Narty prawie jak u szejków. Nie trzeba śniegu ani mrozu. Wrocław ze stokiem
Wrocławskie halowe stoki narciarskie mają w sumie 24 metry długości, ale można na nich przejechać kilometry. Wszystko za sprawą technologii. Sezon narciarski startuje tu w piątek i trwać będzie cały rok. Właściciele i narciarze nie muszą czekać na śnieg.
- Od ponad 50 lat jestem pasjonatem narciarstwa. To jest to, co chciałem robić. Łączę pasję z pracą. Klimat teraz mamy taki, że w terenie można jeździć coraz krócej. Jednak dzięki technologii teraz można to robić przez cały rok i to we Wrocławiu - mówi Jarosław Półtorak, współwłaściciel Ski Arena Wrocław.
Technologię, o której mowa, stworzyli Holendrzy. Stoki MAXXTRACKSTM są jak gigantyczne bieżnie. Jednak zamiast biegać, można na niej zjeżdżać na nartach. W tym samym czasie na tym ruchomym stoku długości 12 i szerokości 6 metrów jeździć może 4-5 osób.
Podwyżka płacy minimalnej. "Czeka nas wzrost inflacji"
Nie trzeba być mistrzem białego szaleństwa by poszaleć we wrocławskiej hali. Prędkość jazdy można dowolnie regulować od 1 do 50 km/h. Podobnie jest z nachyleniem stoku. Można zasymulować sobie alpejską, niebieską trasę spacerową o nachyleniu 9 stopni, lub wybrać się na szybką i stromą czarną trasę o nachyleniu do 22 proc.
Bez muld
A jak się po tym jeździ? - Praktycznie tak samo, jak na normalnym, dobrze przygotowanym stoku. Tyle, że bez muld, mgły, lodu i innych złych warunków atmosferycznych. Mamy tu stałą temperaturę na poziomie 16-17 stopni. Trochę jak na wiosnę w górach - mówi Półtorak.
Z całą pewnością może być to też dobry sposób na szlifowanie swoich umiejętności i techniki jazdy. Na miejscu można liczyć na wsparcie instruktorów. Najmłodsi mogą zacząć naukę już od 5. roku życia. Za godzinę jazdy musimy zapłacić 95 zł.
Dzieci i studenci mają zniżkę i płacą 70zł. W cenie jest już opieka instruktora i narty czy snowboard przygotowane specjalnie pod nawierzchnię. Prywatna lekcja to już jednak 270 zł. A ile kosztowała inwestycja?
Będą kolejne stoki?
- To nie są tanie rzeczy. Przygotowanie czegoś takiego w milionie złotych się nie mieści. Tyle mogę powiedzieć. W tej hali mamy dwa stoki i więcej się tutaj nie zmieści. Jak się jednak okaże, że jest zainteresowanie, to otworzymy taki sam ośrodek po drugiej stronie miasta. Mamy gwarancje producenta, że bez nas nikt inny takiego ośrodka na terenie aglomeracji wrocławskiej i okolic nie otworzy - mówi Jarosław Półtorak.
Jak przekonują w Ski Arena Wrocław, mocnym argumentem za trenowaniem na takim stoku jest fakt, że np. szwajcarska kadra narciarzy alpejskich z nich korzysta. Gorliwym propagatorem jazdy na automatycznych bieżniach jest też Bode Miller: amerykański narciarz alpejczyk, wielokrotny medalista olimpijski i mistrzostw świata.
Takie stoki w Polsce są jeszcze w Chorzowie, Szczecinie i Gdańsku. Może nie jest to "Ski Dubai", gdzie pod halą o wysokości 85 metrów upchnięto górę z pięcioma różnymi stokami (400 m. ma najdłuższy), ale jest to jakaś alternatywa dla miłośników nart.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl