Najpopularniejsze zdobycze drobnych złodziei. W czołówce alkohol, mięso i… spodnie
W niemieckich Rossmannach kradnie się elektryczne pilniki do stóp, a w polskich supermarketach – kawę i słodycze. Co jeszcze budzi czujność ochroniarzy?
30.08.2019 10:48
W 2016 roku Internet obiegły doniesienia o produkcie z oferty Rossmanna, który podbił serca niemieckich złodziei. Jak przytoczono w gazetce reklamowej, drogeryjnym łupem numer jeden nie były perfumy ani kosmetyki z wyższej półki, tylko elektryczny pilnik do stóp. A konkretnie model Scholla o nazwie Velvet Smooth, obecnie wyceniany na 169,99 zł.
Myśl o pilniku Scholla jako obiekcie pożądania rabusiów towarzyszyła mi przez trzy lata, aż w końcu postanowiłem przyjrzeć się sprawie w szerszej perspektywie. Co najczęściej kradnie się w sklepach spożywczych? Czy w innych drogeriach też znikają urządzenia do pielęgnacji stóp? A jak jest w sklepach oferujących elektronikę?
Pilnie strzeżone dane
Mój entuzjazm zaczął gasnąć już po pierwszych odpowiedziach z działów PR popularnych sieci.
"Niestety, nie podajemy takich informacji" – odpisał rzecznik Rossmanna, przekreślając moje szanse na weryfikację popularności pilników wśród polskich złodziei.
"Nie mogę udzielić takich informacji ze względu na bezpieczeństwo" – powiedział mi reprezentant Biedronki.
Jak widać, sieci obawiają się, że złodzieje szukają inspiracji na stronach Wirtualnej Polski. Niezrażony napotkanym oporem, postanowiłem rozejrzeć się w Internecie i popytać pracowników sklepów.
Najpopularniejsze są spodnie, alkohol i mięso
Opublikowany w tym roku raport "Retail Security in Europe", opracowany przez firmę Crime&Tech oraz mediolański Katolicki Uniwersytet Najświętszego Serca, jest prawdziwą kopalnią informacji. Imponująca praca podsumowuje zagrożenia i pułapki czyhające na rynku handlu w 11 krajach Europy, również w Polsce. To jemu zawdzięczam odpowiedzi na kilka nurtujących mnie kwestii.
Jak się okazuje, w sklepach odzieżowych największą popularnością wśród złodziei cieszą się spodnie. Na podium pożądanych łupów znalazły się też swetry oraz bluzki. Najmniej rozchwytywana jest bielizna, co znajduje odzwierciedlenie również w statystykach dotyczących sklepów sportowych.
W branży spożywczej nie ma większych zaskoczeń. Zarówno w zwykłych marketach, jak i hurtowniach najczęściej kradnie się alkohole. W przypadku tradycyjnych sklepów popularnością cieszą się też sery i mięsa oraz perfumy. Hurtownie muszą z kolei bacznie strzec papierosów i innych produktów tytoniowych oraz, ponownie, mięsa.
W przypadku sklepów pozostałych kategorii najbardziej liczy się poręczność i wartość kradzionego towaru oraz nieszablonowy wybór zdobyczy. Wśród produktów luksusowych łupem złodziei najczęściej padają okulary przeciwsłoneczne. Na stacjach benzynowych popularnością cieszą się akcesoria do telefonów i samochodów. W sklepach z elektroniką nie królują z kolei smarftony lub aparaty fotograficzne, tylko "inne akcesoria", na przykład słuchawki albo twarde dyski.
Ciekawostka? Do kradzieży częściej dochodzi zimą niż latem, co można uznać za prawidłowość dla wszystkich badanych krajów. Ma to wynikać z większej liczby warstw odzieży, umożliwiającej złodziejom ukrycie łupów.
Złodzieje jako koneserzy kawy i czekolady
Informacje z naukowego raportu postanowiłem zweryfikować u tych, którzy na co dzień mają najwięcej styczności z drobnymi kradzieżami: u ochroniarzy. Pytania na temat złodziejskich preferencji zadałem pracownikowi dużego warszawskiego supermarketu i znajomemu, który w przeszłości stał na straży sklepu popularnej sportowej sieciówki.
Jak się okazuje, nie wszystko zostało zawarte w raporcie.
"Najczęściej kradną kawę i alkohol." - mówi mi ochroniarz supermarketu.
Na moje pytanie o popularność mięsa wśród rabusiów pracownik na chwilę pogrąża się w myślach.
"Zdarza się, że kradną mięso, ale częściej biorą słodycze, czekolady. Droższych rzeczy raczej nie kradną ze względu na zabezpieczenia."
Dane dotyczące sklepów sportowych wskazują z kolei, że numerem jeden wśród złodziei jest szeroko rozumiana odzież, co potwierdza moje źródło.
"Najczęściej kradzione były koszulki najsłynniejszych sportowych marek, ponieważ je łatwiej zwinąć do kieszeni, bądź ukryć pod bluzą. Równie często znikały nam dresy, które złodzieje potrafili wkładać pod dżinsy, oraz bluzy sportowe" – czytam w mailu.
Przy okazji dowiedziałem się kilku rzeczy o kreatywnych sposobach na kradzież.
"Złodzieje wciąż prześcigają się w pomysłowości. Panuje przekonanie, że torebka obłożona metalową folią odbija sygnał bramek, ale wychwytywaliśmy większość takich przypadków. Na zapleczu mieliśmy całą kolekcję takich torebek. Niektórzy próbują też odrywać w szatni czujniki z ubrań, ale do tego potrzeba czasu i ochroniarz zwykle zwraca uwagę na dźwięki wydobywające się zza zasłony" – zdradza były ochroniarz.
Podsumowując, nie samymi pilnikami człowiek żyje. Wybór kradzionego towaru zależy od motywacji złodzieja, a te bywają różne. Czasami kieruje nim prosta potrzeba i brak funduszy (alkohol, słodycze), a czasami chęć wzbogacenia się. W drugim przypadku w cenie jest nieszablonowe podejście, które rabusiom nakazuje zrezygnować ze smartfonów na rzecz mniej rozchwytywanych przenośnych dysków. I to właśnie kreatywność skłoniła niemieckich złodziei do wyjścia poza strefę komfortu i zainteresowania się ogólnodostępnym, drogim sprzętem do pielęgnacji stóp.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl