Najsłynniejsze dzielnice rozpusty. Obroty z prostytucji liczą w miliardy
Prostytucja jako jeden z segmentów seks biznesu to naprawdę prężny rynek. Całkowita jego wartość - wg Havocscope - wynosi 186 miliardów dolarów!
Prostytucja, jako jeden z segmentów seks biznesu, to naprawdę prężny rynek. Całkowita jego wartość - wg Havocscope - wynosi 186 miliardów dolarów!
Największa część tej wartości przypada na Azję (Chiny: 73 miliardy dolarów, Japonia: 24 miliardy dolarów, Korea Południowa: 12 miliardów dolarów, Indie: 8,4 miliarda dolarów, Tajlandia: 6,4 miliarda dolarów, Filipiny: 6 miliardów dolarów, Turcja: 4 miliardy dolarów, Indonezja: 2,25 miliarda dolarów, Tajwan: 1,84 miliarda dolarów).
W Europie w branży rządzi Hiszpania (26,5 mld dol.) i Niemcy (18 mld dol. ewidencjonowanych). W USA wartość tego biznesu to 14,6 mld dol.
Pokazanie obrotów z prostytucji w podziale na kraje to jednak tylko wycinek rzeczywistości - w branży tak naprawdę liczą się centra rozrywki. Tzw. dzielnice czerwonych latarni - sektory miast, w których świadczone są różne usługi erotyczne, prostytucja, sex shopy czy kluby ze striptizem. Wiele z nich nie działa do końca legalnie, ale i tak urosły do rangi wielkiej atrakcji - nazwijmy ją... turystycznej.
Oto one...
Najsłynniejsza i legendarna, przynajmniej dla Europejczyków, dzielnica rozkoszy, główna atrakcja turystyczna Amsterdamu.
To właściwie ulica w centrum miasta chroniona przez patrole policyjne. Znaki mówią, że wstęp do niej dozwolony jest wyłącznie od 18 lat. Znajduje się tam sieć alejek z około 300 domkami. Każdy wyposażony jest w jedną sypialnię wynajmowaną przez prostytutki. Oferują one swoje usługi stojąc w oknach lub szklanych drzwiach oświetlonych czerwonym światłem.
W dzielnicy jest też muzeum seksu, muzeum marihuany, sex shopy, teatrzyki z rozbieranymi pokazami oraz coffee shopy, które sprzedają marihuanę.
Znajomość lokalnego języka nie jest konieczna, porozumieć można się gestykulując.
To jedna z trzech największych dzielnic czerwonych latarni w Bangkoku. Pozostałe nazywają się Nana Plaza i Patpong.
Soi Cowboy to 400-metrowa ulica z kilkudziesięcioma barami, przed którymi stoją zaczepiające przechodniów dziewczyny. Wewnątrz lokali serwowane są alkohole, a na scenach tańczą rozebrane tancerki, z których większość to prostytutki. Swe usług świadczą też kathoey, czyli osoby, które przeszły zmianę płci.
Reeperbahn to być może najsłynniejsza ulica w Niemczech, opisywana jako najbardziej grzeszny adres w Hamburgu.
Przecina dzielnicę rozrywki i grzechu St. Pauli. Swoje usługi oferują tu liczne restauracje, bary, dyskoteki, ale i nocne kluby ze striptizem, burdele. Odwiedzić można też muzeum seksu.
Spacerując Reeperbahn, spotkać można zaczepiające przechodniów wyzywająco ubrane dziewczyny.
Na słynną Herbertstrasse mogą wejść tylko mężczyźni, paniom wstęp jest wzbroniony.
Co ciekawe, w latach 60. ubiegłego wieku od koncertu w jednym z klubów tej dzielnicy rozpoczęła się szalona kariera zespołu "The Beatles".
W tym mieście seks jest wszechobecny, a roznegliżowane panie stały się - obok kasyn - symbolem Vegas.
Szacuje się, że rozbierane pokazy daje tam ponad 10 tysięcy studentek i tancerek.
Kiedyś dzielnica artystów, później zagłębie domów publicznych i hoteli na godziny, dziś wielka atrakcja turystyczna oraz centrum nocnego życia stolicy Francji.
Wokół słynnego placu Pigalle i głównych bulwarów działa wiele sex shopów, nocnych klubów czy teatrzyków dla dorosłych. Sklepy oferują filmy porno na sprzedaż lub do obejrzenia w środku.
Wśród najbardziej znanych klubów nocnych wymienia się Elysee Montmartre i Moulin Rouge.
Geylang słynie w całym regionie z dzielnicy czerwonych latarni, do której ściągają prostytutki z całej Azji.
Działają tu setki przeróżnej maści barów, większość z nich w rzeczywistości to burdele, z których część działa legalnie, inne świadczą usługi nieoficjalnie. Zazwyczaj klient wybiera dziewczynę, po czym udaje się do jednego z licznych tanich hoteli zlokalizowanych w okolicy.
Jednak Gaulang to nie tylko dzielnica rozpusty, ale także główne centrum gastronomii w całym Singapurze.
Te dwie dzielnice nigdy nie zasypiają, ponieważ w przeciwieństwie do reszty miasta, życie kwitnie tu właśnie w nocy.
To znane ośrodki rozrywki, które słusznie zasłużyły na opinie popularnych dzielnic czerwonych latarni w Japonii.
Działa tu mnóstwo restauracji, klubów, hoteli, barów, nocnych klubów, kin, sklepów erotycznych i salonów masażu. Część z nich kontroluje japońska mafia yakuza.
Kolejny niemiecki adres o złej sławie to Bahnhofsviertel we Frankfurcie. W rzeczywistości rozrywkowe życie zajęło jedynie część tej jednej z najmniejszych części administracyjnych tego miasta.
Dzielnica czerwonych latarni skoncentrowała się przy jednej ulicy - Taunusstraße. To praktycznie cztery bloki, w których mieszczą się kluby nocne, bary i pokoje na godziny. Wszystko zaledwie kilka przecznic od głównej stacji kolejowej.
Z jednego z najbardziej zakazanych miejsc we Frankfurcie, Bahnhofsviertel w ostatnich latach bardziej stała się atrakcją turystyczną.
Obecnie to jedna z najmodniejszych dzielnicy stolicy Wielkiej Brytanii. Jej zła reputacja ciągnie się od ponad dwóch wieków, kiedy zaczęły się tu pojawiać domy publiczne.
Po II wojnie światowej przemysł erotyczny - ten legalny i nielegalny - praktycznie eksplodował w tym miejscu. Setki sex-shopów, porno kin, hotelików z pokojami na godziny i pań lekkich obyczajów na trwałe wpisały się w krajobraz dzielnicy.
Dziś Soho, choć wciąż nazywana dzielnicą czerwonych latarni Londynu, to zagłębie klubów, dyskotek, modnych restauracji, które przyciągają - podobnie jak zła sława dzielnicy - rzesze turystów.