Trwa ładowanie...
bezrobocie
18-03-2013 12:00

"Najniższa płaca powinna być o wiele bardziej atrakcyjna od zasiłku"

Proponował likwidację urzędów pracy, chce „wyrzucenia” z nich składek zdrowotnych. Otwarcie krytykuje obecny system wsparcia bezrobotnych. Mówi, że minimalna płaca powinna być wyższa, a urzędnicy wynagradzani za efekty. Twierdzi, że długotrwale bezrobotni, którzy nie chcą pracować, nie powinni otrzymywać żadnej pomocy z urzędu. Rozmawiamy z Kordianem Kolbiarzem, dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Nysie

"Najniższa płaca powinna być o wiele bardziej atrakcyjna od zasiłku"Źródło: PAP/Marcin Bielecki
d3y4y9s
d3y4y9s

Niedawno w waszym urzędzie wzywaliście długotrwale bezrobotnych do podjęcia pracy. Mieli oni stracić świadczenia, w przypadku gdy nie będą chcieli pracować. Były zarzuty, że walczycie ze statystykami, a nie problemami. Czy można już mówić o efektach tego projektu?

(fot. na zdjęciu Kordian Kolbiarz)
Źródło: (fot. na zdjęciu Kordian Kolbiarz)

Faktycznie. Wyszliśmy z założenia, że najlepszym antidotum na długotrwałe bezrobocie jest właśnie skierowanie do pracy. W ramach robót publicznych bezrobotni pracują na rzecz gminy, w której mieszkają. Ci, którzy odmawiają podjęcia pracy lub nie reagują na wezwania urzędu, są wyrejestrowywani. Dzięki temu możemy więcej czasu poświęcić na pomoc tym bezrobotnym, którzy oczekują pomocy. Okazało się, że ponad połowa bezrobotnych wzywanych do pracy, nie reagowała lub odmawiała jej podjęcia. Jednocześnie niemal natychmiast pojawiły się zarzuty, że ta metoda to jedynie sztuczne czyszczenie statystyk, a nie realna pomoc bezrobotnym. Dla mnie ten zarzut jest kuriozalny. Przypomnę, że składki zdrowotne płacone za długotrwale bezrobotnych to nie pieniądze z kosmosu, ale pieniądze od pracodawców, którzy tworzą miejsca pracy. W powiecie nyskim jest gmina, w której na 100 mieszkańców pracuje 5 osób. Taka sytuacja demoralizuje całe pokolenia, które swoją karierę zawodową wiążą jedynie z zasiłkami z pomocy społecznej i
pracą na czarno. Z tym trzeba walczyć.

Dlatego zamiast krytyki oczekiwałbym promocji naszego programu w skali całego kraju. Ten projekt poza realną weryfikacją osób bezrobotnych przynosi niebagatelne korzyści finansowe. W przypadku urzędu pracy w Nysie, będzie to około 5 mln zł w tym roku. W skali kraju, mogą to być setki milionów oszczędności rocznie.

d3y4y9s

Jakie inne rozwiązania zastosowaliście wobec bezrobotnych i jakie one przyniosły skutki? Czy któreś z nich może pan polecić innym urzędom pracy?

Urzędy pracy dysponują potężnymi kwotami przeznaczonymi na szkolenia bezrobotnych, dlatego już kilka lat temu opracowaliśmy system efektywnych szkoleń dla osób bez pracy. Polega on na tym, że każde szkolenie zawodowe kończy się pozostawieniem po sobie czegoś konkretnego, czegoś co służy ludziom. W ten sposób, w ramach kursów budowlanych, zbudowaliśmy dom socjalny przeznaczony dla samotnych matek i osób niepełnosprawnych. Nasz projekt zrobił w Europie furorę i jako jedyny w historii projekt z Polski zdobył prestiżową Europejską Nagrodę Przedsiębiorczości. Obecnie budujemy w tym systemie kolejne domy mieszkalne, a także żłobek i przedszkole.

Jakie są kolejne plany i pomysły urzędu pracy w Nysie?

Robimy wszystko, aby zatrzymywać w regionie młodych ludzi. Chcemy dać młodym ludziom szansę na zdobycie wyższego wykształcenia na kierunkach, które teoretycznie powinny gwarantować pracę. Tak narodził się projekt pt: „Praca za naukę”, który realizujemy wspólnie z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Nysie. Polega on na tym, że każdej osobie, która zdecyduje się studiować na kierunku „aktywizacja osób starszych” gwarantujemy, że w trakcie każdego drugiego semestru, będzie zatrudniona na umowę o pracę. To oznacza, że w trakcie studiów, student zarobi około 30 tys. zł, co z łatwością pozwoli pokryć koszty całego czesnego. Program ma charakter pilotażowy i też chcielibyśmy zainteresować nim Ministerstwo Pracy oraz Ministerstwo Edukacji.

Realizujemy też program „Od pasji, do pracy” – jeździmy po wioskach w całym powiecie i wyłuskujemy utalentowanych ludzi: rzeźbiarzy, malarzy, rękodzielników. „Obrabiamy” te talenty, szkolimy i pomagamy uruchomić firmę lub znaleźć pracodawcę, który im pomoże. Do udziału w jednym z naszych projektów pt. „Innowacyjna Nysa” udało nam się zaprosić między innymi takich ekspertów jak: dr Andrzej Sadowski, dr Stanisław Kluza, dr Agnieszka Chłoń – Domińczak, prof. Bożena Balcerzak – Paradowska, prof. Jadwiga Staniszkis.

d3y4y9s

Skąd pan czerpie wzorce dla swoich nowatorskich, jak na nasze realia, działań?

Oczywiście nie jest tak, że wszystkie pomysły powstają w mojej głowie. Mam kapitalny zespół ludzi, który stara się reagować na autentyczne potrzeby ludzi. Część projektów jest wzorowana na rozwiązaniach już sprawdzonych, jednak zdecydowana większość to nasze, nyskie pomysły.

Negatywnie wypowiada się pan o systemie pomocy bezrobotnym, funkcjonowaniu urzędów pracy w Polsce. Gdzie leży największy problem, w systemie czy w ludziach?

Podpadłem swoim kolegom po fachu stwierdzeniem, że nic by się nie stało, gdyby nas (urzędy pracy) rozwiązano. Miałem na myśli nasz realny - czyli żaden - wpływ na sytuację na rynku pracy. Pełnimy rolę strażaka, który mniej lub bardziej umiejętnie gasi pożar na rynku pracy. Z pewnością większość ludzi czytających ten wywiad będzie w stanie wyobrazić sobie Polskę bez urzędów pracy. Jednak na naszą obronę powiem, że obecnie urzędy pracy są dużo lepsze jakościowo niż jeszcze 5 lat temu.

d3y4y9s

*Wielu bezrobotnych w zasadzie nie szuka pracy, a do urzędu idzie po to, aby przedłużyć ubezpieczenie zdrowotne. Lepiej jest brać zasiłek, niż zdobyć zatrudnienie i zarobić więcej? *

Najniższa płaca powinna być o wiele bardziej atrakcyjna od zasiłku. To jest podstawa uzdrowienia sytuacji na rynku pracy. Obecnie lepiej jest żyć na zasiłku niż pracować – jest to kuriozum, na które stać najbogatsze państwa.

d3y4y9s

Jak pan skomentuje następującą sytuację. Przykład z życia wzięty: firma z woj. kujawsko-pomorskiego zatrudnia pracownika za pośrednictwem programu oferowanego przez urząd pracy. I ta osoba zrezygnowała po pierwszym dniu, gdyż „było za ciężko”. A wszystko to dzieje się w powiecie, który ma stopę bezrobocia powyżej 20 proc. Czy taka osoba powinna w ogóle się rejestrować, zabierać miejsce innym?

Takich przykładów jest mnóstwo w całym kraju. W Polsce niestety bezrobotny może unikać pracy jak ognia, nie przychodzić na wezwania urzędu i generalnie mieć wszystko w „głębokim poważaniu”. A system go wybroni.

Czy nie jest tak, że „niechętny” bezrobotny to ulga dla urzędnika. Nie trzeba go namawiać do pracy, tylko wystarczy „odklepać” pewne formułki, podpisać i pożegnać się do następnej wizyty?

Dla kiepskiego urzędnika, tak. Dla tego, który traktuje swoją pracę jako służbę, na pewno nie. Wszystko zależy od człowieka. Dlatego tak ważne jest uzależnienie wynagrodzenia urzędnika od efektów pracy. Ministerstwo już nad tym pracuje i niedługo taki efektywny system powinien funkcjonować.

To pomoże? Obawiam się, że może to doprowadzić do patologii w druga stronę. Urzędnicy zaczną na siłę wpychać ludzi do każdej pracy, byleby tylko poprawić swoje wyniki i zwiększyć wypłatę.

Mam nadzieję, że system uzależniania wynagrodzenia od efektów pracy, uniemożliwi pracę „na skróty”. Takie efektywne systemy funkcjonują w prywatnych agencjach i może stamtąd warto czerpać wzory.

d3y4y9s

Chciałbym także zapytać o staże. Czy mają one szansę pomagać młodym ludziom czy raczej są źródłem pozyskiwania taniej siły roboczej dla firm? Stypendium w wysokości 913 zł brutto to niezwykle mało, zwłaszcza gdy ktoś myśli o usamodzielnieniu się, kredycie na mieszkanie.

Staże miały spełniać rolę oswojenia z pracą młodego człowieka. Często pozwalają nabyć umiejętności, o które w szkole trudno. Jednak rzeczywistość często wyprzedza i zniekształca szczytne idee. W biedniejszych regionach, staż jest substytutem normalnej pracy i obecnie najczęściej staje się sposobem na utrzymanie osób, które ukończyły 50 lat. Większość młodych ludzi wręcz błaga o staż w jednostce państwowej lub samorządowej. Mają nadzieję, że będzie to początek ich kariery w administracji, która jawi się młodym ludziom jako oaza spokoju, stabilnej płacy i bezpieczeństwa.

d3y4y9s

Sytuacja jest jednak taka, że administracja wstrzymała lub w najlepszym razie ograniczyła nabory i kariera młodych ludzi po kilkumiesięcznym stażu kończy się w punkcie wyjścia czyli w urzędzie pracy. Stąd tylko krok od decyzji o wyjeździe z Polski. Tworzy się pokolenie umów śmieciowych, które albo ucieknie w poszukiwaniu lepszego życia, albo zostanie na utrzymaniu rodziców i w najlepszym przypadku ucieknie w dalszą edukację.

W przypadku pracodawców prywatnych, w 8 na 10 firm, staż faktycznie traktowany jest jako tania siła robocza. Na szczęście są też firmy solidne i z takimi musimy pracować. W Nysie testujemy sposób, w którym miejsce stażu jest uzależnione od indywidualnej pracy doradcy z bezrobotnym, młodym człowiekiem. Wtedy to pośrednik jest odpowiedzialny za znalezienie odpowiedniego pracodawcy dla konkretnego stażysty. Co więcej, przez cały czas ma z nim kontakt i w ten sposób monitoruje przebieg stażu.

W jakim kierunku powinno iść polskie pośrednictwo pracy, aby wreszcie stało się pośrednictwem z prawdziwego zdarzenia, a nie jak do tej pory, środkiem do uzyskania ubezpieczenia i innych świadczeń?

Kapitalną pracę wykonuje w Ministerstwie Pracy Jacek Męcina – wprowadza do nas zdrowe, rynkowe zasady. Zastąpienie pośrednika pracy i doradcy zawodowego jednym doradcą klienta odpowiedzialnym od początku do końca za swojego podopiecznego, to strzał w dziesiątkę. Kolejne dobre posunięcia to profilowanie osób bezrobotnych czyli podejście, które pozwoli efektywnie pomagać prawdziwym i potrzebującym wsparcia bezrobotnym. Dopuszczenie do usług rynku pracy agencji prywatnych, uzależnienie wynagrodzenia urzędników od efektów pracy, to kolejne dobre pomysły ministra. Do pełni szczęścia brakuje nam jedynie wyrzucenia z urzędów pracy składek zdrowotnych.

Czy nie boi się pan takiego odważnego głoszenia dość kontrowersyjnych opinii, krytykowania systemu pomocy bezrobotnym? Nie ma pan odczucia, że to trochę walka z wiatrakami, gdyż niełatwo zmienić mentalność ludzką?

To nie jest kwestia strachu, ale przekonań. O niedostatkach systemu mówią wszyscy z tą różnicą, że jedni głośniej, a drudzy ciszej. Najgorsze jest to, że ten mityczny zły system to ludzie, czyli my wszyscy.

Czy środowisko nie traktuje pana czasami jako pchającego się przed szereg, szukającego rozgłosu?

Niedawno dowiedziałem się, że działam na zlecenie ministerstwa. Co więcej, jestem za to przez ministerstwo sowicie wynagradzany. Cała historia jest dla mnie śmieszna, bo jestem przekonany, że w ministerstwie mają dużo ciekawsze rzeczy na głowie niż śledzenie działalności urzędu pracy w Nysie. Fakt, że nasza praca spotyka się z ostracyzmem ze strony sporej części urzędów pracy, nie jest z pewnością miłe i często odczuwamy tego skutki, ale cóż – takie jest życie.

Widzi pan siebie pracującego w ministerstwie, na wyższym szczeblu? Czy może lepiej się Pan czuje działając lokalnie?

Czuję się bardzo dobrze mogąc pracować na poziomie powiatu. Mamy jeszcze sporo do zrobienia.

Krzysztof Kołaski,JK,WP.PL

d3y4y9s
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3y4y9s