnie od pojemności silnika.
Fiskus nie tylko domaga się płacenia wyższego podatku, ale również sięga wstecz i domaga się wyższej daniny za okres, gdy podatnik był przekonany, że rozlicza się prawidłowo, a urzędy to akceptowały.
To nie wszystko. Urzędy celne zaczęły stawiać zarzuty karne za sprowadzanie takich aut. Uważają, że właściciele wiedzieli, że pojazdy są przeznaczone do przewozu osób, a nie towarów, a zatem skarbówkę oszukali. Nie ma znaczenia, że podatnicy dowiadywali się w urzędach, że od pojazdów z homologacją ciężarową akcyzy płacić nie trzeba.
Przeczytaj więcej: Sprowadziłeś auto z zagranicy? Jesteś przestępcą! »
Remont warty grosze
Pewne małżeństwo w latach 80. ubiegłego wieku dokonało gruntownego remontu swojego domu. Podłączyli gaz, wymienili instalacje, okna, drzwi i podłogi. Wydali 50 tys. złotych. Teraz zostali właścicielami nieruchomości na podstawie zasiedzenia. Złożyli deklarację podatkową, ponieważ zgodnie z ustawą o podatku od spadków i darowizn nabycie własności rzeczy jest opodatkowane. Wskazali, że wartość nieruchomości wynosi obecnie 58 tys. zł.
W 2012 roku urząd skarbowy nakazał zapłacić każdemu z małżonków 2 tys. zł. Odwołali się, twierdząc iż podatek powinien zostać obliczony po uwzględnieniu wartości nakładów poniesionych przez nabywcę nieruchomości, a oni w latach 80. wydali 50 tys. starych złotych.
Urząd obniżył im podstawę opodatkowania o... 5 zł. Stwierdził, że każde 10 tys. zł z poniesionych przez podatników wydatków remontowych ma w tej sprawie wartość 1 zł. Powołał się na ustawę o denominacji złotego.
Przeczytaj więcej: Remont domu przed denominacją warty dla fiskusa grosze »
Podatek za pobyt w szpitalu
Część organów podatkowych wymaga od osób towarzyszących pacjentom w szpitalach udowodnienia, że ich stała obecność przy łóżku chorego była konieczna ze względów terapeutycznych. Dopiero wtedy godzą się na zwolnienie z odprowadzania podatku VAT za nocleg i wyżywienie dla tych osób.
W praktyce oznacza to konieczność okazania wpisu takiego zalecenia lekarza w karcie pacjenta. Eksperci podkreślają, że taki warunek nie wynika z ustawy o VAT, a interpretacje podatkowe trzeba ujednolicić.
Jest to o tyle kuriozalne, że obowiązek posiadania zalecenia lekarskiego wpisanego do karty pacjenta, nie wynika wprost z ustawy o VAT. To swobodna interpretacja izb skarbowych.
Błąd ministerstwa problemem podatnika
W lutym i kwietniu 2013 r. doszło do awarii systemu e-Deklaracje. Z tego powodu podatnicy, którzy chcieli rozliczyć się przez internet, nie mogli tego zrobić na czas. W obydwu przypadkach Ministerstwo Finansów wydawało komunikaty, z których jasno wynikało, że za opóźnienie powstałe w wyniku błędów systemu podatnicy nie poniosą żadnych konsekwencji.
Tymczasem kilka miesięcy później niektóre urzędy skarbowe nakładały kary grzywny za awaryjne opóźnienia. Chociaż według prawa nie można karać za wydarzenia, do których doszło nie z winy podatnika. Ci, którzy dostali wezwanie do zapłaty kary, musieli kajać się przed fiskusem i składać deklarację tzw. czynnego żalu.
Czytaj także: Fiskus karze podatników za swoje błędy »
Podatek od wymiany okien
Zdaniem Ministerstwa Finansów refundacja wydatków na wymianę okien lub drzwi jest... przychodem właściciela mieszkania. W związku z tym kwotę zwrotu trzeba wykazać w zeznaniu PIT i zapłacić podatek. Skarbówka twierdzi, że przychód powstaje, ponieważ obowiązkiem właściciela jest ponoszenie kosztów utrzymania nieruchomości.
- Trudno uznać, że właściciel lokalu, który dostał pieniądze z funduszu remontowego coś na tym skorzystał wcześniej, bo je tam wpłacił - mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii EOL. - Odzyskał jedynie własne środki - podkreśla.
Kuriozalne jest to, że sądy od lat stają po stronie podatników i orzekają na ich korzyść. Fiskus jednak nie chciał się poddać przez wiele lat, oczywiście na koszt podatnika, ciągał ludzi po sądach.
Dopiero dwa miesiące temu w interpretacji ogólnej została ogłoszona decyzja Ministra Finansów, w której przyznał, że refundacja kosztów remontu nie jest przychodem właściciela mieszkania. Ci, którzy dotychczas zapłacili podatek z tego powodu, mogą wystąpić o jego zwrot.
Czytaj także: Fiskus odczepił się od remontów »
Dziecko dostaje mieszkanie i ma zapłacić podatek
O tym postępowaniu skarbówki informacje pojawiły się pod koniec marca. Chodzi o sytuacje kiedy rodzice przekazują dziecku własność mieszkania z zachowaniem prawa do mieszkania w nim aż do śmierci. Fachowo nazywa się to bezpłatną służebnością nieruchomości.
Jeśli dochodzi do takiej sytuacji w kręgu najbliższej rodziny, to jest to nieopodatkowane pod warunkiem, że zostanie spisana umowa przed notariuszem. Fiskus zaczął śledzić takie przypadki i czepiał się sytuacji, w których umowa dotyczyła obydwojga rodziców, ale umowa została podpisana tylko przez jedno z nich. To drugie musi złożyć specjalny druk, aby podatek nie został naliczony.
Eksperci byli w tej sprawie zgodni - organy podatkowe wykorzystują nieprecyzyjne regulacje do wymierzania podatku, mimo że mają pełną informację o tym, do jakich transakcji doszło i jakie osoby są nimi objęte.
Czytaj także: Chcesz dać dziecku mieszkanie? Uważaj! »
75 proc. podatek za zapominalstwo
Jeśli skarbówka przyłapie podatnika na zatajaniu dochodów, to ma prawo nałożyć na niego ryczałt w wysokości 75 proc. ukrywanej sumy. Przepis ten stworzono w celu walki z szarą strefą, ale urzędy skarbowe mogą używać go także przeciwko osobom fizycznym.
Problem polega na tym, że żadne przepisy nie precyzują na kim spoczywa obowiązek udowodnienia pochodzenia przychodów podatnika. Nie ma też sprecyzowanych wymagań, co do okresu przechowywania dokumentów ani tego, jaki okres fiskus może badać. Zdarzają się przypadki, że podatnik tłumaczy się nadgorliwej skarbówce z dochodów osiąganych latach 80. i 90.
Ciężko jest po 10 czy 20 latach udowodnić pochodzenie niektórych przychodów. Dokumentów często brakuje, a i ludzka pamięć jest zawodna. W takiej sytuacji podatnik stoi na przegranej pozycji.
Płać podatek bo zabrali ci dziecko
Jedna z głośniejszych spraw w tym roku, która odbiła się szerokim echem w ogólnopolskich mediach. Warszawska Izba Skarbowa wydała interpretację podatkową, która była iście kuriozalna.
Ubogiej rodzinie odebrano dziecko i umieszczono je u opiekunów zastępczych. Zgodnie z ustawą o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej rodzice powinni co miesiąc przekazywać pieniądze na utrzymanie swojego potomka. W sytuacji gdy nie są w stanie temu podołać, samorządy często zwalniają ich z tego obowiązku.
Według organów fiskusa - jeśli rodzice nie mogą zapłacić za opiekę nad swoim dzieckiem - to jest to dla nich przychód z tzw. innych źródeł, bo w kieszeni zostaje im więcej pieniędzy. A od tego trzeba zapłacić podatek. Dokładniej o tej sprawie, z podaniem pełnej interpretacji, pisaliśmy w lutym:
Po czasie Minister Finansów się zreflektował i w kwietniu 2013 r. dokonał zmiany interpretacji Dyrektora Izby Skarbowej. Lepiej późno niż wcale, ale niesmak pozostał.