Największe patologie na rynku finansowym, które dotyczyły wielu obywateli

Wytyczne prokuratora generalnego co do śledztw finansowych dotyczą ścigania przestępstw o charakterze finansowym, ale mogą mieć zastosowanie w przypadku wszystkich instrumentów finansowych, które są wykorzystywane do oszukiwania klientów.

16.08.2016 10:55

Prokurator generalny Zbigniew Ziobro wydał szczegółowe wytyczne dla prokuratorów w celu polepszenia sprawności i efektywności śledztw o wielkie przestępstwa finansowe wobec wielu ludzi. Jak najszybciej stawiać zarzuty, jak najszybciej zabezpieczać dowody - polecił.

Wytyczne dotyczą "zasad prowadzenia postępowań przygotowawczych o przestępstwa finansowe popełniane na szkodę wielu pokrzywdzonych, przy wykorzystaniu instrumentów finansowych oraz działalności bankowej".

Do głównych patologii na rynku finansowym, których ofiarami pada wielu ludzi, należy zaliczyć przestępstwa takie, jak piramidy finansowe, działalność parabanków oraz - ze względu na zawarte w nich klauzule niedozwolone - umowy dotyczące polisolokat oraz tzw. toksycznych opcji walutowych.

Amber Gold to obok Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej i Interbrok najbardziej spektakularny przykład piramidy finansowej. Firma miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, oszukując prawie 19 tys. klientów i doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia ich mieniem w wysokości 851 mln zł. Inwestorzy WGI stracili 300 mln zł inwestorów, w przypadku spółki Interbrok 260 - mln zł.

Amber Gold budziła niepokój niektórych instytucji znacznie wcześniej. W grudniu 2009 r. Komisja Nadzoru Finansowego zaczęła ostrzegać, że spółka nie posiada zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, szczególnie na "przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążenia ich ryzykiem". KNF złożyła doniesienie do prokuratury, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa. KNF złożyła zażalenie na decyzję prokuratury Gdańsk Wrzeszcz do sądu, ale ten utrzymał w mocy odmowę. Decyzję prokuratury sąd uchylił dopiero 5 kwietnia, przyznając tym samym rację KNF. Podobnie było z zawiadomieniem KNF o możliwości popełnienia przestępstwa przez Marcina P., właściciela firmy, wobec którego prokuratura również odmówiła wszczęcia śledztwa. Łańcuch zażaleń i decyzji o uchyleniu wstrzymania postępowania trwał do połowy 2012 r.

Od 21 marca przed gdańskim sądem trwa proces b. prezesa Amber Gold Marcina P. i jego żony Katarzyny P.

W lipcu Sejm powołał komisję śledczą ds. Amber Gold. W uchwale dotyczącej powołania komisji śledczej zapisano, że ma ona zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych, a także inne instytucje publiczne.

W ostatnich latach kilka prokuratur prowadzi śledztwo dot. doprowadzenia Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości.

Największe postępowanie ws. SKOK Wołomin nadzoruje prokuratura w Gorzowie Wlkp., badająca działalność grupy przestępczej, która w ciągu kilku lat wyłudziła ze SKOK Wołomin pożyczki na kwotę niemal 800 mln zł.

Podejrzany o kierowanie tą grupą przestępczą Piotr P. (który zasiadał w Radzie Nadzorczej SKOK Wołomin) już wcześniej został oskarżony o zlecenie pobicia w 2014 r. wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka, który nadzorował kontrole w SKOK Wołomin. Sąd ogłosił upadłość kasy w lutym 2015 r. Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił do połowy 2015 r. 2 mld 200 mln zł klientom SKOK Wołomin.

Tzw. "polisolokaty" to w uproszczeniu ubezpieczenia na życie i dożycie, w której część składki przeznaczana była na inwestycję w różne instrumenty finansowe, a których wartość, wbrew zapewnieniom doradców bankowych, nie poszła w górę, ale spadła znacznie poniżej zainwestowanych środków. Przy próbie przedterminowego wycofania się z tego instrumentu ubezpieczyciele pobierali od klientów tzw. opłaty likwidacyjne często stanowiące 99, 80 czy 70 proc. wartości rachunku na dzień likwidacji.

12 marca 2014 r. prezes Narodowego Banku Polskiego - Marek Belka - zaliczył polisolokaty do "zjawisk budzących kontrowersje" w działalności banków.

W październiku 2014 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na instytucje oferujące takie produkty: Aegon TUnŻ, Idea Bank, Open Finance i Raiffeisen Bank Polska kary o łącznej wartości 50,4 mln zł za nierzetelne informowanie o produkcie oraz o prawach i obowiązkach stron umowy.

Jak podał Urząd, w efekcie zakończonych postępowań przedsiębiorców oferujących polisy inwestycyjne ubezpieczyciele dobrowolnie zobowiązali się do istotnego obniżenia lub anulowania opłat likwidacyjnych w istniejących umowach i wyeliminowania ich z nowych wzorców umownych. Opłaty likwidacyjne były tylko jedną częścią zagadnienia, polisolokaty w wielu przypadkach były sprzeczne z naturą umowy ubezpieczenia.

Toksyczne opcje walutowe to instrumenty, które banki w Polsce zaproponowały w 2008 roku przedsiębiorstwom chcących się zabezpieczyć przed ryzykiem kursowym, oferując im tzw. bezkosztowe opcje jednostronne, ustrukturyzowane na korzyść banków. Niesymetryczność rozkładu praw i obowiązków obu stron transakcji opcji walutowych, wadliwe konstrukcje "umów", brak opisu zasadniczych elementów transakcji, to tylko niektóre zarzuty wymieniane wobec banków.

Z powodu wielomilionowych strat kilka przedsiębiorstw było zmuszonych do ogłoszenia upadłości. Dla wielu silnych spółek konieczność zapłaty bankom wielomilionowych należności oznaczała zachwianie stabilności finansowej.

W grudniu ubiegłego roku Ministerstwo Finansów wydało nową interpretację dotyczącą opcji walutowych, która ograniczy straty firm. Wcześniej administracja skarbowa nie uznawała wydatków na zakup opcji walutowych przez spółki jako koszt uzyskania przychodów. Jednocześnie, gdy firma wynegocjowała z bankiem umorzenie części należności, różnica ta uznawana była jako przychód, od którego przedsiębiorstwo miało płacić podatek. Według MF powołującego się na dane KNF, polskie przedsiębiorstwa straciły na opcjach walutowych w ostatnich latach ponad 9 miliardów zł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)