Nasz region ma lepszą opinię dzięki kłopotom Aten
Państwa Europy Środkowo-Wschodniej mają finanse publiczne w lepszym stanie niż kraje z obrzeży strefy euro. Analitycy mówią więc, że warto w nich inwestować.
19.02.2010 09:51
Rynki wschodzące mogą skorzystać na kryzysie w Grecji. Może okazać się pozytywny dla giełd w Europie Środkowo-Wschodniej, gdyż dane makroekonomiczne z tych krajów wyglądają obecnie na lepsze od prognoz - napisali Robert Buckland oraz Andrew Howell, stratedzy z Citigroup.
Lepsze postrzeganie
Takie opinie można coraz częściej usłyszeć od analityków oraz inwestorów. - Polska jest dobrze zarządzaną gospodarką. Posiada też dług publiczny oraz deficyt finansów publicznych, z którymi można się uporać - twierdzi Michael Gomez, wiceszef działu rynków wschodzących w Pacific Investment Management Co. (PIMCO), największym na świecie funduszu obligacyjnym. Jego instytucja zwiększa zaangażowanie na rynku polskiego długu, kosztem m.in. greckich obligacji.
Dobrze postrzegane zaczynają być nawet Węgry, czyli kraj naszego regionu należący do najmocniej dotkniętych przez kryzys. - Inwestorzy powinni wejść w posiadanie węgierskich akcji, gdyż proces przyjęcia euro przez ten kraj przyniesie lepsze perspektywy wzrostu - wskazują analitycy Bank of America Merrill Lynch. Ich zdaniem szczególnie mogą zyskiwać walory koncernu paliwowego MOL oraz OTP, największego węgierskiego banku.
Finanse w normie
Inwestorzy zauważają już, że niemal wszystkie kraje naszego regionu mają finanse publiczne w lepszym stanie niż wiele państw strefy euro, co daje nadzieje, że Europa Środkowo-Wschodnia nie przyniesie rynkom takich negatywnych niespodzianek jak Grecja.
- Nawet Węgry, najbardziej zadłużony kraj regionu, prezentują się lepiej niż państwa z obrzeży strefy euro, gdzie gospodarki będą cierpieć jeszcze przez jakieś dwa lata. Europa Środkowo-Wschodnia już przeszła przez pierwszą fazę ożywienia, otrzymała wsparcie z Unii Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a rządy rozpoczęły proces fiskalnego dostosowywania - wskazuje Simon Quijano-Evans, szef działu rynków wschodzących w Credit Agricole Cheuvreux.
- Łączny dług publiczny Węgier, Chorwacji, Rumunii, Słowacji i Czech wynosi około 200 mld euro. To mniej niż dług Grecji. Jeśli dodamy Polskę, dług państw regionu będzie wciąż mniejszy od hiszpańskiego - wyjaśnia Juraj Kotian, strateg z Erste Banku.
Szansa na przyszłość
Zdarzenia z ostatnich tygodni nie potwierdzały jednak atrakcyjności rynków wschodzących. Inwestorzy w obawie o stan finansów publicznych Grecji wycofywali bowiem pieniądze również z rynków wschodzących. Według firmy EPFR Global w tygodniu zakończonym 3 lutego z funduszy inwestujących w akcje na tych rynkach wycofano 1,6 mld USD netto, najwięcej od sześciu miesięcy. WIG20 stracił od początku roku ponad 5 proc., podczas gdy indeks ASE giełdy w Atenach około 14 proc., a portugalski PSI blisko 10 proc.
Styczeń i początek lutego były jednak kiepskie dla giełd niemal całego świata. Na odpływ pieniędzy z rynków wschodzących silnie wpłynęły zaś obawy inwestorów dotyczące chińskiej gospodarki. Analitycy wskazują więc, że po uspokojeniu sytuacji inwestorzy mogą bardziej zainteresować się naszym regionem. - Pierwsza fala kryzysu nie dyskryminowała nikogo. Druga fala, którą teraz obserwujemy, uderza bardziej wybiórczo - zauważa Agnes Belaisch, strateg w Threadneedle Asset Management.
PARKIET